!NICHOLAS!
- Stary, idziemy na imprezę? - spytał Matt. - Słyszałem, że jest jakaś w okolicy.
- Kiedy?
- Teraz. - odpowiedział pewnie.
- Czemu nie. - odpowiedziałem.
Była sobota, więc dlaczego miałem sobie odmawiać? Miałem szansę, żeby się odciąć od tego gównianego świata, a to była propozycja wręcz nie do odrzucenia.
Weszliśmy razem do jakiegoś domu osoby, której nigdy (aż do teraz) nie widziałem na oczy.
Zabawę czas zacząć.
×××
Jak na razie, wypiłem trzy szklanki whisky i trzymałem się nawet dobrze. Matt oraz jacyś losowi ludzie, którzy się nas uczepili, byli już nieźle schlani. Niektórzy z nich nie mogli nawet ustać na nogach.
Kiedy to zobaczyłem, jedynie parsknąłem śmiechem, a zaraz potem wyszedłem na balkon, aby zapalić.
- Staryy, mam pomysł - powiedział, niewiadomo skąd Matt. - Znasz tego, jak mu tam było? Nooo, brata Aiden'a.
- No. - nie wysiłem się zbytnio nad tą odpowiedzią.
- Weź go jakoś wyrwij - powiedział, chwiejąc się. - Mogę się z tobą założyć, aż o 100 dolarów, że nie będziesz w stanie z nim być w związku.
- Pojebało cię. - powiedziałem, wypuszczając z buzi dym.
- Czyli wymiękasz - zaśmiał się głośno, choć nie było w tym nic śmiesznego. - O kurwa, chyba lecę. - powiedział przechylając się do tyłu.
Po chwili przemyśleń, stwierdziłem, że i tak niczego nie stracę, a jedynie zyskam, dlatego, mogę się na to zgodzić.
- Zgoda. - oznajmiłem.
×××
Kiedy budziłem się z dość niespokojnego snu, była już 14. Cholera, znowu przespałem prawie cały dzień. Usiadłem na łóżku i złapałem się za głowę. Kto mi pozwolił tyle pić?
Połowa tej nocy całkowicie wypadła mi z pamięci. Pamiętałem jedynie o zakładzie z Matt'em, który zamierzałem wygrać.
Próbowałem wstać z łóżka, jednak od razu pożałowałem, gdyż zaczęło mi się niesamowicie kręcić w głowie. Pognałem do łazienki, gdzie chwilę później zacząłem wymiotować. Zapytam jeszcze raz, kto mi pozwolił tyle pić?
Na szczęście zabrałem ze sobą telefon, dlatego zadzwoniłem do Maddie, pomimo tego, że była w pokoju obok.
- Mads, możesz mi przynieść jakąś tabletkę na ból głowy i wodę, proszę? - zapytałem błagającym głosem.
- Kac morderca? - zaśmiała się. - Jasne, za minutę przyjdę.
Po chwili przyszła moja zbawicielka. Podała mi to, o co prosiłem i nawet ze mną została! Gdy jakiś czas później poszliśmy do kuchni, ona przygotowała mi jedzenie.
Ubóstwiam ją za to, naprawdę.
Resztę dnia przespałem, ze względu na nieustający ból głowy. Naprawdę już nigdy więcej nie piję. Nie ważne co by się działo.
~~~
heej
krótki rozdział, ale wnoszący bardzo duzo do fabuły
nie jestem pewna czy nie ma błędów, a nie chce mi się sprawdzaćdo następnego!
CZYTASZ
Hate filled with love | bxb
RomanceGabriel jest nudnym, introwertycznym nastolatkiem, którego życie nie różni się niczym od innych. Nie posiada wielu znajomych, nie wspominając już o partnerze, pomimo swojej uroczej, z lekko damskimi rysami twarzy. W szkole woli siedzieć cicho i nie...