𝙸.𝙸. 𝙰 𝚣𝚊𝚌𝚣𝚎̨𝚕𝚘 𝚜𝚒𝚎̨ 𝚘𝚍...

164 5 17
                                    

Rozdział z dedykacją dla Artystyczna-Dusza

꧁꧂

𝙸.𝙸. 𝙰 𝚣𝚊𝚌𝚣𝚎̨𝚕𝚘 𝚜𝚒𝚎̨ 𝚘𝚍...

꧁꧂

Percy Jackson

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Percy Jackson

Wiek: 12
Poznaliście się w środku semestru w Yancy Academy dzięki Groverowi. Cóż, to spotkanie nie zachęciło was do siebie, ale zbliżyliście się podczas projektu do którego przydzielił was Pan Brunner (aka Chejron).

Od samego rana Grover zachwywał się bardzo dziwnie. Był czymś poddenerwowany, czepiał się Percy'ego jeszcze bardziej niż zazwyczaj i cały czas mówił o swojej znajomej - (Imię). Percy miał z nią kilka lekcji więc ją kojarzył. Była to cicha dziewczyna starająca skupiać się na lekcjach, ale zawsze przyłapywana na rozproszeniu. Na początku Percy myślał, że może jego chodzący o kulach przyjaciel się w niej zakochał, ale nie miało to sensu, bo, mimo że Grover nie mówił tego otwarcie, było widać, że chce ich ze sobą zapoznać. I starał się go przekonać na wszelkie sposoby.
- Dogadalibyście się! - mówił idąc szkolnym korytarzem ramię w ramię z Percym - Też ma dysleksję, też ma ADHD, i też jest z Nowego Yorku! Mielibyście tyle tematów do rozmów!
- Wiesz, Grover? Nie jestem pewny czy...
- Oh, daj spokój! - ciągnął z przesadnie optymistycznym uśmiechem i desperacją w oczach, która nie uszła uwadze czarnowłosego, którego ta sytuacja zaczęła coraz bardziej niepokoić - Ona jest... O! O wilku mowa! - przerwał widząc omawianą dziewczynę, która starała się rozszyfrować które ogłoszenie na tablicy mówi o dacie wprowadzenia galaretki truskawkowej do stołówki. Złapał ją pod ramię i pociągnął ze sobą, czemu przez chwilę towarzyszył zszokowany pisk blondynki/brunetki/szatynki/rudowłosej.
- Grover! - krzyknęła oburzona jasno/ciemno-oka - Co to ma zna...! - satyr w przebraniu wpepchał jej w usta jabłko które trzymał w drugiej ręce.
- Percy, (Imię). (Imię), Percy. Oh, czy to nie świetnie? Moi dwaj najlepsiejsi przyjaciele się znają! Coś mi mówi, że to jest początek wspaniałej relacji! - ciągnął Grover z nienaturalnie szerokim uśmiechem i niepokojącym błyskiem w oczach. Percy stwierdził, że najlepiej będzie opuścić to miejsce zanim zrobi się jeszcze dziwniej.
- Ta... Wiesz co? - tutaj Percy przybrał przesłodzony głos i niepewny uśmiech - Za chwilkę zaczynają się lekcje, więc może ja lepiej... - szybko wysunął się z pod ramienia przyjaciela i uciekł w swoją stronę, co, korzystając z roztargnienia Grovera, uczyniła także (Imię), nie omieszkając wcześniej przywalić mu, "dla zasady", w głowę, co skończyło się mocnym obmasowywaniem ręki, zastanawiając się, co ten Grover sobie napchał we włosy.

...

To było dziwne. A nawet bardzo dziwne. Desperacja Grovera w próbie zapoznania jej z Jacksonem wydawała się (Imię) bardzo podejrzana. A teraz miała dobro-złą sytuację. Dobrą, bo była to już ostatnia lekcja, czyli łacina z Panem Brunnerem. Złą, bo tą lekcję miała akurat z Groverem i Percym. Cóż, nie będzie na nich zwracać uwagi i będzie dobrze. Oj, nic bardziej mylnego. Dwójka przyszła jako ostatnia, gdy prawie wszystkie miejsca były już zajęte; zostało tylko jedno koło okna, i jedno koło (kolor)-włosej. Percy zaczął kierować się w stronę stolika przy oknie, ale Grover zaczął, nienaturalnie szybko jak na niego, suwać się w tamtą stronę (Tak szybkiego widziała go tylko wtedy, gdy w stołówce była podawana tortilla), zostawiając swojemu przyjacielowi tylko miejsce koło niej. Percy i (Imię) posłali mu wściekłe spojrzenie, ale już nie mogli nic z tym zrobić, bo do sali wjechał ich ulubiony nauczyciel. Lekcja łaciny minęła normalnie. Pan Brunner podawał czasowniki i ich odmianę, trzeba było napisać krótką reklamę po łacinie. Najnormalniejsza w świecie lekcja, która poprawiła naszym dyslektykom humor, mimo, że nic nie mogli zrobić. A potem zadzwonił dzwonek i wszystko się popsuło.
- Zanim wyjdziecie, - powiedział nauczyciel zaczynąjcym pakować się uczniom - potrzebują dwóch osób, które wykonają wspólnie projekt o różnicach w stylu życia starożytnych Greków i Rzymian. Jacyś chętni? - przeleciał wzrokiem uczniów, którzy nie bardzo rwali się do zgłaszania - Las rąk... - mruknął sarkastycznie i jeszcze raz przyjrzał się klasie. Jego wzrok padł na pakujących się bruneta i blondynkę/brunetkę/szatynkę/rudowłosą - O! Percy, (Imię), dziękuję za uratowanie honoru tej klasy! - w tej sekundzie wymieniona dwójka straciła wiarę w ludzkość.

«Półbosko» Scenariuszo preferencje z PJO oraz HoOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz