~ 7 ~

1.6K 98 50
                                    


•••

Spokojną i leniwą niedzielę, zakłóciły krzyki dobiegające zewnątrz. Teodor Nott, zwyczajnym krokiem, przemierzał dziedziniec ze znudzonym wyrazem twarzy. Nie wyglądał na poirytowanego, ani rozzłoszczonego.

Nie można było rzec tego samego o podążającej za nim Rosemary. Dziewczyna nie nadążała, toteż zmusiła się do szybszego kroku.

– Jak mogłeś?! – Krzyczała do jego pleców. – Ty Ślizgońska żmijo! Ty gburze! Chamie skończony! Ty...

– No dalej, Mary. – Zawołał Teodor, nie odwracając się za siebie. – Czekam na więcej wyzwisk. Pod koniec dnia zrobię listę i wybiorę moje ulubione.

Zaciekawieni uczniowie podnosili głowy i przyglądali się tej dwójce z zaciekawieniem.

– Przez ciebie Seamus znowu trafił do skrzydła szpitalnego. Co za kretyn odbija tłuczek prosto w trybuny? Nie nauczyli cię grać?

– Nauczyli. To było zamierzone.

Rosemary aż się zapowietrzyła. Oddychała ciężko, próbując zrównać się z Teodorem. On jednak wciąż był kilka metrów przed nią.

Niewiele myśląc, Rosemary wyjęła książkę z torby i rzuciła nią wprost w głowę Ślizgona. Teodor zatrzymał się i chwycił za tył głowy. Odwrócił się i spojrzał na Rosemary. Kilku gapiów wstrzymało oddech, obawiając się tego, co może zaraz nastąpić.

– Czy ty rzuciłaś we mnie książką? – Zapytał. Nie wyglądał na rozzłoszczonego. Ku zaskoczeniu wszystkich, był rozbawiony.

– Mam jeszcze dwie w zanadrzu. – Ostrzegła go Gryfonka.

Teodor, niewzruszony, ponownie się odwrócił i kontynuował drogę ku lochom.

– Nie wiem co wydarzyło się, pomiędzy wami, tego poranka, ale przez ciebie Seasmus doznał wstrząsu mózgu. – Zawołała Rosemary, której nie podobało się lekceważące zachowanie Ślizgona.

– Oby ten wstrząs spowodował, że zmądrzeje.

– Ślizgońska świnia! – Warknęła w odpowiedzi.

– Bardziej podobało mi się określenie żmija. A teraz wybacz, Mary, ale czeka mnie szlaban.

Dziewczyna zatrzymała się w miejscu i ze złością spoglądała na, oddalającego się, Teodora. Zaklęła w myślach i wróciła do Pokoju Wspólnego, gdzie czekały ją zaciekawione spojrzenia.

– Słyszałaś, że Seamus znowu wylądował w skrzydle szpitalnym? – Zagadnęła ją Ginny Weasley.

– Tak. – Odparła krótko i usiadła ciężko na kanapie.

Dołączył do niej Dean, który usiadł w fotelu naprzeciwko, pytając:

– Dlaczego Nott jest tak cięty na Seamusa?

– A dlaczego Seamus zachowuje się ostatnio jak skończony kretyn? – Rosemary uniosła pytająco brwi.

– Jest w tobie zakochany. – Oznajmił Dean.

– Znakomicie to okazuje.

– Mi również nie podoba się jego zachowanie. – Chłopak westchnął głośno. – Ale uważam, że powinniście się pogodzić. No chyba, że nie będziecie mieli ku temu okazji, bo Nott chyba robi wszystko, by zatrzymać Seamusa w skrzydle szpitalnym do końca roku.

– Jak on się czuje? – Zapytała Rosemary, zmieniając temat.

– Pani Pomfrey mówi, że powinien wyjść za kilka dni. Będzie miał sporo zaległości.

Dziewczyna kiwnęła jedynie głową. Tylko tyle chciała wiedzieć.

•••

Rosemary • Teodor NottOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz