20. Żołnierz?

755 28 0
                                    

Jakiś czas później po moich urodzinach Felix zaproponował obiad w gronie jego rodziny. Na początku nie byłam przekonana do tego pomysłu. Przecież chłopak dopiero co wyznał mi miłość, a ja nie odpowiedziałam mu wtedy tym samym. Nie byłam na to gotowa, ale on pozytywnie mnie zaskoczył. Powiedział, że nigdzie mu się nie spieszy i poczeka, aż będę wiedziała, co czuję. Uszczęśliwiona tym rozwiązaniem dalej spokojnie, aż Felix wyskoczył z pomysłem obiadu. Co gorsza, namówił mnie. Chłopak był naprawdę przekonujący i widać było, że bardzo mu na tym zależało. Jednym z jego argumentów była jego mama, która podobno chciała mnie poznać.

Dlatego teraz stałam przed lustrem, w nerwach poprawiając śnieżnobiałą spódnicę przed kolano. Do kompletu dobrałam czarny gorset z lumpeksu i krótką marynarką pod kolor dolnej części ubioru. Zastanawiałam się, czy wyglądam wystarczająco dobrze na spotkanie z rodzicami Felixa.

- Na co się tak stroisz? – głos Liama dobiegł mnie z wejścia do łazienki.

- Idę do Felixa.

- Jakoś tak elegancko – stwierdził podejrzliwie, wkładając do ust łyżkę waniliowych lodów. – To zwykłe spotkanie, czy coś więcej?

Mężczyzna ostatnio zachowywał się dość dziwnie jak na niego. Zajadał się słodyczami, ale też chodził co drugi dzień na siłownie, jakoś tak chętniej jeździł na uczelnie i często sprawdzał telefon, uśmiechając się przy tym tajemniczo. Moje pytania, czy wszystko jest w porządku, zbywał machnięciem dłoni.

- Dostałam zaproszenie na rodzinny obiad.

Zagwizdał, a potem roześmiał się tak głośno, że mógłby obudzić nieboszczyka.

- Obiadek u teściów?

- Spadaj, Liam – syknęłam, miażdżąc go wzrokiem. Mężczyzna się tym nie przejął, dalej rechocząc. – Nie masz ciekawszych zajęć?

- Nie – wyszczerzył bialutkie zęby w moją stronę. Prychnęłam, odwracając się do lustra. Westchnęłam sfrustrowana, poprawiając makijaż. – No już przestań, wyglądasz ślicznie.

- Dziękuję.

- A teraz chodź do salonu, napijemy się herbaty – powiedział, odbijając się ręką od framugi drzwi. – Może zdążymy poplotkować.

- Chwila – mruknęłam. Założyłam jeszcze łańcuszek od Floriana i ułożyłam włosy dłonią. Falowane pasma opadły na moje ramiona, lśniąc pod światłem.

- No to co tam? – zapytałam, siadając na kanapie. Liam przyniósł z kuchni dwa kubki z gorącym napojem i podał mi jeden. - O czym chcesz plotkować?

- Między tobą a Felixem ostatnio się coś wydarzyło.

To nie było pytanie, a stwierdzenie, przez które zaschło mi w gardle. Zerknęłam na niego spanikowana, sama nie wiedząc co powiedzieć.

- Skąd wiesz?

- Ostatnio rzadziej się spotykacie – wzruszył ramionami, biorąc łyk napoju. – Do niedawna byliście jak papużki nierozłączki.

- Tak, wiem – przyznałam mu rację, wzdychając zasmucona.

- Charlotte?

- Powiedział, że się we mnie zakochał – moje wyznanie nie zrobiło na nim wrażenia. Zmarszczyłam brwi z konsternacją. – Nie jesteś zaskoczony?

- Niby czym? – odpowiedział z rozbawieniem. Odłożył kubek na stoliczek, układając się wygodniej na kanapie. – Chłopak chodził za tobą odkąd wylał na ciebie tą cholerną farbę, robił wszystko, żebyście mieli ze sobą kontakt i wpatruje się w ciebie, jak w obrazek.

Dwa Kierunki Szczęścia I TOM [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz