~~~~~~~
Oczy chłopaka skupiły się na mnie. Patrzył na mnie w szoku i przerażeniu. Jakby to miała być ostatnia rzecz o jaką mógłbym zapytać. Widziałem, że szuka odpowiednich słów, ale nie szło mu to najlepiej. Ja też w tamtej chwili myślałem, co mam zrobić. Jak powinienem zareagować jeśli odpowiedź będzie twierdząca? Co powinienem powiedzieć? Jak się zachować? Jednak rzecz, która najbardziej mnie zastanawiała to to, czemu myśl o tym, że odpowiedź mogłaby być przecząca mnie smuciła? Jakbym właśnie chciał usłyszeć, że coś do mnie czuje. Jakby inna perspektywa mnie rozczarowywała.
- Spytam konkretniej, - Zacząłem chcąc doprowadzić ten temat do końca. - Czemu mnie pocałowałeś?
- Ja- - Widziałem, że to było dla niego trudne. Bardzo trudne. Łzy dalej spływały mu po policzkach, a oddech był przyspieszony. - Co chcesz żebym ci powiedział? Co chcesz usłyszeć? Tak, kocham cię bardziej niż jak brata. Mimo tego wszystkiego co się stało. Dalej cię kocham chociaż wiem, że ty mnie nienawidzisz. Żałosne, prawda?
Przytuliłem go. Usłyszałem jak drzwi się zamykają. Fakt, cały czas byli tu Venti i Jean. Całkowicie o tym zapomniałem. Byliśmy teraz tu całkowicie sami. Tylko ja i Kaeya. Chłopak łkał a po jego policzkach ciekły łzy. Myślałem o tym co usłyszałem. Ale jak na to nie spojrzałem nie miało to sensu. Przez ostatnie lata traktowałem go okropnie. Nie zasługiwałem na chociażby miano brata, nie mówiąc o czymkolwiek więcej. Czuł coś do mnie? Coś więcej? Kochał mnie? Bardziej niż brata? Nie mogłem w to uwierzyć.
Przez głowę przeleciały mi ostatnie dni. Zniknięcie Kaeyi. Jak do tej pory byłem święcie przekonany, że go nienawidzę teraz nie byłem już taki pewien. Czy odchodziłbym od zmysłów zamartwiając się o osobę której nienawidzę? Czy byłbym aktualnie oddać wszystko, nawet życie, za osobę której nienawidzę? Chłopak dalej drżał w moich ramionach a ja myślałem jakie mam szczęście, że go mam. Że go nie straciłem. Że nie jestem w jego oczach nikim. Delikatnie odsunąłem Kaeye od siebie i wziąłem jego twarz w dłonie zmuszając go do kontaktu wzrokowego.
- Nie gadaj głupot, idioto. Dziękuję za to, że mnie kochasz.
Przyciągnąłem jego twarz do siebie i złączyłem usta w niepewnym pocałunku. Nigdy wcześniej się nie całowałem. Tak, z własnej woli całowałem się po raz pierwszy. Poczułem jak chłopak mocniej ściska rękaw mojej bluzy i niepewnie odwzajemnia pocałunek. Nie był on głęboki. Jednak żaden z nas nie chciał przerwać. Przyjemność trwała chwilę zanim chłopak nie odsunął się delikatnie ode mnie.
- Co ty... - Popatrzył się na mnie w szoku. - Czemu... Jakby- Przecież ty mnie nienawidzisz. Sam tak powiedziałeś! A teraz... Nie baw się moimi uczuciami, proszę..
- Słuchaj. Sam nie wiem co czuję, okej? Do tej pory wydawało mi się, że cię nienawidzę. Ale.. Sądzę, że musiałem zrozumieć pewne rzeczy, by dostrzec coś więcej. Nie bawię się twoimi uczuciami, dobra? Sam swoich nie rozumiem. Ale jedyne co wiem, to to, że nie chcę byś kiedykolwiek jeszcze mnie opuszczał. Nie chcę cię stracić. Nie chcę cię zranić. Sam jestem przerażony, ale jeśli mi pomożesz to może... Nauczymy się razem żyć na nowo? Tak jak kiedyś jak byliśmy mali. Tylko tym razem zróbmy to lepiej. Ja chyba... Chyba też chcę coś więcej?
Widziałem, że powoli dochodziło do niego co powiedziałem. Widziałem, że nie dowierzał, ale chyba zobaczył po mojej minie, że nie żartowałem. Naprawdę chciałem... Chciałem Kaeyi.
~~~~~~~
Siedziałem na kanapie a na moim torsie zasnął zmęczony i zapłakany Kaeya. Nakryłem go kocem leżącym luzem na owej kanapie i przytuliłem. Trzymałem go w ramionach i wiedziałem, że nie chcę go już wypuszczać. Nigdy.
Rankiem Jean odwiozła nas do domu. Był to co prawda dzień roboczy i normalnie powinniśmy byli być w szkole. Jednak za dużo się wydarzyło by myśleć o tym teraz. Teraz najważniejsze było podbudowanie zdrowia psychicznego Kaeyi. Oraz za wszystko chciałem poprawić naszą relację. I wierzę, że to się uda. Jesteśmy na dobrej drodze do rozwoju relacji. Już nigdy nie pozwolę go skrzywdzić. Ani sobie ani nikomu innemu. Już nigdy nie dopuszczę do tego, byśmy stracili siebie nawzajem.
~KONIEC~
Oto koniec głównej historii! Pojawi się jeszcze rozdział 18+ oraz epilog, więc wyczekujcie! <3 Dziękuję wszystkim za przeczytanie! <3

CZYTASZ
(Nie)Winny
RomansaKaeya i Diluc są uczniami liceum. Diluc jest stonowanym wiceprzewodniczącym oraz właścicielem baru chwalącego się dobrą sławą. Kaeya jest zwykłym uczniem otoczonym przez ludzi i przeważnie uśmiechniętym. Są rodzeństwem ale ich relacja jest mocno sko...