Wstałam dziś o o 13.00, poszłam zjeść śniadanie i umyć się bo miałam tłuste włosy a wczoraj wieczorem nie chciało mi się ich myć, wybrałam sobie jakieś ciuchy i ubrałam buty, miałam jescze pół godziny do spotkania z Rozalią więc poszłam do sklepu kupić sobie Arizonę i jakieś gumy.
Poszłam do parku gdzie czekała już na mnie Rozalia, podbiegłam do niej i mocno ją przytuliłam, chodziłyśmy po parku i gadałyśmy o życiu, BTS, czpb i inne, nagle Rozalia zapytała:
-Zrobimy tiktoka?
-Oczywiście!-zgodziłam się a ona postawiła telefon na ławce, nagrałyśmy takiego typowego głupiego tiktoka, gdy skończyliśmy usłyszałam jakieś głosy zza krzaka, zauważyłam żę Rozalia też to usłyszała, podeszłyśmy do tego krzaka i usłyszeliśmy to:
-Gdzie my jesteśmy?- był to chłopięcy głos
-To wszystko przez Czonakosza- gdy usłyszałam imię Czonakosz spojrzałam się na dziewczynę obok, ona też miała minę w stylu o co chodzi? Rozalia zapytała się mnie:
-Ale ten Czonakosz?
-Niewiem, zobacz sama- i machnęłam głową w stronę krzaków, Rozalia weszła i szybko wyszła:
- TO SĄ ONI!- krzyknęła a oni to zauważyli i podzeszli do nas, odezwał się Afrodyt:
-Może to trochę dziwnie zabrzmi ale... gdzie my jesteśmy?
-Jesteśmy w parku, w Polsce, w 2023 roku, a co?
-Że co?! To chyba jakieś żarty
-Nie, patrz na kalendarz- i pokazałam mu na w kalenadrzu notesowym że jest 20 września 2023 rok, odezwał się Nemeczek:
-To chyba się przenieślismy w czasie, bo my z 1889 roku- ja jedynie popatrzyłam się na Czonkosza ze aktorskim smutkiem i takim też akcentem powiedziałam:
-Niestety Czonakosz ale...nie ma w naszym kraju tabaki- i zaczęłam teatralnie płakać a Rozalia tylko się śmiała z mojej głupoty, inni zaczęli się lekko podśmiechywać ale nie Czonakosz:
-Skąd znasz moję imię?
-Każdy was tu zna, każdy wie o chłopcach z placu broni, każdy zna wasze imiona- powiedziała Rozalia, chłopcy opwiedzieli jak się tu znaleźli, gdy to opowiedzieli usłyszeliśmu następny szelest zza krzaków, powiedziałam wszystkim żeby na mnie poczekali i sprawdzę, poszłam i zobaczyłam Feriego Acza i pastorów:
-Gdzie my jesteśmy?
-Niewiem, pierwszy raz tu jestem- odpowiedział Feri
-Oni zawsze uprzykszają życie!- pomyślałm i poszłam w ich stronę- co wy tu robicie?
-A ty kim jesteś?- zapytał starszy pastorek
-Diana, mam waszych niekolegów czyli moich najlepszych przyjaciół- odpowiedziałam dumnie
-Znasz chłopców z placu broni?
-Oczywiście że tak-i poszłam do reszty.
-Co to było?- zapytał Czonakosz
-Destrukcja pospolita, czyli pastorowie i Frytka- i wszyscy zaczęli się śmiać
-Ale jak my się dostaniemy spowrotem?- zapytał Nemeczek
- Niewiem możecie na ten czas zamieszkać u mnie w ogródku, jestem dużo miejsca, można się ukryć- odpowiedziała Rozalia
-Dzięki- odpowiedział Nemeczek
-Jutro się też spotykamy w parku, przyjdzcie, coś wam pokażę-powiedziałam
-Dobra- było już trochę późno, więc Rozalia poszła z chłopakami do swojego domu a ja do swojego. Moje marzenie się spełniło, tylko że oni przyszli do mnie.
-----------------------------------------------------------
431 słów
Witajcie Kochani🕊🤎
Mam nadzieję że wam sie podoba, jeśli nie to napisczcie co mogę zmienić
Papatki👋
CZYTASZ
Moi idole
Ficção AdolescentePewnego słonecznego dnia dwie najlepsze przyjaciółki poszły do parku i tam spełniły się ich marzenia. Miłego czytania! ♥