Wreszcie się zmusiłam i pojechałam do tego Rzeszowa. Dalsze wykręcanie się mogłoby się stać podejrzane. Pamiętam, że jak zaparkowałam pod mieszkaniem Kuby, to jeszcze wysłałam wiadomość Igorowi, że wszystko w porządku, dotarłam i jestem cała.
Poszłam na górę, Kuba otworzył mi drzwi i nawet nie uśmiechnął się na mój widok. Pomyślałam, że coś jest nie tak.
– Więc przyjechałaś – powiedział, zamiast czegoś w stylu "hej, kochanie".
– No tak – podeszłam, żeby go przytulić. Objął mnie dość sztywno, podniósł moją brodę do góry, bym patrzyła mu w oczy.
– Oddalasz się ode mnie, Gabryśka. To dlatego że nie mieszkamy ze sobą?
– Ja... Nie wiem... Trochę tak.
– Czy dlatego że jebiesz się z kimś na boku?
Sparaliżowało mnie.
– Odpowiesz coś na to? – spytał, badając wzrokiem moją twarz. – To prawda, że robisz mnie w chuja? Co mi kiedyś obiecałaś? Że będziemy ze sobą szczerzy, pamiętasz? Więc jak, Gabryśka? Zastanów się, co powiesz.
– Skąd takie wnioski, że ja... mogłabym... – nie byłam w stanie dokończyć tego zdania. Serce trzepotało mi w piersi.
– Skąd wnioski? A co jeśli ktoś mi powiedział?
Wiedziałam, w którą stronę idzie ta gra. Nie miał nic pewnego, więc czekał, aż się potknę lub sama przyznam.
– Kto i co?
– A masz coś do ukrycia? Dlaczego, kurwa, nie powiesz, że to nieprawda?! – wybuchł. – Wystarczyłoby, żebyś powiedziała! Słowo przeciwko słowu. Powiedz swoje – naciskał.
– I uwierzysz czy będziesz mnie sprawdzał?
– A mam powody, by ci wierzyć? – odsunął się ode mnie. – Robisz mnie w chuja? Odpowiadaj tak lub nie, bo nie będę się z tobą bawił w jakieś gierki. Jak nie chcesz odpowiadać, to równie dobrze możesz wypierdalać, bo wiem, co to znaczy.
– Kuba, ja...
– Co? No co, Kuba? Mów.
– Chcę... Chcę rozwodu – wyskoczyło z moich ust.
– Co, kurwa? Co ty pierdolisz? – Wyglądał na takiego wściekłego, że po raz pierwszy w życiu zaczęłam się go bać.
– My przecież w gruncie rzeczy nie pasujemy do siebie – próbowałam. – Wiedziałeś, że nie chcę dziecka. Wiedziałeś, że nie chcę takiego życia jako kobieta, która zwiedza z tobą kolejne kluby.
– Ty chyba nie mówisz poważnie... Przecież dawałem ci swobodę! Wróciłaś do tej swojej Warszawki, tak jak chciałaś! Mówiłaś, że damy radę! – darł się.
– Ale to nie działa, Kuba – głos mi się łamał.
– I co? Tak po prostu chcesz rozwodu? Tobie się nawet nie chce starać, żeby to uratować. Po tym, co razem przeszliśmy? Dlaczego, Gabryśka? Przejdźmy do tego powodu. Przyznaj się. To nie chodzi o to, że nie pasujemy do siebie.
– Zakochałam się.
– Ja pierdolę! W życiu nie słyszałem czegoś równie żałosnego! – krzyczał. – Zakochałaś się? W kim? W tej piździe, Grobelnym?
Zaczęłam płakać.
– Kurwa, nie rycz, tylko mów!
– Przecież ty już wiesz wszystko – łkałam.
– Wszystko? Wystarczyłoby, żebyś powiedziała, że to nieprawda.
– A kto ci powiedział tę prawdę?
CZYTASZ
Coś jak dobre przyjęcie | Igor Grobelny, Kuba Kochanowski
RomanceGabryśka jest wdzięczna Kubie, że pomógł jej, gdy była umierająca. Z czasem jednak będzie musiała uznać, że uratowanie życia to może być za mało, by uratować związek. Kontynuacja "Czegoś ponad siatką" i "Czegoś więcej niż as serwisowy", ale można cz...