Rozdział dziewiąty

322 17 2
                                    


Moja pierwsza myśl po przebudzeniu była prosta, a jednocześnie cholernie skomplikowana. Miałam w sobie kawałek duszy człowieka, który tak naprawdę nie był człowiekiem. Jeśli rzeczywiście mój los był przesądzony i czekała mnie wieczność w tym mrocznym miejscu, musiała dowiedzieć się o nim jak najwięcej, dopóki jeszcze żyłam. Jak jednak miałam to zrobić? Bałam się ponownie użyć kryształu. Ostrzeżenie Tyrysa było dla mnie istotną przeszkodą w kolejnej próbuje pojawienia się tam. Sięgnęłam pod poduszkę i zabrałam kryształ, chowając go w poprzednie miejsce. Przygotowałam się na zajęcia, po czym obudziłam Mię, która przespała chyba z dziesięć godzin. Nie odezwała się do mnie ani słowem, zeskoczyła z łóżka, gdy tylko zauważyła godzinę i zamknęła się w łazience. Mogłam obudzić ją wcześniej, ale chciałam, by się wyspała, bo wyglądała na zupełnie wykończoną. Ze mną też nie było lepiej. Może fizycznie trzymałam się całkiem dobrze, ale psychicznie ledwo dawałam radę. Wciąż zastanawiałam się, jak dokładnie działa ten kawałek obcej duszy we mnie. Jak mnie chronił? Czy ktoś zastąpił Rafera? Za każdym razem, gdy widziałam jakieś zwierzę, rozmyślałam o tym, że może przybywać z Nivii. To, że wariowałam, wiedziałam od dawna, ale nie mogłam znieść przeczucia, że był to zaledwie początek.

Tego dnia miałam niewiele zajęć, przerwy między nimi spędziłam na rozmowie z przypadkowymi ludźmi z mojego roku. Powoli przestawali patrzeć na mnie zaskoczeni, gdy do nich podchodziłam, choć niektórzy zdawali się nie przywyknąć jeszcze do tego, że Juliet Adams potrafi rozmawiać. Nawet mnie to bawiło.

– Cześć, mała. – Obok mnie usiadł Sam.

Powstrzymałam się od przewrócenia oczami. Byłam przekonana, że po wieczorze w barze, gdzie zobaczył mnie z Liamem, odpuści. Dopiero po chwili przypomniałam sobie, że za sprawą czarów Rafera Liam był nikomu nieznanym facetem.

– Cześć – rzuciłam od niechcenia.

– Pięknie dziś wyglądasz. Zawsze wyglądałaś wystrzałowo, ale odkąd zmieniłaś styl nie mogę przestać na ciebie patrzeć.

– To pewnie dlatego jesteś na moich zajęciach – odparłam kąśliwie.

Zaśmiał się, jakbym powiedziała dobry żart, co jeszcze bardziej mnie zirytowało. Nie rozumiałam dlaczego dziewczyny wodzą za nim wzrokiem. Czy naprawdę dla ludzi najważniejszy był wygląd, a nie to, kim naprawdę jest człowiek? Sam drażnił mnie zawsze, ale od pewnego czasu miałam na niego uczulenie. Każda komórka mojego ciała wzdrygała się, gdy tylko pojawiał się w zasięgu mojego pola widzenia.

– Umówimy się na drinka wieczorem?

Uśmiechał się uroczo, choć ja widziałam coś odrażającego.

– Nie.

– Daj spokój, Juliet. Chyba się mnie nie boisz.

Moja reakcja zaskoczyła mnie samą. Zaczęła się śmiać, a to sprawiło, że na twarzy Sama pojawiło się zmieszanie.

Jestem przyszłą królową mrocznego królestwa w innym wymiarze. W moim ciele znajduje się dusza diabła, który zapewne mógłby cię zabić jednym palcem. To ty powinieneś bać się mnie i tego, co cię spotka, gdy tylko odważysz się mnie dotknąć.

– Nie boję się ciebie, Sam. Po prostu nie jestem zainteresowana. I nie myśl sobie, że gram niedostępną, bo choćbyś stawał na rzęsach, nie umówiłabym się z tobą.

– Powiedz chociaż dlaczego.

– Bo nie lubię mężczyzn, dla których dziewczyna jest rozrywką na jedną noc.

– Juliet, to nie tak.

– Nie obchodzi mnie, jak chcesz to wyjaśnić. Może do niedawana niewiele się odzywałam, ale słuch zawsze miałam dobry. Wiem, co robisz i jaką satysfakcje daje ci odhaczenie kolejnej laski. Ja nie będę jedną z nich. A jeśli to już jasne, pozwól mi proszę wrócić do nauki.

The dark KingdomOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz