rozdział 6

107 3 1
                                    

„Kiedyś traktowałam słowo „przysięgam" bardzo poważnie."

Isla

Ze snu wybudziła mnie melodia, która oznajmiała, że ktoś do mnie dzwoni. W głowie się przeklęłam za to, że zostawiłam telefon pod poduszką przez co moje bębenki uszne niemal eksplodowały. Nie patrząc na wyświetlacz odebrałam połączenie.

-Tak słucham? - zaczęłam i bezgłośnie ziewnęłam.

-Isla? - usłyszałam głos, który wzbogacony o delikatną chrypkę wywołał we mnie dreszcze. Poderwałam się do siadu i czekałam na dalszy rozwój rozmowy.

-Zgadza się - pokiwałam również głową, mimo iż mój rozmówca nie mógł tego dostrzec.

-Tom z tej strony - oznajmił mimo, że dobrze wiedziałam z kim rozmawiam.

-Czekaj... Skąd masz mój numer? - spytałam marszcząc brwi.

-Nie zmieniłaś go, a cały czas był w moich kontaktach - odchrząknął.

-Faktycznie. W jakiej sprawie do mnie dzwonisz? - po raz kolejny zadałam pytanie przewracając oczami. - Myślałam, że jasno dałam znać, że nie chce mieć z tobą kontaktu.

-Owszem, ale twój chłopak właśnie się przymila do jakiegoś chłopaka w restauracji.

-Śledzisz go? - teraz podniosłam lekko ton. - Dlaczego?!

-Naprawdę bardziej obchodzi cię to czy go śledziłem niż to, że cię zdradza? - zdziwił się z zawodem w głosie.

-Tom naprawdę? Zaakceptuj to, że kogoś mam. Zwłaszcza, że ty też się z kimś spotykasz - starałam się opanować sytuację i zmienić temat.

-Nie odwracaj kota ogonem! Zasługujesz na coś więcej niż chłopak, który nie jest wierny! - teraz on też podniósł głos.

-To, że jest z kimś spotkaniu nie świadczy, że mnie zdradza!

-To, że idą na spacer i się z nim całuje też nie?! - słysząc to pytanie mnie zatkało. Tak się cieszyłam, że Finn może znalazł kogoś na stałe. Uśmiechnęłam się do siebie. - Nagle języka w gębie zabrakło co? - spytał, a po moim szczęściu zostało tylko ciepłe uczucie na sercu.

-Wiesz co? Wal się. Niby dlaczego miałabym ci uwierzyć? Jesteś podłym manipulantem - nagle mój rozmówca ucichł, a ja już zaczynałam żałować moich słów.

-Przynajmniej teraz mi uwierz. Naprawdę chce twojego dobra - powiedział już o wiele ciszej. Ledwo go usłyszałam poprzez gwar, który również dostawał się do moich uszu.

-Nie Tom. Już nie dam ci się omotać - oznajmiłam i zakończyłam połączenie.

***

Moja komórka znowu zadzwoniła, gdy wyszłam z wanny po długiej, relaksującej kąpieli. Widząc, że to mój przyjaciel od razu kliknęłam zieloną słuchawkę.

-Nie uwierzysz co się stało! - usłyszałam głośny krzyk.

-Hm... Może spróbuję zgadnąć?

-Nie wiem czy dasz radę, ale proszę bardzo, strzelaj - oj Finn jest zbyt pewny siebie.

-Byłeś na randce w restauracji i się całowałeś? A i później poszliście na spacer? - wypaliłam po tym jak udałam, że się zastanawiam.

-Skąd wiesz? - dobrze wiedziałam, że zapewne marszczy brwi.

-Tom was widział i do mnie zadzwonił - wywróciłam oczami po raz kolejny.

-Serio?

-Nie Finn, na niby, tylko zmyślam. Tak naprawdę jestem bogiem milości, dlatego wszystko wiem.

-Czekaj... Czy on mnie śledził, żeby rozbić nasz fałszywy związek?

-Tego nie wiem - podrapałam się po głowie. - Ale miło z jego strony, że zadzwonił i powiedział. Ale o tym porozmawiamy później. Dlaczego nie poszedłeś do pracy?!

-Pani Mint dała wszystkim trzydniowe wolne, bo ty się źle czułaś, a Midge i Anthony wyjechali do rodziny. Powiedziała, że sama też średnio ma czas, żeby pomóc.

-Okej... A jak było na randce? - spytałam przygryzając wargę.

-Jest tak cholernie przystojny! Przysięgam! - i znowu nie uwierzyłam.

Jeden mężczyzna potrafił sprawić, że coś w co wierzyłam odkąd byłam dzieckiem przestało mieć wartość. Kiedyś traktowałam słowo „przysięgam" bardzo poważnie.
Teraz nie miało dla mnie żadnej wartości.

childhood mistakes [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz