Rozdział 10

73 7 4
                                    

  Pacific Park na Santa Monica Pier był pełen ludzi. Zewsząd biegały dzieci, a do uszu dobiegał szum kolejki górskiej i radosne krzyki osób które akurat nią jechały. Mimo wysokiej temperatury, lekkiego chłodu dodawała morska bryza. W końcu park rozrywki znajdował się na molo.
Kurt wyprzedził mnie i podszedł do stoiska z watą cukrową. Cały w tatuażach i ubrany na czarno, wyglądał dosyć zabawnie przy różowym wózeczku z tak samo różową parasolką. Powoli szłam w jego kierunku, podczas gdy on zamawiał i akurat płacił. Gdy doszłam już do stoiska, odbierał drugi, słodki przysmak.

— To dla Ciebie. — wręczył mi do ręki patyk który owinięty był w kolorowy obłoczek.

— Dziękuję. — Uśmiechnęłam się pod nosem i odebrałam słodycz, wręcz natychmiast zabierając się za jedzenie. Kawałek po kawałku odrywałam watę.

Odeszliśmy od stoiska i usiedliśmy na pobliskiej ławce. W milczeniu dokończyliśmy jedzenie i obserwowaliśmy to, co dzieje się dookoła. Czyli wszechobecny zgiełk. Między nami panowała cisza. W sumie było mi to na rękę, ponieważ nie bardzo chciałam rozmawiać, ze względu na to, że jakiego tematu byśmy nie poruszali, wiem, że i tak wszystko skończyłoby się na Peterze. I tak oto w ciszy mijały nam minuty, podczas których Kurt zdążył zapalić kolejnego papierosa. Co jakiś czas spoglądałam na niego z myślą, że zaraz się odezwie. W końcu to zrobił, zaczynając naprawdę błahy temat. Opowiadał mi jak wyglądał jego ostatni dzień w pracy, czego nie znalazł po imprezie i ile razy musiał wołać ochroniarzy. Cieszył się, że akurat wczoraj nie przyszłam, ponieważ nie był to zdecydowanie bezpieczny wieczór. Pracując jako barman wiele musiał się naoglądać.

— Co teraz? Może kolejka górska? — Zapytał i wstał w końcu z ławki. — trzeba rozprostować trochę stare kości. — złapał się za plecy i wyginał na boki.

— Na kolejce górskiej i tak będziemy siedzieć. — bąknęłam i spojrzałam w prawo.

W oczy rzuciła mi się mała budka, z której akurat wychodziła para. Od zawsze chciałam mieć zdjęcia z budki fotograficznej, więc niemal od razu zaświeciły mi się oczy. Spojrzałam znacząco na chłopaka i uśmiechnęłam się. Ten nadal się rozciągał.

— Co powiesz na sesję fotograficzną?

— Nie wyglądam w aparacie. — przewrócił oczami i splótł ręce. Od razu wybuchnęłam śmiechem, na wspomnienie zdjęcia które widnieje na jego profilu. Jest bardzo przystojny, szczególnie w spiętych włosach.

— No nie wiem. Jak dla mnie jesteś fotogeniczny. A poza tym, to zdjęcia są dla nas, a nie dla kogoś. — złapałam chłopaka za dłoń i pociągnęłam w stronę automatu.

Nie opierał się i z hukiem wpadliśmy do środka. Byłam bardzo podekscytowana możliwością zrobienia sobie serii zdjęć razem z kumplem. Kurt zasłonił kotarę, która sprawiła, że nagle zrobiło się ciemniej i zaczął mi się przyglądać.

— No i co teraz? — spojrzał nonszalancko.

— Trzeba kliknąć guzik i zapozować. — starałam się unikać jego wzroku i dyktowałam na czym polega cały zabieg.

Przeoczyłam jednak fakt, że trzeba było wrzucić jednego dolara.
Zaczęłam klepać się po kieszeniach, jednak nie miałam żadnego banknotu.

— Masz dolara? — zwróciłam się do Kurta który akurat wyciągnął portfel z tylnej kieszeni.

— Zapal mi latarkę. — rzucił a ja natychmiast włączyłam światło w swoim telefonie. Chłopak szukał po zakładkach jakichkolwiek banknotów czy monet, jednak w jego portfelu była pustka. — Kurwa, poczekaj. Skoczę do bankomatu, jest niedaleko.

Wszystkie nasze wspomnieniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz