~ 11 ~

1.6K 96 33
                                    


•••

Nadszedł czas, kiedy Rosemary wyszła z pociągu, na dworcu w Hogsmeade, po raz szósty. Rozejrzała się po peronie, napotykając uśmiechnięte spojrzenia uczniów. Chwyciła rączkę swojej walizki, czekając aż dołączy do niej Dean, który przez całą podróż nakłaniał ją i Seamusa do pogodzenia się. Finalnie przystali na jego prośby. Zakopali topór wojenny, jednakże wiedzieli, że ich relacja nie będzie już taka jak dawniej.

Na peronie zaczęli pojawiać się Ślizgoni. Nie było jednak wśród nich Draco Malfoy'a. Jako jeden z ostatnich, z pociągu, wyszedł Teodor. Rosemary zmarszczyła lekko brwi na jego widok. Chłopak wydawał się być zmęczony. Miał podkrążone oczy i bladą twarz. Wyglądał na znużonego co, w jego przypadku, nie było rzadkością. Rosemary zastanawiała się czy ma to związek z jego ojcem.

Teodor zauważył jej spojrzenie. Puścił do niej oczko i wraz z resztą Ślizgonów skierowali się do powozów, które miały zawieźć ich do Hogwartu.

W trakcie Ceremonii Przydziału, Nott nie spuszczał wzroku z Rosemary. Dostrzegł to Blaise, który szturchnął go w ramię, szepcząc mu coś na ucho. Obaj zaśmiali się cicho, kiedy dołączył do nich Draco Malfoy. Usiadł przy stole i wskazał swoim towarzyszom na wejście do Wielkiej Sali, przez które przechodził akurat Harry Potter. Chłopak miał zakrwawioną koszulę i złamany nos. Rosemary zastanawiała się co wydarzyło się pomiędzy nimi.

Uważniej przyglądała się Malfoy'owi, który wyglądał na zamyślonego. Zauważyła, że co jakiś czas, zerka ukradkiem na Dumbledore'a.

Profesor Dumbledore kończył właśnie mowę powitalną, po której uczniowie mogli nasycić swoje brzuchy wybornymi potrawami. W trakcie kolacji Rosemary dyskutowała z innymi Gryfonami o wynikach z SUM'ów. Ucieszyła się, że nie będzie musiała uczęszczać już na zajęcia z Eliksirów, gdzie byłaby pod czujnym wzrokiem profesora Snape'a. Niestety, kiedy dyrektor oznajmił, że w tym roku Severus Snape przejmie stanowisko nauczyciela Obrony przed Czarną Magią, dziewczyna była bliska płaczu.

Po kolacji, kiedy zmierzała do dormitorium, zaczepił ją Teodor.

– Możemy porozmawiać? – Zapytał, siląc się na beztroski ton.

– Teraz? – Rosemary zauważyła ponaglające spojrzenie Deana, który czekał na nią przed schodami. – Jest już późno, a jutro zaczynamy zajęcia.

– Teraz. – Nalegał Ślizgon po czym chwycił ją za rękę i wyciągnął za zewnątrz zamku.

Znajdowali się na dziedzińcu. Sami, wszak znaczna większość uczniów kierowała się akurat do swoich sypialni. Gryfonka wpatrywała się w Teodora wyczekująco.

– Głupia sprawa, Mary. – Odezwał się po chwili, drapiąc się po głowie.

– Coś się stało?

– Tak. – Przyznał. – Coś zupełnie niespodziewanego.

Rosemary ponagliła go spojrzeniem, na co ten oznajmił, niby od niechcenia:

– Myślałem o tobie przez wakacje.

– Doprawdy? – Zdumiała się.

Teodor kiwnął głową i odparł:

– I bardzo mnie to wkurwiało. Wyobraź to sobie... – Oparł się plecami o mur zamku. – Byłem na randce z uroczą dziewczyną, którą poznałem na Pokątnej.

– Cudownie. – Mruknęła Rosemary, mrużąc oczy. Chciała wrócić do środka, lecz chłopak mówił dalej:

– Była bardzo fajna. Czarująca, zabawna i ładna...

– To w czym problem? – Gryfonka zdała sobie sprawę, że zaczyna się irytować.

– W tym, że cały czas myślałem o tobie.

Irytacja Rosemary minęła. Wpatrywała się w Ślizgona z zaskoczeniem. Chłopak czujnie przyglądał się jej reakcji po czym odepchnął się od ściany i ruszył w jej kierunku, mówiąc:

– Nie będę miał ci za złe, jeśli mnie spoliczkujesz.

– Za co miałabym cię...

Nie było dane jej dokończyć, wszak Teodor chwycił jej twarz i przyciągnął ją ku sobie. Pocałował ją mocno i namiętnie. W ust Rosemary wydobyło się ciche, zaskoczone westchnięcie.

– Wkurwiasz mnie, Mary. – Szepnął chłopak, spoglądając w jej oczy. – Śnisz mi się po nocach i rozpraszasz na zajęciach. Powinnaś przemyśleć, by rzucić szkołę lub ją zmienić.

Rosemary zaśmiała się cicho na te słowa. Wciąż była lekko oszołomiona tym niespodziewanym pocałunkiem. Teodor uśmiechnął się lekko. Odsunął się, nie odrywając wzroku od jej oczu i rzekł:

– Powinnismy wracać, zanim Gryfoni rozpoczną poszukiwania.

•••

Rosemary • Teodor NottOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz