C H A P T E R S E V E N

329 22 12
                                    

Z góry przepraszam za błędy ortograficzne czy korektę, która niespodziewanie się zmienia

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Z góry przepraszam za błędy ortograficzne czy korektę, która niespodziewanie się zmienia. Nie zwracajcie uwagi :)

Myślałaś, że się przesłyszałaś.
Tak bardzo nie chciałaś, aby plan, który narodził się razem z tobą poszedł na marne.
Nie chciałaś po sobie pokazać, że jesteś zestresowana, czy przerażona, dlatego odwróciłaś wzrok na Neteyama, który wydawał się bardzo zdziwiony tą nagłą decyzją.

- Że co ?.- spytał.

- Narada rodzinna, teraz.- Księżniczka Neytiri pociągnęła Neteyama do namiotu, a ty zostałaś sama.- Poczekasz chwilę, prawda ?

- Oczywiście.- odparłaś miło.

Kiedy rodzina Sully zniknęła ci z pola widzenia, uśmiech w końcu zszedł ci z twarzy. Odetchnęłaś z ulgą i poszłaś w ustronne miejsce. Dokładnie mówiąc pobiegłaś do lasu, gdzie tam usiadłaś pod drzewem i tam straciłaś kontakt ze swoim Avatarem.

~

Obudziłaś się już jako człowiek.
Wyszłaś szybko z komory i pobiegłaś do pułkownika.

- Pułkowniku!.- krzyknęłaś, wbiegając do jego gabinetu.- Mam nowe informację.

- Zdawałaś sobie sprawę, że straciłaś nadajnik ?.- zapytał podnosząc na ciebie wzrok.

- Nie, pewnie się zgubił, kiedy rozpoczynaliśmy akcje.

- Nasi właśnie idą szukać twojego avatara, aby ci go podłożyć. A teraz mów, co się stało ?

- Jake Sully oraz jego rodzina zmieniają miejsce położenia.

Nastała cisza, którą szybko została zakłócona przez śmiech Quaritch'a.

- Świetnie. Będziemy się bawić w kotka i myszkę.- skończył się śmiać.- Cieszę się, że mamy cię w swoim teamie. Ty podstępna żmijo.

- Nie po to mnie szkoliłeś, pułkowniku. Wychował mnie Pan.

- Dokładnie. Nie ma lepszej od ciebie.

Nigdy nie będę dobrym człowiekiem.
Nigdy nie zaznam radości i miłości.
Szczęście nie jest mi pisane.
Tak samo, jak dobre zakończenie.
Może nawet okaże się, że umrę zanim spojrze.

- Załatwione.- powiedział Miles.- Właśnie dali mi znać, że masz już nadajnik. Idź i szpieguj.

- Oczywiście.

Wyszłaś z gabinetu Milesa i zaczęłaś iść znowu do komory.

- I jak sprawa ci idzie ?

Spojrzałaś na swoją koleżankę z zespołu.
Nie lubiłaś jej i tego nie kryłaś.

- Świetnie.- odpowiedziałaś zdawkowo.- A jak zajmowanie się raportami ?

- Straszna nuda, chciałabym robić innego niż segregować te durne papiery.

- Musiałabyś powtórzyć egzaminy wstępne. Które tak naprawdę zdawaliśmy w wieku pięciu lat...

- Nie zdałam tylko egzaminu strzelania, ponieważ omal nie zabiłam jednego z żołnierzy!

- Super...ja lecę, nara.

Nie umiesz jej słuchać. Nie lubiłaś jej nigdy i chyba nigdy nie polubisz.
Jednak zapomniałaś o jednej rzeczy.
Twoja lekarka chciała coś powiedzieć, dlatego zanim poszłaś do siedziby głównej, poszłaś do jej gabinetu.
Lekko zapukałaś, na co ona zawołała cię do środka.

- Witaj, [T.I]. Spodziewałam się ciebie.

- Tak...słuchaj, chciałaś mi coś powiedzieć. I od tego czasu strasznie się niepokoję. Ty również wyglądasz na zmartwioną.

- Oh...no tak. Ze względu na twój nowy...tryb życia, musiałam powtórzyć twoje badania i...masz straszne problemy z sercem.

Ta wiadomość szła do twojego umysłu niczym echo. Odruchowo złapałaś się swojej klatki piersiowej.

- Czy...to jakoś będzie mi przeszkadzać w kontrolowaniu Avatara ?

- Jest szansa, że...zaniedługo się to zmieni.

- Przepraszam, ale...muszę już iść.

Wybiegłaś z sali. Nie chciałaś teraz z nikim rozmawiać. Nie wiedziałaś też, co powiedzieć.
Poczułaś się słabo psychicznie.

Chwilę stałaś przed komorą. Zastanawiałaś się nad tym, co powiedziała twoja lekarka.

Gdybym chodziarz znała swoich rodziców, mogłabym jakoś zajrzeć do ich kartoteki i zobaczyć, czy byli na coś chorzy.

Nie chciałaś dłużej rozwodzić się nad tą myślą.
Po prostu weszłaś do środka i zapomniałaś o dawnej sobie.

~

Czułaś, jak ktoś dotyka twojego ramienia. Otworzyłaś oczy i zobaczyłaś nad sobą Neteyama, który wydawał się zmartwiony.

- W końcu się obudziłaś!

- Przepraszam, usnęłam.- uśmiechnęłaś się.- Pandora mnie usypia.

- To teraz nie zasypiaj, bo mam dla ciebie świetną informację.

- Co się stało ?

- Polecisz z nami na ziemię klanu Metkayina.

Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał!Przepraszam, że tak późno wstawiam rozdziały, ale tylko pod wieczór mam czas

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał!
Przepraszam, że tak późno wstawiam rozdziały, ale tylko pod wieczór mam czas.
W każdym bądź razem...
Miłego dnia/nocy❤

Love and betrayal | Avatar 2: Istota wodyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz