Z góry przepraszam za błędy ortograficzne czy korektę. Nie zwracajcie uwagi :)
- Czas na zabawę ?.- zapytał w oddali głos Milesa.
- Tak, to co ? Może wyjdziesz i w końcu załatwimy to tak, jak należy, co ?.- zapytałaś.
Zrobiło ci się słabo, więc oparłaś się o ścianę.- Tak, jak należy ?.- powtórzył, wychodząc z kryjówki.- Dziewczyno, ledwo co stoisz na nogach.
- Sam mnie uczyłeś, aby się nie poddawać. Nawet w ciężkich chwilach. Dlatego nie mam zamiaru się kurwa poddać.- uśmiechnęłaś się delikatnie.- Walcz.
- W takim, zapraszam.- uśmiechnął się i zaczął biec w twoją stronę.
Przygotowałaś się na bójkę.
Zrobiłaś standarowy unik, a następnie skoczyłaś na niego.
Niestety nie na długo.
Miles rzucił cię dalej na pokład, a tobie wypadł nóż z brzucha. Zaczęła się lać krew.- O jej, czyżby...
- Mam to w dupie.- warknęłaś.- I tak umrę, nawet, jak zabije ciebie.
- Oh, w to nie wątpię.
Rzuciłaś się na niego, jednak szybko się obronił. Twoje nogi ciągle uderzały w jego ciało, jednak czułaś, że nic to nie daje.
Unik.
Kolejny unik.
Jeszcze raz unik.
Kopniak.
Drugi.
Trzeci.
I czwarty.
Unik.
Czułaś, jak tracisz coraz to więcej krwi. Kręciło ci się w głowie, aczkolwiek dałaś to na drugi plan.
- Zaraz umrzesz.- powiedział Miles zlizując krew z wargi, w którą przywaliłaś.
- Niedługo po tobie.
Uderzyłaś go znowu w twarz. Upadł na podłogę, a ty usiadłaś na nim, wymierzając w jego twarz sztylet.
- Zabiłeś moich rodziców, zniszczyłeś moje życie!.- zaczęłaś płakać.
- Miałem plan do wykonania.- uśmiechnął się złośliwie.
Byłaś słaba, więc pułkownik to wyczuł i wykorzystał.
Znowu cię rzucił, ale tym razem się nie mogłaś podnieść.- Chyba to jednak ty zostaniesz zabita pierwsza.
- Cóż. Oby cię dręczyły demony wszelkich koszmarów.- powiedziałaś na jednym wdechu.
Usłyszałaś głos broni. Zamknęłaś oczy i czekałaś na śmierć.
Jednak nic nie nadeszło.Spojrzałaś na bok. Stał tam Pająk, Neteyam oraz Lo'ak, którzy stali z bronią.
Zaczęli strzelać, właściwie to Neteyam.
Quaritch się ukrył, a Pająk i Lo'ak podeszli do ciebie i wzięli cię za ręcę.Quaritch zaczął strzelać, jednak wszyscy skoczyliście do wody.
- Udało nam się ciebie uratować.- zaczął Lo'ak.- Udało nam się!
- Dokładnie!.- uśmiechnął się Pająk.- Neteyam?
Wszyscy spojrzeliśmy w jego stronę.
- Chyba zostałem postrzelony.- zamknął oczy.
Spokojnie, będzie jeszcze jeden rozdział i KONIEC.
Kochani ja chyba płaczę:/Mam nadzieję, że rozdział wam się spodobał!
Miłego dnia/nocy!❤
CZYTASZ
Love and betrayal | Avatar 2: Istota wody
FanfictionWszystko runęło, kiedy każdy dowiedział się prawdy... [T.I] pracuje dla ZPZ, wraz z pułkownikiem Milesem Quaritch'em i resztą załogi chce zniszczyć klan Omaticaya, z Jake'em Sully'm na czele. [T.I] kieruję swojego Avatara, aby zdobyć zaufanie Na'vi...