dzień 2

3 1 0
                                    

Lecz to były ulotne chwile. Mama zaczęła chorować. Nie wiem jak tata to zniósł. Może nie był ojcem marzeń ale zajął się mną jak ojciec I matka. Nie do końca to doceniałam. Ale nigdy nie widziałam jak wychowywać się z obojgiem rodziców. Było mi to zabrane. Czułam się jak liść. Bez dobrej gałęzi. Nie wiem jak z niej nie spadłam. Dopiero po przekroczeniu pełnoletności uciekłam. Czas aby odkryć stronę matki. Nadal czuję złość na nią i na ojca. Nawet nie wiem gdzie ją pochowano. Nie wiem jaką mam kulturę. Nie jestem 100% półką i niegdy nie będę. Ludzie gapią się na ulicy gdy idę. Są na mnie źli. Ale mam ich przepraszać za to że mam inny kolor skóry niż oni? Mam nie ruszać się z domu bo oni nie chcą na mnie patrzeć?
-Chcę pani coś domówić lub podać Pani rachunek?- uśmiechnęła się blond włosa kelnerka z białymi jak śnieg zębami.
- Mają państwo w ofercie ciasta?
- Tak sernik, jabłecznik, kokosowe i z makiem
- Poproszę sernik  i drugą dużą kawę machiato.
- Zaraz podam.- Wiem, że nie będę odkrywcza, ale była naprawdę ładna. Miała duże wydatne usta, jasne oczy i lekko zadarty nos. Nie wiem czy już wcześniej jej nie spotkałam.

Popijając kawę sprawdzałam papiery, które dał mi ojciec. Zdjęcie matki, dane oraz adres. Gdy wpisałam dane do Google maps wyskoczyła Kolumbia. Mały pomarańczowy domek w jakieś małe wiosce. Zadzwoniłam do taty.
- Hej skarbie.
- Tato co to za dom w Kolumbii?
- Twojej babci Isabel. Chcesz ją odwiedzić?
- Nie mam pieniędzy.
- Na to się zabezpieczyłem. Mam pieniądze-  Mówił to tak spokojnie, tak naturalnie ,że było to aż dziwne.
- Mam tam polecieć? Sama?
- Niestety tak mam dużo pracy na farmie. Tala [krowa gen] zaraz rodzi. Jedź z kimś lub sama. A gdzie jesteś?
- Zaraz wracam do domu.- Po tych słowach żuciłam komórkę na stół. Nie mogłam w to uwierzyć. Nagle ojciec, który odwiedził kilka polskich miast chcę bym jechała do Kolumbii. Może napisałam nie dawno maturę więc nie mogę martwić się szkołą, ale strach był większy. Nowy początek stał się nie ubłagany, ale jednak się go bałam.
- Wszystko okej? Gen? Oj. to ja Ania.

Hej! Sorry za długą przerwę ,ale miałam mało czasu. Mam nadzieję, że zostaniecie bo to dopiero początek. Następny rozdział postaram się wrzucić jak najszybciej. Adiós!

MatulaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz