Leżałam w kompletnej ciszy, tuż obok mojego męża. Wpatrywałam się w sufit, próbując znaleźć rozwiązanie naszej sytuacji. Miałam wrażenie, że tego rozwiązania po prostu nie ma, bo jak mamy poradzić sobie z trzema najstarszymi duszami i przeklętym bratem, który z pewnością tworzył plan naszej zagłady? Bratem, który z jakiegoś powodu nie potrzebował portalu, by się do nas dostać... Zupełnie tak jak Starszyzna.
Uniosłam się gwałtownie do pozycji siedzącej, budząc tym Axara.
– Co się stało? – zapytał wyraźnie zatroskany.
Odwróciłam głowę w bok, by spojrzeć na mężczyznę.
– Astix nie potrzebował portalu, by dostać się tutaj. Nie potrzebowali go też jego ludzie, ale może miało to związek z jego mocą. Starszyzna także rozpływa się w powietrzu, bez konieczności używania portalu – mówiłam wolno, analizując wszystko raz jeszcze.
– Sugerujesz, że Starszyzna pomaga Astixowi?
– To też, ale chodzi o coś więcej. Jeśli wierzyć w proroctwo o mojej potędze...
– Ty także możesz przenosić się z każdego miejsca – dokończył.
– A skoro jesteśmy połączeni, możemy robić to oboje.
Na jego twarzy pojawił się uśmiech.
– Wiesz, jak wiele się zmieni, jeśli to wszystko okaże się prawdą?
– Sprawdźmy to zatem.
Podekscytowana zeskoczyłam z łóżka, w biegu wykorzystując moją moc do zmiany ubrań, którą zaczęłam coraz bardziej doceniać. Axar zrobił dokładnie to samo i już po chwili znaleźliśmy się na zewnątrz. Mężczyzna złapał mnie za rękę, po czym spojrzał przed siebie.
– To nie działa – powiedział po chwili. – Nie czuję tej mocy.
Spróbowałam sama, ale także poległam.
– Astix użył okna. Starszyzna nie potrzebuje niczego, ale może to dar, którego można rozwijać?
– Sprawdźmy twoją teorię.
Wróciliśmy do zamku, po czym od razu stanęliśmy przy jednym z okien. Ponownie złapaliśmy się za ręce, jednak wtedy nie potrzebowaliśmy ani skupienia, ani czasu, by portal przed nami się otworzył. Był zupełnie niewidoczny, ale czuliśmy go oboje.
– Gdzie się znajdziemy? – zapytałam niepewnie.
Kącik ust Axara uniósł się delikatnie.
– W miejsce, które niegdyś było twoim ulubionym.
Po tych słowach pociągnął mnie za sobą i tak zmieniliśmy zupełnie miejsce. Nagle stałam pośrodku pięknej białej altany, a wokół mnie rosło miliony róż. Ogromne pole pełne niesamowitych krzewów zdawało się nie mieć końca.
– Gdzie jesteśmy? – zapytałam oszołomiona tym widokiem.
– Ty to zrobiłaś – odparł dumny. – Pewnego dnia pojawiłaś się tutaj i oznajmiłaś, że potrzebujesz takiego miejsca. Nie mogłem ci odmówić. Nigdy nie potrafiłem tego zrobić.
Poczułam ciepło w sercu.
– Potrafiłam robić takie rzeczy, choć byłam jeszcze człowiekiem?
– Z moją pomocą owszem. Nie było to trudne, bo chciałaś po prostu róże – powiedział rozbawiony. – Mogłaś prosić o jednorożce, każdą budowlę... A ty powiedziałaś, że chcesz róże.
To było do mnie podobne. Za życia kochałam kwiaty, a róże były moimi ulubionymi. Ich wygląd, zapach, nawet kolce, były dla mnie czymś niesamowitym.
CZYTASZ
The dark Kingdom
FantasyJuliet trafia we śnie do miejsca, które ma być jej domem po śmieci. Od tego dnia jej życie się zmienia. Dzieją się rzeczy, których nie potrafi wyjaśnić.