ROZDZIAŁ 4

14 2 4
                                    

GABBY

Pierwszy dzień w nowej pracy od samego rana zapowiadał się źle. Chłopcy mieli tylko jedną łazienkę i sami w trójkę doskonale się nią dzielili. Teraz w ich domu zamieszkały dodatkowe dwie osoby i zapanował chaos. Kiedy ja się kąpałam, Bailey myła włosy w zlewie, a później zamieniłyśmy się rolami. Chłopcy też przepychali się w środku. Nie mogliśmy się spóźnić, tym bardziej że kapitanowie obu zespołów poprosili wszystkich, abyśmy przyjechali pół godziny wcześniej i porozmawiali. Ponoć cenili sobie zaufanie i chcieli z nami o tym podyskutować.

Obecnie siedziałam w salonie i starałam się zrobić sobie makijaż. Mason był na tyle miły, że w tym czasie suszył mi włosy. Bailey co jakiś czas gdzieś biegała i nas karmiła tostami. Hunter i Noah byli totalnie nabuzowani, bo nie zdążyli poćwiczyć przed służbą.

- Koty, koty, koty – mruczała Bailey, biegając z dwoma miskami. – Koty muszą jeść.

Mason parsknął śmiechem, a ja mu zawtórowałam. W tym całym zawirowaniu byliśmy chyba najbardziej rozluźnieni.

- Stresujesz się? – spytał chłopak, kiedy nakładałam tusz na rzęsy.

- Trochę – odparłam szczerze. – Nie stresuje mnie sama praca, ale ci ludzie. Opowiedz mi coś o nich.

- Jake jest naszym kapitanem i strasznym sztywniakiem – zaczął. – Ma swoje zasady, których się trzyma i nienawidzi nieposłuszeństwa.

- Na szczęście mu nie podlegam – mruknęłam.

- Jake robi wszystko dla naszego dobra, naprawdę – uśmiechnął się, co zauważyłam w lusterku, przed którym się malowałam. – Potajemnie spotyka się z Jordan, a wszyscy udają, że tego nie widzą.

- Dlaczego? – zaśmiałam się.

- Jake potępia romanse w pracy, więc nie chce wyjść na hipokrytę. – Pokręcił głową, po czym wziął szczotkę i zaczął czesać moje włosy. – Jordan jest naprawdę miła, ale też narwana. Lubi ignorować polecenia, a Jake ma do niej słabość, więc nie potrafi jej ukarać tak jak nas. Jednak bez wahania oddałbym życie w jej ręce.

- Jordan wydawała się miła – przyznałam.

- Tak jest – mruknął, po czym zebrał moje włosy, aby związać je w wysokiego kucyka. – Caden to totalny podrywacz, więc musisz na niego uważać.

- Nie musi – powiedział Hunter, najwyraźniej przysłuchując się naszej rozmowie. – Nikt nie będzie jej podrywał.

Przewróciłam oczami, ale tego nie skomentowałam. Wciąż byłam wściekła za ostatni jego występ przy moich bliskich.

- Ale za swoich ludzi jest w stanie poświęcić życie – dokończył Mason, ignorując blondyna zupełnie jak ja. – W drugim zespole kapitanem jest Will. Jest przemiły i troskliwy, ale potrafi pokierować akcją jak nikt inny. Will zawsze wysłucha twoich uwag i pomysłów, a Jake zazwyczaj ma już wyrobione zdanie na dany temat.

- Will ma żonę i dziecko – dodał Hunter, przez co znów musiałam ugryźć się w język, aby nie powiedzieć czegoś niemiłego. – Aiden i Owen są braćmi i obydwoje mają dziewczyny.

- Tak, mają – potwierdził Mason, przewracając oczami. – Ale są w porządku. Z kolei Connor to nasz kolejny podrywacz i syn prawej ręki burmistrza.

- I też się do ciebie nie zbliży – wtrącił ponownie Hunter z szerokim uśmiechem. – A Max ma narzeczoną.

- Uważajcie na Coltona – powiedział Noah, a ja dopiero wtedy dostrzegłam, że wszyscy zebrali się wokół mnie i nasłuchiwali, o czym rozmawialiśmy. – Jest byłym żołnierzem i czasami potrafi być przewrażliwiony.

Jak zatrzymać motylaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz