Reszta weekendu minęła jak się można było spodziewać pracowicie, ale i burzliwie. Gdy Brigitte zjawiła się w domu w niedzielę rano, pierwsze co zrobiła to zawołała mnie na dół do kuchni. Oczywiście urządziła mi awanturę, zarzucając mi, że szlajam się po obcych domach, nigdy mnie nie ma w mieszkaniu i przynoszę jej wstyd. Kazała mi też posprzątać łazienkę i kuchnie, po czym poszła zająć się sobą. Ciotka Brigitte prychała i przewracała oczami za każdym razem, gdy przemykałam jej pod nosem. Cieszyłam się więc, gdy nadszedł poniedziałek i mogłam iść do szkoły.
Weszłam przez wejście główne szkoły i od razu skierowałam się do szatni. Na korytarzach roiło się od uczniów, ale nie mogłam dostrzec nikogo znajomego. Otworzyłam szafkę i zaczęłam wkładać do niej podręczniki. Byłam ciekawa gdzie teraz znajdował się Felix. Zazwyczaj pisał do mnie z samego rana, żeby życzyć mi miłego dnia. Tym razem jednak siedział cicho jak mysz pod miotłą. To było do niego niepodobne.
Coś obok mnie trzasnęło, a ja podskoczyłam zaskoczona. Hałas wybudził mnie z zamyślenia. Obok mnie opierała się o szafkę Melanie ze skrzyżowanymi rękami na klatce piersiowej. Nie wyglądała na zadowoloną. Tuż za nią stała tryskająca energią Chloe.
- Hej – przywitałam się, zakładając torbę na ramię.
- Hej?! Hej?! Tyle masz nam do powiedzenia?! – warknęła na mnie Mel. Jej włosy były niepoukładane i jak zawsze czuć było od nich chlor na kilometr. Miała na sobie wymięty mundurek, a szkolny plecak leżał pod jej stopami. Oczy dziewczyny ciskały piorunami.
- A co innego? – zapytałam zakłopotana, drapiąc się po karku. – Dzień dobry?
- Nie dawałaś znaku życia w piątek, a odpisać raczyłaś dopiero w sobotę rano! Zostawiłam cię dokładnie tutaj z Felixem i ani ty ani on nie raczyliście mnie poinformować, że gdzieś sobie poszliście! No ja rozumiem, że miałam trening i mogłam nie odbierać, ale nawet nie było czego!
- Melanie stara się w agresywny sposób przekazać, że następnym razem wolałaby, żebyś chociaż napisała wiadomość, że nie zostałaś porzucona w krzakach – powiedziała uśmiechnięta Chloe. Ona za to wyglądała na zupełnie wyluzowaną. Humor jej dopisywał tego poranka. – Zresztą jeśli następnym razem postanowisz zniknąć z przystojnym maturzystą, chciałabym o tym wiedzieć.
- A ty nie bądź taka hop siup, bo też zgrzytałaś zębami ze strachu – syknęła na blondynkę rozzłoszczona przyjaciółka. Dziewczyny zmierzyły się spojrzeniami.
- Przepraszam – zwróciłam się do nich skupiając ich uwagę na sobie. Zrobiłam krok w przód, żeby przytulić najpierw jedną, a potem drugą dziewczynę. Chciałam je jakoś udobruchać. – Naprawdę przepraszam. Za chwilę wam wszystko wyjaśnię i opowiem, ale najpierw muszę...
Moją wypowiedź przerwał dźwięk przychodzącej wiadomości. Wyjęłam telefon z kieszeni marynarki i odblokowałam ekran. Zdziwiona uśmiechnęłam się na widok imienia przyjaciela.
Felix: W najbliższy piątek Tonny organizuje domówkę. Chciałabyś ze mną iść?
Musiałam użyć ogromnej ilości siły, żeby nie zachichotać jak głupia. Melanie nachyliła się nade mną i przeczytała wyświetlony na ekranie tekst.
- Zgódź się, my też idziemy – powiedziała szybko. Spojrzałam na nią niezrozumiale, marszcząc brwi. Sol zmieniła miejsce i stanęła obok mnie.
- No właśnie, miałyśmy ci powiedzieć – wyjaśniła blondynka, kładąc dłoń na moim ramieniu. – Wkręciłyśmy się na imprezkę!
- Jak?
Chloe zerknęła sugestywnie w stronę brunetki. Jej niebieskie tęczówki wywiercały dziurę w głowie Martin. One coś przede mną zatajały, a ja musiałam się dowiedzieć o co chodziło.
CZYTASZ
Dwa Kierunki Szczęścia I TOM [Zakończone]
RomancePierwszy tom dylogii "Kierunek". Charlotte Legrand jest chodzącym ideałem. Ma wzorowe oceny, nie imprezuje, jest przewodniczącą szkoły, pracuje dorywczo popołudniami i zajmuje się domem. Dla jej ciotki Brigitte to jednak o wiele za mało. Kobieta by...