Matka

2 1 0
                                    

Nie wiem jak wyglądała. Wiedziałam jak ją sobie wyobrażałam. Filigranowa kobietka z burzą loków i oczach jak orzeszki i małymi dołeczkami jak ja, ale ojciec tylko narzekał.
-Nie dziś słonko.- Mówił gdy tylko o tym wspomniałam. Chciałam wiedzieć. Czemu nie ma jej obok mnie. Czemu mnie zostawiła. Umarła? Wątpię. Tata tylko płakał za nią. Słyszałam. Słuchałam, ale nie rozumiałam za czym płakał. Za kobietą, o której nic nie wiem. Wiem tylko, że ją kochał. Tak mocno, tak bardzo. Zgodził się mnie tak nazwać ,a mówił tylko Gabi. G E N- czy to trudne imię czy tylko ksywka? Czemu ją nic nie wiem. Może dla tego ,że nie mogłam. Moja ścieżka po której miałam odrywać była nie pełna. Była część- ojciec. Kobieca część nie istniała. Istniała powłoka ,po której nie można było zniszczyć. Droga, którą odkrywałam sama. Droga, która była nie znana. Droga którą chciałam poznać. Dotknąć, poczuć. Samej było trudno przeżyć okres dorastania, zmian. Rośnięcie piersi, okres- tematy zakazane. Internet i książki były moim jedyną drogą ratunku. Tata sam nie wiedział co robić. Tylko raz przeprowadziliśmy taką rozmowę.
-Mogę pięćdyszek?
-Po co?
- Po... - chwilą ciszy.- Po... Po stanik.- Powiedziałam krótko. Ojciec popatrzał na mnie i powiedział szybko, że okey.
- Przepraszam. Nie jestem kobietą. Hah.
To nasza ostatnia rozmowa na TE tematy.

Obliczając ile dni zostało do wakacji. Do urodzin. Do chwili, w której ucieknę , zniknę. O nic nie prosiłam. Tylko o szczęście. Byłam bardzo nie cierpliwa. Szkoła mi nie ułatwiała. Rok osiemnatek mnie ominął. Tylko dziwna Karolina, którą klasa nazwała Śmieka - od jej zapachu prosiła bym przyszła. Zaprosiła wszystkich. Nikt nie chciał przyjść. Baliśmy się dzielnicy, jej rodziców alhololików i samej Śmietki. Duża dziewczyna brudnych i przetyszczonych włosach. Była obrzydliwa. Jadła gile, i mówiła sprośne żarty.

Tak jak mówiłam. Czekałam. Dzień w dzień. I ten dzień nadszedł.

MatulaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz