7

68 10 0
                                    

Następnego dnia całą czwórką wstaliśmy zdecydowanie zbyt późno, przez co wręcz wybiegliśmy z pokoju mając nadzieję, że może inni nie skończyli jeszcze jeść śniadania.

-Jakiś maraton biegliście z rana? – zaśmiała się Xiangling chcąc już wstać z miejsca.

-Coś nam nie wyszło dzisiaj ze wstaniem – westchnąłem nakładając sobie na talerz jedzenie.

Na całe szczęście udało nam się jeszcze coś zjeść, jednak mieliśmy na to tylko dziesięć minut.

-Dzisiaj mamy normalnie lekcje – zaczęła dziewczyna – W trakcie kilka osób będzie zabieranych na dwór, żeby sprawdzić to, czego nauczyliśmy się wczoraj. Dalej bolą mnie ręce od wywijania włócznią...

-Damy radę – oznajmił Xingqiu biorąc do ust kawałek pomidora.

-Podobno mamy dzisiaj uczyć się o naszych żywiołach i o tym, jak powinniśmy ich używać, żeby dać z siebie jak najwięcej.

Po zjedzonym w pośpiechu śniadaniu, wszyscy wyszli z pomieszczenia próbując znaleźć klasę.

Na szczęście znalazło się kilku profesorów, którzy z wielką chęcią nam pomogli.

-Powinni tutaj rozwiesić jakiś plan tej szkoły – pomyślałem przechodząc przez kolejny korytarz, w którym nie było mi dane jeszcze być.

Wszyscy weszliśmy do sali od razu zachwycając się jej wnętrzem.

Pomieszczenie nie było zbyt duże, jednak jedna klasa idealnie się w nim mieściła. Po bokach znajdowały się ławki dwuosobowe, a za nimi stał ogromny regał z różnymi książkami i roślinami. Znajdowało się tutaj również wiele dekoracji. Niektóre z nich wyglądały na bardzo stare, jednak były one zachowane w bardzo dobrym stanie.

Po lewej stronie znajdowały się duże okna, które były przysłonięte ciemnymi brązowymi zasłonami. Natomiast widok gór i słońca, który powoli się zza nich pojawiał, wręcz zabierał dech w piersiach.

-Mogłabym już tutaj zostać na zawsze – powiedziała Xiangling rozglądając się dookoła.

Najlepszym widokiem jednak był obraz namalowany na suficie. Przedstawiał on postacie, które nie koniecznie musiały być ludźmi. Ich kształt był dość niezrozumiały. Niektóre z nich miały skrzydła, rogi, bądź zwierzęce uszy. Im bliżej krawędzi obrazu, tym bardziej obraz stawał się bardziej tajemniczy.

Ciemne chmury, pioruny, deszcz oraz coś, czego nawet nie dało opisać się słowami.

Natomiast w samym centrum obrazu panował spokój. Niebo było błękitne, a istoty cieszące się życiem były nieświadome tego, że zaraz pochłonie ich całkowity mrok.

-Z czymś mi się to kojarzy... - powiedział w moją stronę Xingqiu.

Spojrzałem na chłopaka nie wiedząc o co mu chodzi, jednak ten nie wypowiedział już żadnego słowa z tym związane.

Razem z Xiangling zajęliśmy ławkę pod oknem chcąc jak najbardziej nacieszyć się widokiem.

Nie minęło zbyt wiele czasu, aż do pomieszczenia weszła starsza kobieta, którą już raz widziałem w dniu przybycia tutaj.

Kobieta po przedstawieniu nam się otworzyła księgę zaczynając nam powoli wszystko tłumaczyć od początku.

Jej głos był dość spokojny i przyjemny w słuchaniu. Tak samo było również z wyglądem. Rysy twarzy kobiety były dość łagodne, a włosy były długie i ciemne.

Z każdą chwilą przyglądając się bardziej profesorce, zaczynałem mieć jakieś dziwne wrażenie, że zbyt dobrze ją znam.

Po chwili jednak przestałem o tym myśleć skupiając się na robieniu notatek.

Cała godzina minęła mi dość przyjemnie i szybko. Temat, który był poruszony na lekcji pokazał nam wszystkim, jak mało jeszcze wiemy o nas samych.

-Strasznie mi się podobała ta lekcja, chociaż dalej nie mogę się doczekać, aż w końcu znowu będę mogła użyć mocy i broni – powiedziała Xiangling przeciągając się – Tak w zasadzie to... gdzie powinniśmy iść teraz?

-Teraz mamy godzinę wolną. Czyli powinni nas teraz wziąć na dwór – oznajmił jeden z chłopaków – Przynajmniej tak powiedziała profesor. Może powinniśmy po prostu wyjść już na zewnątrz.

Zrobiliśmy dokładnie tak, jak powiedział chłopak. Zebraliśmy się wszyscy na dole, gdzie czekał już na nas dyrektor i kilku innych profesorów.

-Po kolei będę wyczytywał osoby z listy, które pokażą co potrafią. Jeśli stwierdzimy, że wykonaliście dobrą robotę, będzie czekać na was niespodzianka – powiedział dyrektor, który został zagłuszony przez rozmowy innych.

-Jak myślicie, co to będzie? – zapytała cicho Xiangling.

-Pewnie zastanawiacie się czym będzie ta niespodzianka – powiedział trochę głośniej mężczyzna, tym samym zwracając na siebie uwagę – Będzie to wycieczka do pobliskiego miasteczka, które według mnie warto zwiedzić. Natomiast osoby, które tutaj zostaną, będą miały cały dzień na poprawienie swoich umiejętności.

-Czy to tam nie jest ten sklep z herbatami z całego świata? – zapytałem, na co Xiangling kiwnęła głową próbując ukryć swoje podekscytowanie.

-Musimy tam pojechać – powiedziała dziewczyna łapiąc mnie za ramiona – Nie mogę stracić takiej okazji.

Próbując uspokoić Xiangling, każdy po kolei wychodził na środek prezentując swoje umiejętności.

Pierwszą osobą był Bennett. Razor widząc jak chłopak bierze miecz do ręki, schował się za moimi plecami wyglądając tylko oczami przez moje ramię.

Widząc jak Bennett chce powtórzyć to samo co poprzedniego dnia wiedziałem, że nie skończy się to dobrze. Zaskoczeniem dla mnie jednak było to, że chłopak tym razem nie odbił się od ziemi, tylko normalnie na niej wylądował powodując zaskoczenie wielu osób.

Profesorzy tylko pogratulowali chłopakowi zapraszając do siebie następną osobę, którą był Xingqiu. Byłem ciekawy tym, co chłopak miał do pokazania, ponieważ widziałem tylko jego normalne ataki.

Złotooki wziął głęboki oddech następnie pokazując swoją pierwszą umiejętność.

-Jakim cudem on robi to tak dobrze – powiedziałem dalej obserwując chłopaka oraz miecze krążące dookoła niego.

-I to tylko po jednym dniu... Ciekawe jak inne klasy sobie poradzą, bo jeśli też będą tacy dobrzy, to z mojej herbaty nic nie będzie – westchnęła Xiangling.

-Dlatego musimy dać z siebie jak najwięcej – powiedziałem próbując chociaż trochę zmotywować dziewczynę.

***

Kiedy już wszystko było za nami, dyrektor zaczął czytać listę osób, które pojadą do miasteczka.

Chyba jeszcze nigdy nie widziałem Xiangling tak bardzo radosnej, kiedy mężczyzna przeczytał jej imię zaraz po moim.

Na całe szczęście udało się naszej całej piątce. Z całej klasy miały zostać tylko cztery osoby, które popełniły dość sporo błędów.

Reszta osób zaczęła prowadzić między sobą rozmowy, których temat był taki sam. Jedynym wyjątkiem był Bennett, który dalej ekscytował się umiejętnościami Razora.

Chłopak pokazując jedną ze swoich umiejętności, stworzył za sobą wilka, który miał podobne ataki do tych jego.

Xiangling pokręciła tylko głową powracając do rozmowy ze mną i Xingqiu.

-Dyrektor powiedział, że pojedziemy tam jutro pociągiem. Może tym razem powinniśmy wstać wcześnie – oznajmił chłopak na co się zgodziłem.

Na chwilę obecną nie pozostało nam nic innego jak czekanie na kolejny dzień.

--------------

y no jednak cos nie wyszlo z innmi ksiazkami ale moze wrzuce jakis rozdzial na dniach

Library // Chongyun x XingqiuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz