ROZDZIAŁ 7

14 2 0
                                    

HUNTER

Dzisiaj przypadał dzień zmiany, podczas której miałem ignorować Gabby zgodnie z jej życzeniem. Nie mogła się tego doczekać, więc postanowiłem zacząć od samego rana. Dlatego nawet nie przygotowałem dla niej śniadania. To znaczy nie mogłem kompletnie jej zlekceważyć. Powinna zjeść przed pracą, więc przygotowałem większą ilość dań, ale nie rozłożyłem dla niej talerza ani nie zrobiłem kawy. Z tym musiała uporać się sama, bo wedle jej życzenia dzisiaj dla mnie nie istniała. I poprzysiągłem sobie, że pożałuje tego bardziej ode mnie.

- Mam traumę – oznajmiła Bailey, wchodząc do kuchni, w której siedzieliśmy z chłopakami. Nawet na nas nie spojrzała. Wyglądała, jakby coś nią faktycznie wstrząsnęło.

Tuż za blondynką do pomieszczenia wkroczyła Gabby, która była cała czerwona na twarzy. Pozwoliłem sobie, żeby jej się przyjrzeć przez dosłownie siedem sekund.

- Och, daj spokój! – jęknęła Gabby i ze zdziwieniem przyjęła fakt, że na stole nie stała kawa w kubku, w którym zazwyczaj piła. Podeszła jednak do ekspresu, żeby sama ją sobie przyrządzić. – Ty też pewnie kiedyś miałaś podobną sytuację. To nie moja wina, tylko mojej głowy.

- Więc powinnaś odciąć sobie głowę albo nie spać ze mną więcej w tym samym łóżku, gdy miewasz sny erotyczne! – krzyknęła Bailey, przez co Noah zakrztusił się kawą, a ja zdusiłem w sobie śmiech. – Albo powinnaś kogoś przelecieć.

- Jesteś na nią zła, bo miała sen erotyczny? – zapytał Mason ze śmiechem. – Każdy czasami ma takie sny.

- Myślałam, że śni jej się koszmar! – wyjaśniła z oburzeniem blondynka. – Ciekawa jestem, jak ty byś się czuł, gdyby podczas takiego snu dobierał się do ciebie Hunter albo Noah.

- Przesadzasz – wtrąciła Gabby. – Nie dobierałam się do ciebie.

- Dziwnie, bo to moi przyjaciele – odpowiedział Mason, zupełnie ignorując uwagę brunetki. – Jednak nie zapominaj, że jestem biseksualny, więc raczej nie zrobiłoby to na mnie wielkiego wrażenia. W końcu piękny ze mnie chłopiec.

- Świetnie – burknęła Bailey. – Czy chce ktoś z was ją przelecieć? – spytała i skierowała spojrzenie centralnie na mnie. Kątem oka zobaczyłem, że Gabby chowała twarz w dłoniach. – Hunter? Uczyniłbyś mi ten zaszczyt i przespał się z moją przyjaciółką?

- Z kim? Nikogo tutaj nie widzę – oznajmiłem, przesadnie udając i rozejrzałem się po pomieszczeniu, jakby faktycznie nie było w nim Gabby.

- Dzisiaj dzień ignorowania? – westchnęła blondynka. – Kurwa, to będzie naprawdę popieprzony dzień.

I miała rację. Nie tylko ignorowałem Gabby, ale też utrudniałem jej nieco życie. Podczas jazdy do pracy rozsiadłem się wygodnie w samochodzie, przez co moja przyszła żona nie miała dla siebie miejsca. Musiała częściowo posadzić tyłek na moich kolanach. Kilka razy zdarzyło mi się zamknąć przed nią drzwi, ale oczywiście pilnowałem, aby nie dostała nimi w twarz. Parę razy wpadłem centralnie na nią, bo przecież udawałem, że dla mnie nie istniała. Nawet położyłem się na niej w remizie na kanapie, rżnąc głupa, że jej nie widziałem. O dziwo, Gabby śmieszyła ta sytuacja, chociaż za wszelką cenę starała się tego nie pokazywać. Prawdziwie się wkurzała, gdy wtrącałem jej się w słowo albo ignorowałem, gdy wypowiadała moje imię. Wtedy widziałem, że ją to drażniło.

- Jak ci idzie? – spytała Jordan, gdy dziewczyny jakiś czas temu wyruszyły na akcję.

- Chyba nieźle – przyznałem. – Ignorowanie jej nie jest takie trudne, jak myślałem. Gabby wkurza się bardziej ode mnie.

Jak zatrzymać motylaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz