☆ BLAKE WILLOW:
- Nie obchodzi mnie to - po tych słowach rozłączyłem się.
Jakiś czas temu, musiałem zawrzeć układ. Ashton nieźle się u mnie zadłużył i chce teraz to jakoś odkręcić. Oferował mi już pieniądze, biznes, nawet o dziwo dożywotni zapas narkotyków. Wszystkim nie byłem zainteresowany. Akurat się złożyło, że miał dwie córki. Jedną, którą znał prawie każdy i drugą o której nie wiedział nikt. Śmieszne jak długo utrzymywał ją w sekrecie kiedy Violet odpierdalała na mieście. Violet była oczkiem w głowie Ashtona.
Każdy to wiedział.
Nie mogłem zostawić po prostu Ashtona i kazać mu siedzieć cicho. Moja pozycja w mieście daje mi władze nad nim. Każdy zna mnie. Moje nazwisko. Boją się mnie.
Westchnąłem ciężko, odchylając głowę do tyłu i zamykając oczy. Kiedy pierwszy raz zobaczyłem Lisę, wyglądała na taką kruchą i niewinną, jakby każdy gwałtowny ruch mógł ją skrzywdzić. Pociągało mnie żeby ją skrzywdzić, żeby zniszczyć jej niewinność i rozkruszyć ją na drobne kawałki. Ale nie umiałem, choćbym wynajął do tego mężczyznę, nie umiałem po prostu jej cokolwiek zrobić. Coś mnie do niej przyciągało, ale nie wiedziałem jeszcze co. Jeśli miałbym się ożenić z kimkolwiek, to byłaby to ona. Chuj mnie obchodzi Violet. Lisa jest w tej chwili, była od kiedy ją zobaczyłem i będzie dalej moja. Nietykalna dla innych, tylko moja.
Dźwięk telefonu powstrzymał mnie przed zagłębieniem się w myśli o Lisie.
Wyciągnąłem urządzenie i odblokowałem, wchodząc na wiadomości. Załączony był plik, więc kliknąłem w niego. Na zdjęciu był widoczny jakiś brunet całujący Lisę, a ta próbowała go odepchnąć swoimi drobnymi rękami. Zacisnąłem szczękę i wypuściłem syk. To ja powinienem być na miejscu bruneta, całując ją czy chociażby obejmując. Za kogo on się uważa?
Wysłałem do mężczyzny wiadomość:
"Wiesz co robić" I podniosłem się z fotela. Wrzuciłem telefon do kieszeni i przeczesałem włosy ręką. Zacząłem iść w stronę wyjścia, łapiąc po drodze za płaszcz. Założyłem go, a następnie przeszedłem do garażu. O jedno z aut opierał się mój szofer, ale ja ruchem ręki dałem mu znać żeby usiadł na tylne miejsce. Wiedział co to znaczy więc długo nie czekałem. Otworzyłem drzwi od strony kierowcy i usiadłem, zamykając je za sobą. Odpaliłem silnik i wyjechałem na podjazd. Poczekałem, aż brama się otworzy i przejechałem przez nią, dociskając powoli pedał gazu. Wyjechałem z terenu rezydencji, a las otaczający drogę do miasta zaczął śmigać za oknami. Coraz mocniej wciskałem pedał, zwiększając prędkość z każdą sekundą. Zazwyczaj kiedy była podobna sytuacja zostawiałem to chłopakom, ale nie dzisiaj.Nie jeśli chodzi o Lisę.
Kiedy wyjechałem na ulicę główną, była opustoszała jak zwykle o tej godzinie. Budynki przelatywały za oknem i nawet nie wiem kiedy dojechałem do liceum. Nie mieli systemu zabezpieczeń więc bez problemu zaparkowałem na parkingu i wyszedłem z auta wcześniej kiwając głową do szofera z tyłu, że to jego kolej na prowadzenie. Udałem się do szkoły pewnym krokiem, przechodząc przez drzwi frontowe. Wyjąłem sprawnym ruchem telefon i zacząłem wystukiwać wiadomość.
Do: Collin West
Gdzie?Nie musiałem długo czekać żeby mi odpisał.
Od: Collin West
Lewe schody, 2 piętro.Zgodnie z jego wiadomością, pokierowałem się w wyznaczone miejsce. Jedne z drzwi były uchylone bardziej niż inne, i te dokładnie otworzyłem. Pierwsze co wpadło mi w oczy to stojąca - a właściwie opierająca się o ścianę - dziewczyna, zalewająca się łzami.
- Zostawcie go... - mówiła drżącym głosem. Jej nogi lekko drżały. Nie mogłem już na to patrzeć, zacząłem powoli do niej podchodzić.
