04.01.2020
Obudziłem się czując ciężar na klatce piersiowej. No tak, to Kai. Wygląda przepięknie jak śpi.. ma cudownie ułożone włosy i uroczy wyraz twarzy. Kocham patrzeć jak śpi, wygląda wtedy tak niewinnie. Uwielbiam również jego nie ułożone włosy, odstają wtedy na wszystkie strony świata co wyglada przepięknie. W ogóle cały jest idealny. Poczułem że szatyn zaczął się wiercić więc lekko poluźniłem uścisk, ale ten jeszcze bardziej wtulił się w moje ciało. Boże ratuj bo zaraz tu padnę. Spojrzałem na zegarek, była 10 więc postanowiłem obudzić chłopaka. Odgarnąłem z jego czoła włosy a następnie delikatnie pocałowałem go w czoło. Chwile się wiercił po czym otworzył trochę zaspane jeszcze piękne ciemne oczka. Patrzył na mnie przez jakiś czas milcząc az w końcu odezwał się - nawet nie wiesz jak się ciesze że przyszedłeś, w końcu się wyspałem, dziękuję.
- Nie ma za co, możesz do mnie pisać kiedy tylko zechcesz żebym przyszedł. Dobrze mi się z tobą śpi.- odparłem.
-Mi z tobą też.- rzekł uśmiechając się. Kocham słuchać jego zaspanego głosu.
-Wiesz.. moi rodzice wyjeżdżają na dwa tygodnie do pracy. Mówię to tobie jako pierwszemu tak w ogóle heh.. chciałbyś na ten czas razem z chłopakami u mnie zamieszkać?- zaproponował szatyn.
- Zależy gdzie bym spał. - usmiechnalem sie zadziornie.
- jesli ci to nie przeszkadza to Zane z Pixal na kanapie w salonie, Jay z Nyą, Lloyd wyjechał a ty ze mną u mnie w pokoju.
- omg jasne! - odpowiedziałem chętnie. - A kiedy twoi rodzice wyjeżdżają?
-W niedziele po południu.
- W takim razie w niedziele po południu będę ci zawracał dupe - uśmiechnąłem się, na co chłopak zrobił to samo.Chwile jeszcze leżeliśmy w łóżku dopóki Kai nie stwierdził że jest głodny. Z niechęcią wstałem i udałem się razem z szatynem do kuchni. Jako iż chłopak dosłownie był porażką życia i nie umiał nawet zrobić tostów, było jasne ze to ja będę zmuszony zrobić śniadanie.
-Co księżniczka sobie życzy na śniadanko?- zapytałem na co młodszy roześmiał się.
-Jak myślisz?- spytał. W sumie wiadomo co chce, zawsze jak u niego nocuje robie mu gofry. Sam biedaczek nie umie. Ale dla pewności spytałem- Gofry?
-Taaaak- uśmiechnął się a ja obróciłem się w stronę kuchni i zacząłem przygotowywać składniki. Stwierdziłem że nauczę Kai'a je robić więc kazałem mu do mnie podejść. Zapisałem mu na kartce składniki, bo wiem że nigdy ich nie zapamięta. -Dobra, masz miskę i masz wsypać do niej jedną i pół szklanki mleka. Uczyłeś się tego na matmie, dasz radę.- powiedziałem śmiejąc się na co on nieporadnie starał się nie wysypać mąki. Jak już mu się to udało, zacząłem bić brawo i zostałem uderzony za to w ramię. - Ej! Ja cie tu ładnie uczę a ty co? - Prychnąłem.- Teraz proszek do pieczenia i cukier wanilinowy. Masz wziąć łyżeczkę z szuflady i dodać jedną i pół łyżeczki proszku do pieczenia i łyżkę cukru wanilinowego.- Chłopak zrobił to o co prosiłem, rozsypując przy tym pół cukru.- Brawo Kai..- powiedziałem ironicznie na co znowu oberwałem tym razem w głowę.
- Przesuń się, ja dodam cukier, mleko, jajka i olej a ty wyjmij mikser.
- Który to mikser??- zaśmiał się trzymając w dłoni blender i mikser.
- Ten po prawej, włącz go do kontaktu. Jeśli umiesz oczywiście..
-Gotowe!
- Teraz włóż widełki.- popatrzył się na mnie niezrozumiałym wzrokiem. -co? co to widełki?- zapytał.
- Boże trzymaj mnie. Ehh.. daj ja to zrobie.- włożyłem je do miksera i kazałem Kai'owi stanąć przy misce, a sam ustawiłem się za nim. Widziałem przelotnie jak młodszy zarumienił się lekko na co się uśmiechnąłem. Chwyciłem jego ręce tak, żebym mógł nimi ruszać i zaczęliśmy miksować ciasto. Nie obyło się bez komentarzy Kai'a że bolą go ręce albo
żebym się posunął. W końcu skończyliśmy miksować więc odszedłem trochę od szatyna, odłączyłem mikser i wrzuciłem widełki do zlewu. Kai był cały czerwony, domyślam się czemu. Był uroczy i to bardzo, ale okropnie śmieszył mnie ten widok.
- Posprzątaj to, ja zacznę je smażyć.- powiedziałem i wyjąłem gofrownicę.*time skippp niedziela godzina 18 c:*
Siedzieliśmy wszyscy w salonie Kai'a i żywo rozmawialiśmy. Jay oczywiście przyniósł piwo, ale ja pilem tylko bezalkoholowe. Za to Kai pil już 4 puszkę procentowego piwa. Z jednej strony lubiłem jak był pijany a z drugiej nie.. nie wiem. Przynajmniej jest szansa że mnie pocałuje. Tak bardzo bym chciał żeby to zrobil.
- Coleeeee? - glos lekko pijanego szatyna wybudził mnie z rozmyśleń. Chłopak siedział bardzo blisko mnie, jak widać nie przeszkadzało mu to, natomiast Skylor która zjawiła się tu bez zaproszenia już tak. Nienawidziłem jej, nie dość ze zabiera mi Kai'a to jeszcze jest dla niego okropnie niemiła i wyciąga od niego kasę.
- Hm?
- Idziemy do pokoju? Śpiący jestem. - spytał.
- Napewno nie chcesz zostać? Z tego co widzę, twojej dziewczynie niezbyt podoba się to ze siedzimy tak blisko a już w ogóle jak pójdziemy razem do pokoju.- odparłem z obrzydzeniem mówiąc o czerwonowłosej.
- Jebać Skylor, Cole. Po prostu chodźmy, nie zniosę dłużej jej wzroku.
- Okej jak chcesz.- Powiedziałem wstając i widząc ze Kai robi to co ja, powiedziałem przyjaciołom że idziemy się położyć i udałem się w stronę jego pokoju.
- Napewno tylko położyć? Mamy zagłuszać jęki Kai'a?- spytał najebany już Jay z wielkim uśmiechem na ustach. Poczułem palący wzrok dziewczyny chłopaka.
- Jay Boże nie, idziemy tylko spać! - odpowiedziałem widząc że Kai spalił giga buraka. - ale chyba Kai chciałby coś więcej- powiedziałem śmiejąc się z chłopaka który odwrócił się cały zarumieniony chowają twarz w rekach.
- Nie chce ci psuć marzeń Cole, ale Kai nigdy nie chciał by tego z tobą zrobić.- powiedziała złośliwie Skylor.
- Myśle ze nikt normalny nie zrobił tego z tobą, jesteś po prostu zazdrosna.- odpowiedziałem jej również chamsko. Po tych słowach złapałem chłopaka za rękę i pociągnąłem w stronę jego sypialni.
Weszliśmy do pokoju a niższy odrazu wskoczył na łóżko i gestem reki kazał mi zrobić to samo. Położyłem się koło niego a ten zaczął mówić.
-Cole.. bo jest sprawa.- powiedział niepewnie nadal lekko zarumieniony po wcześniejszej wymianie zdań z Jay'em i Skylor.
- Jaka?
- Nie kocham Skylor. Jest tylko przykrywką żeby nikt nie podejrzewał ze jestem bi.. - ostatnią część zdania powiedział dużo ciszej a na jego twarzy rozpalił się jeszcze większy wypiek. Przytuliłem go i zapewniłem że to okej.
- Wiesz, ja jestem gejem.. wiec nie ma się czego wstydzić Kai.- probowałem go jakoś pocieszyć. Jest pierwszą osobą której to powiedziałem.. ale ciesze się że to właśnie mu powierzam tą tajemnice.
- Naprawdę?- spytał zaskoczony.
- Naprawdę.- odpowiedziałem lekko rozbawiony z reakcji szatyna. Ten mocno mnie przytulił. Nie miałem serca go puszczać więc przytulaliśmy się tak dopóki nie zasnęliśmy.
CZYTASZ
/2 tygodnie / ninjago / lavashipping /
Fanfictypowe lava co tu wiecej mowic xD -100 wyświetleń 🫶 20.03.2023 -200 wyświetleń!❤️ 26.03.2023 -300 wyświetleń 🥹❤️🫶 01.04.2023 -3 miejsce w tagu #ninjago!!!!!!!❤️❤️ 28.03.2023