- Za trzy godziny ty wchodzisz do komory.- odezwał się do ciebie jakiś starszy naukowiec.
- Oczywiście.- odparłaś bez emocji.
Nie okazywanie ich dawało ci jakąś wyższość. Nie czułaś się wtedy słaba.
Zostawiłaś pistolet na na stole i wyszłaś ze strzelnicy. Założyłaś kurtkę wojskową i ruszyłaś do siedziby głównej.- Witam załogę.- lekko się uśmiechnęłaś i podeszłaś do miejsca, gdzie rozdawali lunch. Wzięłaś prowiant i zaczęłaś jeść idąc do reszty.
- Dzisiaj twój wielki dzień.- zaczął jakiś chłopak z twojej drużyny.- Będziesz trzecią Na'vi w naszym zespole.
- I co z tego ?.- spojrzałaś na niego ze znudzonym wyrazem twarzy.
- Zastanawiam się.- podszedł do ciebie.- Czy dasz sobie radę. Bo wiesz...masz zaniedługo piętnaście lat i...
- Nauczyłam się trzymać i strzelać z pistoletu, kiedy ty jeszcze srałeś w pieluchy.- odwróciłaś się do niego przodem.- Dla mnie to nie będzie problem, kiedy cię zastrzelę. Tak samo jak nie będzie dla mnie problemu wejść w sam środek Pandory.
Chciałaś sięgnąć po mięso, ale zauważyłaś, że na twojej papierowej tacce nic nie ma. W sumie to dobrze, te mięso i tak smakowało jak papier.
Wróciłaś do swojego stanowiska, gdzie tam zastałaś kilka naukowców.- Dzień dobry, [T.I].- przywitała cię kobieta w podeszłym wieku.- Masz stresa ?.
- Lekkiego.- odparłaś.- Ale przecież robimy to dla rządu, więc to zaszczyt.
- Będzie dobrze. Przez pierwsze kilka minut będziesz wystraszona i pobudzona, ale nie ci się nie stanie. Pamiętaj.
- Rozumiem.- uśmiechnęłaś się i usiadłaś na urządzeniu.- Mam jeszcze trochę czasu.
Zostałaś sama, więc wzięłaś wielki tablet i spojrzałaś jeszcze raz na dane, jakie zostały ci przekazane.
Domowe Drzewo, które zostało zniszczone około piętnaście lat temu.
Thanatory.
Prolemury.
Wężowniki.
Ikrany.
Reszta klanów Na'vi.- Mam nadzieję, że się w tym wszystkim połapię...- mruknęłaś sama do siebie.
- Na pewno dasz radę.
Spojrzałaś na wysoką osobę. Przecież to pułkownik Miles Quaritch, tylko w postaci Na'vi.
- Pułkowniku.- wstałaś i przyjęłaś postawę wojskową.- To dla mnie zaszczyt.
- Widziałem twoje wyniki. Byłaś na pierwszym miejscu w tak zwanej "wspaniałej dziesiątce". Gratuluję.
- Dziękuję. W końcu to Pan mnie nauczył strzelać poprawnie z kilkunastu rodzajów broni.
- Tu również chodzi o zapał jak i umiejętności. Cieszę się, że będziesz z nami pracować.
- Ja również, Pułkowniku.
~
- [T.I], możemy zaczynać.- powiedziała jakaś kobieta, która ułożyła twoje ciało w wygodnej pozycji.- Pamiętasz zasady, prawda ?.
- Tak, mam być spokojna.- odparłaś.
Kiwnęła głową i zamknęła komorę. A ty oddałaś się umysłowi.
Mam nadzieję, że ten krótki rozdział wam się spodobał, spokojnie. Następny będzie dłuższy oraz będzie w nim Neteyam...
I mam jeszcze jedno pytanie.Wczoraj tą książkę wstawiłam...
Ale dziękuję!
Miłego dnia/nocy!❤
CZYTASZ
Love and betrayal | Avatar 2: Istota wody
FanfictionWszystko runęło, kiedy każdy dowiedział się prawdy... [T.I] pracuje dla ZPZ, wraz z pułkownikiem Milesem Quaritch'em i resztą załogi chce zniszczyć klan Omaticaya, z Jake'em Sully'm na czele. [T.I] kieruję swojego Avatara, aby zdobyć zaufanie Na'vi...