Kolejne dni i tygodnie żyłam jak w jakimś śnie. Spotykałam się z Igorem i kłamałam Kubie, że tego nie robię. Oczywiście było to w pewien sposób łatwe, skoro tylko jeden z nich był w mieście. Tak, jestem złym człowiekiem – to mówił mój umysł. Serce jednak pchało mnie dalej w takie postępowanie.
Patrzyłam, jak przegrywamy rywalizację boiskową i obsuwamy się coraz niżej w tabeli, ale tak samo jak chłopaki nie mogłam się zebrać do porządnej pracy.
Ale w końcu z ust Igora padło to pytanie, którego obawiałam się od dawna. Leżeliśmy razem w wannie i zadzwonił Kuba. Odebrałam i porozmawiałam z nim chwilę.
– Odejdziesz od niego? – spytał Igor, gdy się rozłączyłam.
Znowu ogarnął mnie lęk na samą myśl o tym. To nie było tak, że już mi nie zależało na Kubie, że przestałam go kochać. Nie można przestać kogoś kochać z dnia na dzień.
Igor chyba zauważył moją panikę, bo ze stoickim spokojem stwierdził:
– Spokojnie, Gabi. Masz czas, żeby to przemyśleć, dobrze?
– Dobrze – wykrztusiłam, bojąc się pytać, co się stanie, gdy czas minie i ile mi go właściwie zostało.
W gruncie rzeczy nadal wyobrażałam sobie, że moje małżeństwo z Kubą da się uratować, że jeśli on się dowie o tym, że go zdradzam, to będę błagała o wybaczenie i kolejną szansę.
W tych dziwnych dniach przyjechała też do mnie na dwa dni Natalia. Patrzyłam, jak Olek bawi się na podłodze u mnie w mieszkaniu i próbowałam zrozumieć, co ona mi mówi o Fornalu, ale w gruncie rzeczy nie mogłam się skupić.
– Gabi, wszystko w porządku? Słuchasz mnie?
– Ja... Zrobiłam coś strasznego – stwierdziłam, że powiem jej.
– Co strasznego?
– Chyba mam kochanka... Brzmi to idiotycznie – westchnęłam.
– Co masz? Czy ty jakoś dziwnie wypowiedziałaś słowo Kochanowski?
– Nie.
– Co chcesz powiedzieć? – zamarła.
Wstrzymałam oddech i zawahałam się. Była też przyjaciółką Kuby. Czy teraz mnie sprzeda?
– Chcę powiedzieć, że spotykam się z innym facetem za plecami męża – przyznałam się.
– To nie może być prawda – niedowierzała. – Przecież ty i Kuba... Myślałam, że się kochacie. Wkręcasz mnie?
Pokręciłam głową i przełknęłam nerwowo ślinę.
– To ktoś, kogo znam? – pytała dalej.
– No... Raczej na pewno kojarzysz.
– Czyli siatkarz? Ktoś z Projektu? – drążyła. – Tylko nie mów, że chodzi o Kwolka! – przeraziła się.
– Co? Nie! Nigdy w życiu. On mnie nie pociąga. To nie Kwolek.
– To powiesz kto? Czekaj, czekaj... Belg!
– No... Tak to można ująć, chociaż Igor nie uważa siebie za Belga.
– Spotykasz się z Grobelnym?!
– Nie powiesz tego Kubie, prawda? – spojrzałam błagalnie.
Milczała chwilę, przyglądając mi się z niedowierzaniem.
– Nie, nie powiem, ale wiesz, że nie możesz tego ciągnąć w nieskończoność?
– Wiem – jęknęłam.
CZYTASZ
Coś jak dobre przyjęcie | Igor Grobelny, Kuba Kochanowski
RomanceGabryśka jest wdzięczna Kubie, że pomógł jej, gdy była umierająca. Z czasem jednak będzie musiała uznać, że uratowanie życia to może być za mało, by uratować związek. Kontynuacja "Czegoś ponad siatką" i "Czegoś więcej niż as serwisowy", ale można cz...