*ostatnie wspomnienie*
Harry płakał z bezsilności, próbując przekonać jeszcze głośniej płaczącego Bradforda do zjedzenia z piersi. Omega była masakrycznie zmęczona, od kilku dni byli w domu, a chłopiec zamiast nauczyć się jeść z piersi, odrzucał to i mocno to bolało bruneta, który chciał dać synkowi wszystko to co najlepsze.
- Może jednak zrobię to mleko dla szczeniaków z apteki? Serce mi się kraja Harry. Ty jesteś zmęczony, a on głodny - zaoferował alfa, stojąc niedaleko męża.
- To mleko jest najgorsze dla szczeniaków, on się nim nie najada - spojrzał w niebieskie oczy męża - Nie rozumiem, dlaczego mnie o-odtrąca.
- Nie wiem Harry, masz mleko, to nie kwestia jego braku - wypuścił powietrze - Może powinniśmy to skonsultować z lekarzem? Może zadzwonię do mamy i zapytam czy ma jakąś radę na to.
- Może trzeba - niechętnie przyznał, czując się niczym najgorsza matka. Mimo to, spróbował ostatni raz przesunąć chłopca do sutka.
Chłopiec ponownie spróbował zacząć jeść, a omega zamknęła oczy, nie chcąc widzieć ponownie odtrącenia szczeniaka. Jednak zamiast tego poczuł małe usteczka pracujące na jego sutku. Był bliski płaczu ze szczęścia przez to.
Otworzył niepewnie oczy i spojrzał na Bradforda, który z zaczerwienioną od płaczu buzią powoli zaczął jeść, coraz pewniejszy siebie z każdą kolejną chwilą. Łza spłynęła po jego policzku.
- Zaczął jeść? - Louis niepewnie zapytał, widząc co się dzieje, jednak nie dowierzał ciszy, która opanowała pomieszczenie.
- Je, naprawdę je - Harry wypuścił ciężki oddech - Nie odrzuca mnie dłużej.
- Jak dobrze - odetchnął - Niech tylko tak zostanie już na stałe, żeby kolejne karmienie nie zaczęło się jak poprzednie.
- Liczę na to, że polubi jeść w ten sposób. To zdrowe i daje też mi ulgę - pociągnął lekko nosem - Mój Bradford, dlaczego byłeś tak na be?
- Charakterny szczeniak od samego początku. Chłopak ma swoje zdanie i koniec. To na pewno po mamusi - droczył się.
- Silna omega nam rośnie? Niezależna od samego urodzenia - Humor brunetkwi momentalnie się polepszył.
- Dokładnie tak, a spodziewaliśmy się że będzie alfą - przypomniał sobie Louis - Był aktywny w twoim brzuchu bardziej niż omegi bywają.
- To prawda, przeczucie mnie widocznie zmyliło - przejechał palcem po policzku jedzącego szczeniaczka.
- Ważne, że zaczyna się układać - odetchnął alfa, siadając w końcu spokojnie niedaleko męża.
Harry w tym momencie czuł się spełnioną mamą, w końcu mogąc poznać najintymniejszego uczucia w tym zadaniu.
*koniec wspomnień*
🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾
Louis przebudził się słysząc skrzypnięcie drzwi, czuł ciało Harry'ego wtulone w jego plecy, choć zazwyczaj było to na odwrót. Lekko uniósł głowę i u nóg łóżka zauważył szczeniaka, musiał kilka razy zamrugać nim zorientował się, że to Reggie.
- Czemu nie śpisz? - alfa starał się nie obudzić męża.
- Nie mogę tatusiu za dużo emocji - objął mocniej swojego misia - Mogę z wami spać? Ślicznie proszę, nie będę przeszkadzać.
- Wskakuj, tylko ostrożnie, bo mamusia śpi - odchylił kołdrę po swojej stronie łóżka, zachęcając szczeniaka do położenia się.
- Dziękuję - zielone oczka rozbłysły, a mały alfa dostał się na materac i zaraz położył się wygodnie obok swojego ojca, który zaraz zakrył jego ciało kołdrą.
CZYTASZ
Endless Love || Larry
FanfictionSzatyn objął ramionami młodszego, biorąc głęboki i uspokajający oddech. Ten dzień rano nie zapowiadał się tak źle, jak to teraz przeżywali. Bali się prawdy, która może ich zaboleć jeszcze mocniej.