-Powinniśmy tam wrócić? – zapytałem patrząc prosto na książkę.
-Serio chcesz tam teraz iść? Zaraz będziemy mieć pierwszą lekcje latania. Nie wiem jak ty, ale ja chyba aż tak długo nie wytrzymam.
-Za to ja jestem ciekawy co będzie dalej. Nie chcesz zobaczyć jak u nich wyglądały lekcje? Może się dowiemy czegoś co później będziemy mogli użyć.
Chłopak po chwili zastanowienia westchnął patrząc na mnie.
-Niech ci będzie, ale tylko tym razem.
Uśmiechnąłem się i po wstaniu z miejsca podszedłem do książki powoli ją otwierając. Znowu poczułem to samo dziwne uczucie co za pierwszym razem.
Już jakiś czas później leżałem na trawie za szkołą.
Nagle obok mnie pojawił się Xingqiu, a tuż nad nim książka, która na niego spadła.
-Mogłem się jednak na to nie zgadzać – mruknął chłopak podnosząc się do pozycji siedzącej.
-Dlaczego akurat w tym miejscu musieliśmy się pojawić... - westchnąłem otrzepując się z trawy i ziemi.
-Może dlatego, że tam wszyscy stoją? – powiedział Xingqiu wskazując palcem na grupę ludzi stojących niedaleko od nas.
Nagle w oddali zauważyłem zwierzę biegnące w naszą stronę. Zaśmiałem się pod nosem widząc, jak strasznie uroczo to wygląda.
-Strasznie się stęskniłem za tobą – przytuliłem do siebie smoka, który objął mnie swoimi skrzydłami.
Po kilku minutach dołączyliśmy do innych, słuchając to co akurat mówili profesorzy.
W tym czasie zacząłem czytać kolejną stronę z książki. Opisywała ona tylko kolejne dni, których nie widzieliśmy.
-,,Kiedy spojrzeliśmy na siebie, poczułam dziwne uczucie w środku. Jego oczy wyglądały kompletnie inaczej niż u innych osób, jednak było w nich coś, co mnie coraz bardziej do niego przyciągało.'' – przeczytałem w myślach.
-Chciałeś lekcję latania, no to teraz będziesz ją miał – powiedziałem pokazując Xingqiu fragment tekstu.
-Tego się nie spodziewałem. Chociaż nauczymy się czegoś nowego.
-Mogliśmy wziąć ze sobą Bennetta. Ciekawe, czy tym razem na kogoś wpadnie – powiedziałem przez co chłopak się zaśmiał.
-Każdy z was teraz dostanie swoje własne skrzydła – zaczął mówić jeden z profesorów – Na początku damy wam trochę czasu, żebyście mogli się do nich przyzwyczaić. Niedługo przejdziemy do nauki latania.
W przeciągu kilku kolejnych sekund wszyscy uczniowie rozłożyli skrzydła zachwycając się nimi. Niektórzy już podejmowali próby latania, jednak nie koniecznie im to wychodziło.
-Świetnie to wygląda... - powiedziałem z zachwytem – Ciekawe, jak ta cała szkoła wygląda z góry.
Przez następną godzinę obserwowaliśmy innych jak sobie radzą. Niektórym szło lepiej, a niektórym gorzej.
Dziewczyna, której historię właśnie oglądaliśmy, radziła sobie dość dobrze. Zdecydowanie wyróżniała się na tle innych osób. Była ona wstanie wznieść się na dość dużą wysokość.
Wiatr zaczął stawać się coraz bardziej silniejszy. Dziewczyna zaczęła mieć coraz większe problemy z lataniem. Nagle jej skrzydła zniknęły, a ona zaczęła spadać.
W oddali zauważyłem lecącą w jej stronę tego samego chłopaka, który ją złapał i odstawił na ziemię następnie znikając w taki sam sposób jak poprzednim razem.
-Jak romantycznie – powiedziałem.
-I tak to się wszystko na końcu źle skończy – odpowiedział Xingqiu.
-Daj spokój... założę się, że połowa osób stąd chciałaby przeżyć takie coś... Może nie koniecznie to się źle musi kończyć...
***
W końcu nadszedł czas do wrócenia do rzeczywistości. Ponownie schowałem książkę do szafy, następnie wychodząc z Xingqiu za szkołę.
Powoli zaczęły się zbierać osoby jak i również profesorzy.
-Trochę się stresuję – powiedziała jedna z dziewczyn.
-Ja też, od zawsze miałam lęk wysokości... Mam nadzieję, że nie będzie aż tak strasznie.
-W końcu cię znalazłam – powiedziała Xiangling podchodząc do mnie razem z Yunjin – Stresujecie się?
-Bardziej raczej jestem podekscytowana – odpowiedziała Yunjin.
-Słyszałam, że podobno za rok mamy się uczyć atakowania w trakcie latania – zaczęła granatowo włosa – Wyobraźcie sobie tylko jak pięknie umiejętności będą wyglądać w nocy...
-Pamiętacie Monę? Co jeśli zrobiłaby to samo to co na początku roku tylko latając? – rozmarzyła się na chwilę Yunjin, jednak jeden z profesorów jej w tym przeszkodził.
-Chciałbym prosić wszystkich o uwagę.
Usłyszałem prawie takie same słowa za pierwszym razem kiedy razem z Xingqiu byliśmy w przeszłości. Tak samo było po dostaniu skrzydeł, każdy zachwycał się ich wyglądem.
-Jutro przez cały dzień będziecie projektować stroje dla siebie. W końcu nie będziecie cały czas chodzić w mundurkach – powiedział dyrektor.
Po usłyszeniu tej informacji było można usłyszeć piski niektórych dziewczyn, które już zapewne planowały, jak będą wyglądały ich przyszłe stroje. Chociaż będąc szczerym, sam już zacząłem to robić.
-Do tego kiedy już dostaniecie zaprojektowane przez siebie ubrania, będziecie mogli wybrać wygląd skrzydeł – dodał dyrektor po tym, jak dookoła znowu zrobiła się cisza – Teraz przejdźmy do lekcji.
Na początku próbowaliśmy się lekko wznieść do góry. Raczej wszystkim udało się to zrobić, jednak strasznie ciężkie było utrzymanie równowagi. Myślałem, że to będzie zdecydowanie łatwiejsze.
***
Przez następne dwie godziny niektórzy zaczęli robić dość spore postępy. Xiangling i Yunjin trzymały się za ręce dodając sobie tym samym otuchy. Szło im naprawdę dobrze, dopóki Bennett nie poleciał prosto na nie.
-Przynajmniej tym razem Razor nie oberwał – wzruszył ramionami Xingqiu.
-Mamy czas do wieczora, dużo rzeczy może się zdarzyć w tym czasie – odpowiedziałem.
Kiedy w końcu udało mi się zebrać trochę odwagi, zamiast po prostu lecieć do góry i w dół stwierdziłem, że pora na zrobienie czegoś lepszego. Spróbowałem dolecieć do drzewa znajdującego się niedaleko.
Nie spodziewałem się jednak tego, że pójdzie mi aż tak dobrze.
-Może chociaż w tym będę lepszy, niż w kontrolowaniu swoich mocy.
-Bennett chyba tutaj wszystkich pozabija – powiedział Xingqiu podlatując do mnie – Chociaż nie tylko on... - spojrzał na zielonookiego, który właśnie kręcił się w kółko razem z Xiangling i Yunjin.
-Dajmy mu trochę czasu... Będzie mu szło coraz lepiej, przynajmniej mam taką nadzieję...
Razem z chłopakiem wróciliśmy do innych, jednak chcąc lądować nagle wleciała na nas Xiangling razem z Bennettem i Yunjin.
Wszyscy upadliśmy na Razora, który tylko na spokojnie chciał pójść coś zjeść.
CZYTASZ
Library // Chongyun x Xingqiu
FanfictionAkcja rozgrywa się w 1827 roku, gdzie jedna z najlepszych szkół magii zostaje odbudowana i otworzona na nowo, a dziewczyna o imieniu Xiangling próbuje przekonać swojego najlepszego przyjaciela, żeby w końcu uwierzył w swoje moce.