Kiedy byłem wystarczająco blisko, objąłem ją. Próbowała mi się wyszarpać, ale poddała się kiedy zdała sobie sprawę, że to nic nie da. Złapała się mojej koszuli przytulając do niej policzek. Była niższa ode mnie, znacznie niższa. Dosięgała mi do góry klatki piersiowej. Musnąłem ją w czubek głowy i zniżyłem głowę do jej poziomu, tak że mój podbródek dotykał czubka jej głowy. Przeniosłem ręce z jej ramion do zagięcia w talii i tyłu głowy. Zacząłem przejeżdżać po jej włosach wplątując niekiedy palce i owijając sobie pasemka wokół palca. Przyciągnąłem ją nieco bliżej.
- Wszystko już dobrze - szepnąłem spokojnym głosem, chociaż ręka mi zadrżała kiedy do moich nozdrzy dotarł jej słodki zapach.
Lisa płakała nieustannie, ale pod wpływem mojego głosu przestała drżeć. Skinąłem głową do Westa, który podszedł i przełożył mi do ręki telefon dziewczyny, które jej wypadł. Prawdopodobnie nawet nie zauważyła.
- Kochanie, zamknij oczy. Już wszystko dobrze - wymruczałem.
Dziewczyna poluzowała uścisk na mojej koszuli.
- Zajmiemy się nim - Zaczął Collin rzucając Brunetowi na podłodze szybkie spojrzenie z ukosa - Ty zajmij się nią - wyszczerzył zęby, wracając spojrzeniem na mnie.
- Jesteś idiotą, stul pysk. - syknąłem przewracając oczami.
Dziewczyna zaciągała się powietrzem i pociągała nosem od czasu do czas a ja wtedy ściskałem ją mocniej. Dałem znać chłopakom, że musimy się zbierać. Podniosłem dziewczynę.
Jaka ona jest lekka.
Dziewczyna przyparła swój policzek do mojej klatki piersiowej, opuszczając ramiona, które teraz bezwiednie wisiały w powietrzu. Ostrożnie idąc, wyszedłem ze szkoły i skierowałem się do zaparkowanego auta. Kiwnąłem głową do szofera, który otworzył nam drzwi. Włożyłem jej delikatne ciało do środka, uważając na głowę i usiadłem koło niej. Przełożyłem sobie jej nogi przez moje i objąłem ją ramieniem, przyciągając jej głowę do swojej klatki piersiowej.
- Wszystko już dobrze... - wymamrotałem, znowu składając lekki pocałunek na czubku jej głowy.
Jej oddech powoli zrównał się z moim, a kiedy wyjechaliśmy na główną drogę oparła się na mnie jak szmaciana lalka. Objąłem ją mocniej, wdychając jej zapach. Była dla mnie w tej chwili ukojeniem i nie mogłem uwierzyć, że miałem ją w ramionach. Mimo że byłem wkurwiony na tego jebanego bruneta, ona mnie uspokajała. Podczas podróży zasnęła. Z chwilą kiedy wjechaliśmy do rezydencji, podniosłem ją znowu i zaniosłem do swojej sypialni. Poprosiłem Hannę żeby wybrała któryś z moich T-shirt'ów i przebrała ją w niego. Kiedy Hanna skończyła wszedłem do pokoju zamykając za sobą drzwi na klucz. Dziewczyna oddychała spokojnie, a mokre ślady na policzkach dawały znać o nie tak dawnym płaczu.
Wziąłem T-shirt w podobnym kolorze co jej i wszedłem do łazienki, z chęcią na prysznic.
☆☆☆
Kiedy wróciłem, Lisa dalej spała. Wyglądała tak spokojnie. Musiała być w szoku. Obszedłem łóżko, kładąc się koło niej. Brunetką poruszyła się nie spokojnie, więc zwolniłem moje ruchy. Kiedy byłem wystarczająco blisko dziewczyny, przełożyłem swoją rękę przez jej talię i przyciągnąłem ją do siebie. Leżała tyłem, więc jej plecy dotykały mojego torsu. Pasowała tak idealnie, jak żadna inna.
Jakby tam właśnie było jej miejsce.
☆☆☆
A/N: Przebiliśmy 13 tysięcy! A ledwo wczoraj było 12, nie moge uwierzyć!
Kochani, zapraszam bardzo na mojego bookstagrama ( @/bookswithnatix ) i booktoka ( tak samo )! Na obu znajdziecie zapowiedzi rozdziałów i informacje na ich temat.
Pozdrawiam serdecznie, Buziaki <3
CZYTASZ
Krwawy Pocałunek (zawieszone)
Teen Fiction" - Wszystko już dobrze - szeptał spokojnym głosem tuż nad moim uchem. Jego głos mnie trochę uspokoił ale dalej nie mogłam przestać płakać. Kolejna osoba której... "