Wszystkie moje najgorsze obawy stały się rzeczywistością. Projekt Warszawa wypadł z play-offów, choć po pierwszej rundzie zdawało się to niemożliwe. Moje życie osobiste okazało się porażką, byłam kobietą w trakcie rozwodu.
I w gruncie rzeczy widziałam, jak Igor też to kiepsko znosi. Jak jest niezadowolony ze swojej postawy na boisku. Jak się martwi o mnie. Miałam wyrzuty sumienia, że nie potrafię pomóc ani jemu, ani drużynie. Niby wykonywałam swoją pracę, ale to nie było to samo co wcześniej. Nie potrafiłam zareagować na problemy, nie potrafiłam nakłonić chłopaków, by powiedzieli mi o swoich troskach. Przedtem to wychodziło samo, a teraz czułam, że tego nie dźwignę. Oni pewnie też to czuli.
Ja i Igor nie rozmawialiśmy o tym co dalej, choć okazji było sporo, bo ciągle przesiadywałam u niego w mieszkaniu, mimo że moje zamki były już wymienione.
– Gabi, zamierzasz być w reprezentacji w tym roku? – spytał w końcu.
Nie mogłabym odpowiedzieć, że o tym nie myślałam. Myślałam.
– Ja nie jestem człowiekiem Grbicia – odpowiedziałam powoli.
– A nie mogłabyś nim być?
– Nie wiem. Nie kontaktował się ze mną, więc zakładam, że razem z Fabianem Drzyzgą mogę planować wspólne wakacje.
– Może ty powinnaś się odezwać? – zaproponował.
– Ja... Nie wydaje mi się, żeby to był dobry pomysł. Psulibyśmy atmosferę z Kubą. Niech on gra, a ja nie będę się w to wtrącać. Poza tym... przywiązujemy się do różnych trenerów, prawda? Do tych, którzy pokazują nam zaufanie, dają nam szansę, uczą nas. Ja jestem człowiekiem Vitala... On zaproponował mi pracę – przyznałam się.
– W reprezentacji Niemiec kobiet? – odgadł Igor. – Dlaczego nie mówiłaś?
– Bo odmówiłam. Potrzebuję... odpoczynku. Ty też masz swojego trenera, prawda? Jesteś człowiekiem Andrei.
– Trudno, żebym nim nie był – westchnął. – On mnie wciągnął do reprezentacji Belgii i tutaj do Warszawy, ale nie wiem, czy za nim pójdę, jeśli mój kontrakt tu się skończy.
– Ja w tym momencie nie mam siły iść za Vitalem. Może da mi jeszcze szansę.
– Czyli moglibyśmy pojechać gdzieś razem na wakacje, prawda?
Im bliżej byliśmy celu naszej podróży wakacyjnej, tym bardziej Igor wydawał się zestresowany. Obawiałam się, że to ja jestem powodem jego stresu.
– Myślisz, że mnie nie zaakceptuje? – spytałam.
– Zaakceptuje – stwierdził szybko, choć nie miał pewności w głosie.
– Jeśli nie chcesz mnie z nią poznawać, to zrozumiem to.
– Chcę! Chcę, żebyście się w końcu poznały. Kaja pytała o ciebie już wiele razy.
– I powiedziałeś jej... prawdę?
– Powiedziałem. – Chwycił mnie za rękę. – Będzie musiała cię zaakceptować, bo cię kocham.
Chciałam, by tak było.
– Chcę jej się spodobać – odrzekłam.
Zobaczyłam drobną zmarszczkę między jego brwiami, jakby coś mu się nie spodobało.
– Coś nie tak? – zdziwiłam się.
– Chciałbym poznać tego jej chłopaka – stwierdził, a mi się pozornie zdawało, że zmienia temat.
CZYTASZ
Coś jak dobre przyjęcie | Igor Grobelny, Kuba Kochanowski
RomanceGabryśka jest wdzięczna Kubie, że pomógł jej, gdy była umierająca. Z czasem jednak będzie musiała uznać, że uratowanie życia to może być za mało, by uratować związek. Kontynuacja "Czegoś ponad siatką" i "Czegoś więcej niż as serwisowy", ale można cz...