Rozdział 3 - Obeznanie

26 4 1
                                    

Childe Pov

Mężczyzna zaprowadził nas do swojego a od teraz naszego domu. Był on urządzony w piękny, tradycyjny sposób. Pomimo faktu, że wyglądał prosto i trzymał się kultury to i tak byłem zachwycony. Proste rzeczy kiedy on był w pobliżu wydawały się lepsze i ciekawsze.

Oprowadził mnie po całym domu: kuchnia, łazienka, salon oraz dwie sypialnie.

— To może teraz pokarzę ci miasto? — zapytał.

— Pewnie, chcę być obeznany. W końcu nie byłem tutaj — odpowiedziałem — Och i chciałem zapytać czy w pobliżu znajduje się Northland Bank? — dodałem po chwili.

— Tak, jest dość niedaleko od naszego domu — odpowiedział na moje pytanie zerkając na mnie

Lekko mruknąłem ciche ,, mhm " na jego odpowiedź i wyszliśmy z domu. Złotooki oprowadzając mnie po mieście opowiadał również po drodze historie tego regionu. Wspominał o Geo Archonie, o tym jakich dokonał czynów dla Liyue i Teyvatu. Nie powiem, że nie ale zainteresowała mnie historia jak i czyny boga kontraktów. Zastanawiałem się jaki był naprawdę. Książki jak i legendy mówią, że był poważnym bogiem który podchodził do spraw na poważnie lecz czy tak naprawdę musiało być? Z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos mojego nowego znajomego.

— Childe, słuchasz mnie? — spytał z lekką troską w głosie. Fakt zawiesiłem się i nie odpowiadałem na jego wołanie.

— Hm? Och niezbyt. Zamyśliłem się. Mógłbyś powtórzyć? — zwróciłem się w jego stronę śmiejąc i drapiąc się po karku nerwowo.

Po krótkim wzdechnięciu usłyszałem jego głos

— Pytałem się czy napiłbyś się herbaty. Skończyłem już opowiadać i oprowadzając — odwróciwszy się na pięcie jego wzrok był skierowany na mnie

— Dlaczego nie, tylko jakbyśmy mogli zajdźmy do Northland Banku, muszę wypłacić pieniądze — rzekłem odwzajemniając jego wspojrzenie.

Zhongli pokiwał głową na znak zgody i zaczęliśmy podążać w kierunku banku. Kiedy weszliśmy już po schodach i otworzylem drzwi do pomieszczenia usłyszałem wołanie mojego imienia

— Childe! — usłyszałem donośny, radosny krzyk dziewczyny zza lady. Była to Ekaterina, która jest moją przyjaciółką.

— Ach, Ekaterina to ty — odpowiedziałem dziewczynie z uśmiechem na twarzy

— W końcu odwiedziłeś Liyue i może cię zobaczyć! Nie widzieliśmy się od lat, zdążyłam się stęsknić. Ostatnim razem widzieliśmy się w Shnezhnayi, zanim dostałam tu pracę — rzekła.

— Tak, minęło trochę czasu od tego kiedy się widzieliśmy — zaczęło zbierać mi się na wspominanie tamtych chwil. Z Ekateriną znam się od dzieciaka. Pamiętam jak razem łowiliśmy ryby, bawiliśmy się. No cóż, było tak do czasu wypadku podczas którego trafiłem... każdy wie gdzie. Po powrocie z tamtąd dowiedziałem się, że dziewczyna opuściła kraj śniegu i przeniosła się do Liyue. Było mi bardzo przykro ponieważ nie zdążyłem się z nią pożegnać. Gdyby to wszystko potoczyło się inaczej, gdybym nie udał się z ojcem tego dnia na ryby... nie byłbym w fatui, miałbym normalne życie, rodzina by się mnie nie wyparła a wszystko byłoby piękne.

Kilka lat temu - przed wpadnięciem do Abbysu

— Ajax zaczekaj! — krzyknęła dziewczyna o ciemnawych włosach

— Nie! — wystawiłem język i biegłem dalej przed siebie

— Nie jestem w stanie cię dogonić, jesteś za szybki! — zatrzymała się i pochyliła chwytając dłońmi kolana ze zmęczenia.

— Haha, mówiłem ci, że nie jesteś w stanie mnie dogonić — śmiejąc się podszedłem do dziewczyny. — Musisz więcej ćwiczyć siłę swoich nóg! — dalej się śmiejąc spojrzał na nią

— Daj mi miesiąc a obiecuje ci, że cię przegonię! — krzyknęła pełna radości i entuzjazmu

— Och? A więc to obietnica? W takim razie trzymam cię za słowo! — rzekłem po czym wystawiłem mały palec na znak dania obietnicy

Dziewczyna odwzajemniła gest. Niestety ta obietnica nigdy nie miała szans aby zostać spełniona. Dwa dni później Ajax poszedł z ojcem na ryby podczas których przez niefortunny wypadek dostał się do Abbysu. Zanim jednak spadł widział postać. Sylwetka blond wlosego mężczyzny w granatowo czarnym stroju. Chwycił go za rękę. Jednak został puszczony przez niego i spadał w otchłań.

Kiedy będąc w świecie potworów walczył o przetrwanie Ekaterina tydzień później musiała wyjechać. Dziewczyna bardzo chciała spotkać się z przyjacielem i wypełnić obietnice wcześniej jednak nie udało jej się to. Nie mogła znaleźć nigdzie chłopaka. Pytała jego rodziców jednak ci udawali, że nic nie wiedzą. Wiedzieli dokładnie dokąd trafił ich syn, jaki się stanie i kim będzie musiał zostać. Wyparli się go i udawali, że nie istnieje. Starali się o nim zapomnieć jednak nie udawało im się to. Minęło sporo czasu a oni prawie o nim zapomnieli. Prawie. Ajax zapukał do drzwi swojego domu a zanim stał Pulcinella trzymając go za rękę.

Chciał porozmawiać z rodzicami małego chłopca o tym jak będzie wyglądać jego przyszłość i czy wyrażają zgodę na dołączenie go w szeregi fatui. Rodzice się zgodzili. Nie mieli innego wyboru. Nie chcieli mieć takiego dziecka. Otchłań zmienia ludzi. Wiedzieli, że ich syn będzie inny wręcz ,, zepsuty ".

Pulcinella po uzgodnieniu wszystkich detali zabrał młodego Ajaxa do Carycy. Wtedy dołączył w szeregi jego rekrut powoli ewoluując docierając do tytułu jedenastego zwiastunu a także najlojalniego podwładnego ich królowej.

Koniec przeszłości

— Nasza obietnica... pamiętasz ją, prawda? — spytałem kobietę

— Oczywiście, że tak. Jak mogłabym zapomnieć? Zniknąłeś bez śladu a ja wciąż o tobie myślałam... — lekko posmutniała na przypomnienie sobie wszystkiego.

— Mam pewien pomysł, myślę, że ci się spodoba — rzekłem z uśmiechem w jej stronę. Mruknęła ciche ,, hm? " na zapytanie o co chodzi

— Tak? — spytała

— Może dotrzymamy naszej obietnicy i wyścig urządzimy dzisiaj wieczorem gdy skończysz prace? — zapytałem

— Ooo myślę, że to doskonały pomysł! — rzekła z szerokim uśmiechem na twarzy

---------

I tu oto kończę ten rozdział. Z dedykacją jest on dla BeznadziejniePisane <33

Mój skarb -- Zhongli x ChildeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz