Rozdział 11 - Do akcji, musimy pokonać ten śmietnik!

11 1 3
                                    

Zaspał, a do tego usnął na siedząco, nad otwartymi zeszytami.

Świetnie.

Nie opłacało mu się spieszyć na pierwszą lekcję, bo i tak już się rozpoczęła. Wolał nie przyjść i potem jakoś to usprawiedliwić, niż spóźnić się dwadzieścia minut.

Dokończył lekcje, nad którymi wczoraj zasnął, ubrał się i powoli wyszedł z domu. Miał czas.

Autobus, którym jeździł do szkoły, miał być na przystanku za sześć minut. Wyciągnął telefon, by przejrzeć najnowsze wiadomości.

Kątem oka spostrzegł, że śmieci, których było tak dużo, iż wypadały z kosza znajdującego się obok ulicy, zaświeciły czarnym światłem.

Ale czy to możliwe? Świecące się śmieci? Czarnym światłem?

Musiało mu się coś przewidzieć. Może po prostu ktoś wyrzucił jakieś odłamki szkła, od których światło odbiło się, tworząc dziwne iluzje optyczne.

***

Mama obudziła ją jak zwykle o siódmej. Z dołu czuła dobiegający do jej pokoju zapach pysznych gofrów.

Przypomniała sobie, jak kiedyś to tata zawsze je robił. Jego gofry były najlepsze, ale mamy też były dobre.

Nie była smutna, to było dobre wspomnienie. Większość rzeczy związanych z tatą nie sprawiało już jej bólu. Z mamą postanowiły, że nie będą unikać robienia rzeczy, które kiedyś robili we trójkę.

Mimo, że postanowiły zmienić swoje życie i przeprowadziły się do innego miasta, nie zapomniały i nie chciały zapomnieć. Dlatego wzięły ze sobą przyczepę kempingową, a mama robiła pyszne gofry.

Właśnie, mama. Ostatnio była jakaś trochę dziwna. Była dziennikarką śledczą, a nie zauważyła nic dziwnego w tym, że jej córka wraca z dłuższej wycieczki bez żadnego bagażu, a poza tym codziennie przychodzi do domu później, niż zwykle. Czyżby praca w wydawnictwie lokalnej prasy plotkarskiej ją aż tak bardzo zmieniła? Przecież zatrudniła się tam, by jak sama mówiła: „Podnosić jakość oraz standard prasy kolorowej i zaprezentować prawdziwe, rzetelne dziennikarstwo".

Na początku teksty Sary rzeczywiście różniły się od innych, ale ostatnio nie pojawił się tam żaden jej nowy artykuł. Kiedy pracowała jeszcze jako dziennikarka śledcza, potrafiła nad jedną sprawą pracować nawet kilka tygodni, czy miesięcy. Ale przecież to była gazeta z okolicznymi plotkami.

- Ashley schodzisz? - musiała zostawić swoje dywagacje na później, bo innaczej spóźni się do szkoły, czego przecież nie chciała.

***

Wreszcie!

Jego ulubione zajęcia, które każdy uczeń mógł dobrać pod siebie indywidualnie, z puli dostępnych przedmiotów dodatkowych.

Leo interesował się naukami ścisłymi, a przede wszystkim informatyką. Dlatego też nie dziwne było, że wybrał zajęcia z robotyki połączonej z programowaniem. Ależ to było fascynujące!

Te wszystkie podzespoły, płytki, kabelki, łożyska oraz inne mechanizmy, które pozwalały by robot działał prawidłowo.
Następnie programowanie - skrypty, komendy, odpowiedni język, kolejność wydawania poleceń - to wszystko było ważne.

Od pierwszych zajęć, które prowadziła pani Ming, zaczęli tworzyć własnego robota, którego mieli skończyć do końca roku.

Później najlepsze maszyny miały być zaprezentowane na specjalnym krajowym konwencie naukowym!

To było prawdziwe marzenie każdego fana nauki, by móc zaprezentować tam siebie i swoje dzieło. Oprócz tego, że wiele ważnych ludzi z branży mogło dojrzeć twój projekt, to mogli zauważyć również ciebie.

Power Rangers Four Elements Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz