Następny dzień, szkoła
Jest przed ósmą, a ja nadal nie w szkole ... Trudno, ominę matematykę. Nie mogę spojrzeć mu po tym w oczy... Nie dam rady...
Minęła 14, polska zdecydował się opuścić jeden dzień w szkole spędzając dzień słuchając smutnej muzyki pod kołdrą z Maksem. Jest po 15
Niemcy już kończy lekcje... Mam nadzieję, że tu nie przyjdzie... Pójdę do sklepu po jajka na jajecznicę. Podczas drogi do sklepu zobaczyłem z oddali Niemca ... Szybko wszedłem, kupiłem to co chciałem i pobiegłem do domu, zamykając drzwi na klucz. Zrobiłem jajecznicę, zjadłem ją a następnie usłyszałem pukanie do drzwi.
To na pewno Niemcy - pomyślałem.mlecz po chwili usłyszałem znajomy mi głos. Był to Węgry.Po otwarciu drzwi przywitałem go i spytałem czemu wcześniej przyszedł i gdzie Austria.
-NIE UWIERZYSZ CO SIĘ STAŁOOOOO - krzyknął Węgry
-cos takiego? Jesteście razem? -zapytałem
-niestety nie -posmutniał, lecz po chwili dodał -AUSTRIA MNIE POCAŁOWAŁ Z ZASKOCZENIA
-Gratulacje - powiedziałem - ale dlaczego nie przyszedł?
-wiedział, że ci to powiem. Podejrzewam, że się wstydzi swojej miłości -odpowiedzial Węgry. - a ty masz kogoś na oku? - dopowiedział.
-nie, jeszcze nie... -odpowiedziałem, jednak zrobiłem się cały czerwony. Nie umiałem kłamać.
-kto to taki? Chłopak czy dziewczyna? -dopytywał.
Spalony że wstydu cicho mruknąłem, że to chłopak, po czym zamknąłem się w pokoju i przeglądałem zdjęcie z Niemcami zrobione na łące. Był taki słodki...Per. Niemcy
Nie rozumiem, czemu mnie wtedy zostawił. Czy to za wcześnie? Może nic do mnie nie czuje? Lub... Nie jest homo? Na te i inne pytania nie znałem odpowiedzi. Wciąż tak mało o nim widziałem. Miło się z nim spędzało czas. Postanowiłem pójść do Polski i poinformować go o jutrzejszej kartkówce z matematyki.
Zapukałem do drzwi. Otworzył mi jednak ktoś inny
-przepraszam... Jest Polen? Jestem Niemcy, jego kolegą ze szkoły i.. eeee... Przyszłem pomóc mu uczyć się na kartkówkę z matematyki... -zapytałem.
-hej... Jestem węgry, brat polski. Tak, jest on w swoim pokoju. -odpowiedział, po czym wyszedł z domu zostawiając nas samych.Zapukałem do drzwi polena, po czym usłyszałem huk, jak by coś, a raczej ktoś spadł. Po chwili Polen otworzył drzwi
-n-niemcy? Co ty tu robisz?
-przyszłem poinformować cię o kartkówce jutro z matematyki
-Jutro? Dostanę jedynkę...
-to nic, ja cię nauczę, przeważnie mam 1 i 2
-to jesteś słaby...
-nie... W systemie niemieckim określa się to na odwrót. Nasza 1 i 2 to jak twoja 6 i 5
-aha...Wszedłem, po czym zacząłem tłumaczyć polenowi działania matematyczne. Widok chłopaka niewiedzącego o czym mówię był dość słodki. Naprawdę był słaby z matmy. Bo godzinie skończyliśmy i wszedł nagle do pokoju Węgry
-debilu po co tu wlazłeś? - spytał się Polak.
-a nic, po prostu chciałem zobaczyć, co robicie - powiedział Węgry
-tak, całujemy się - odpowiedział z sarkazmem, po czym Węgry śmiejąc się wyszedł. Zaproponowałem wyjście do mnie, nikogo nie ma w domu. Polen wachał się i po chwili się zawstydził. W rozmowie ze swoim bratem był znacznie bardziej śmiały niż przy mnie.