W poniedziałek, który był też drugim stycznia, tak jak się umówili - Jisung i Minho przyszli na swój pierwszy trening w nowym roku. Ich przywitanie się było dosyć niezręczne, gdyż obaj mieli w głowach, to co się wydarzyło na imprezie noworocznej. A właściwie to, co prawie się wydarzyło.
Obaj zdawali sobie sprawę z tego, że prawie się pocałowali, aczkolwiek żaden nie chciał poruszyć tego tematu. To był trzeci raz, w którym prawie coś pomiędzy nimi doszło i znów zostało im to przerwane, co zaczynało ich bardzo frustrować. I mimo, że o tym nie rozmawiali, to nawet o tym nie wiedząc, myśleli podobnie, gdyż obaj chcieli, aby ich pierwszy pocałunek był specjalny.
Nie chcieli, aby wydarzył się on przypadkowo, albo w jakimś losowym miejscu, typu sala treningowa. Obaj chcieli, aby stało się to najlepiej na osobności, w jakimś pięknym miejscu albo chociażby w mieszkaniu któregoś z nich lub przy jakiejś dobrej, romantycznej okazji. Może, po prostu, los stwierdził, że te wszystkie trzy okazje, nie były wystarczająco dobre?
Po niezbyt intensywnym treningu, obaj opadli na ławkę ze zmęczenia. Czekali, aż ich oddechy się uspokoją, a szczególnie Minho, który w końcu chciał przerwać tą lekko niezręczną ciszę między nimi. Kiedy więc obaj mogli już mówić normalnie, odchrząknął, aby zwrócić na siebie uwagę Jisunga.
— A ten...Jak tam sytuacja z Hyunjinem, Changbinem i Felixem? — spytał, będąc ciekawym, jak to się dalej rozwinęło.
— Emm...Hyunjin i Changbin się pogodzili i po kilku zapewnieniach Hyunjina, Changbin powiedział, że mu odpuści. I co...? — wzruszył ramionami. — Obaj przeprosili Felixa i on im wybaczył. — uśmiechnął się lekko do niego, gdy skończył opowiadać, a brunet pokiwał głową na znak, że rozumie.
Minho spojrzał na zegarek i lekko spanikował. Nagle wstał i zaczął pakować swoje rzeczy do torby. Okazało się, że musi się spieszyć, gdyż inaczej spóźni się do pracy. Znów pożegnali się dosyć niezręcznym i szybkim przytulasem, po czym brunet pobiegł wręcz na parking i wsiadł do swojego samochodu.
Wszedł do gabinetu z pozytywnym nastawieniem. Stwierdził, że skoro zaczął się nowy rok, to wypadałoby poprawić zepsute relacje, a aktualnie miał tylko taką jedną. Chciał, aby Seungmin był jego przyjacielem, a nie tylko znajomym z pracy. W końcu tyle razem przeszli, że było by dziwnie, jakby się zachowywali tak, jakby nigdy nic pomiędzy nimi nie było.
— Cześć, Minnie. — przywitał się, uśmiechając się lekko.
— Cześć, Minho-hyung. — odwzajemnił uśmiech.
— Jak ci poranek minął? — spytał, zakładając fartuch lekarski.
— Całkiem spokojnie. Odwiedziłem moją ulubioną kawiarnię, zjadłem śniadanie i przyszedłem tutaj. A twój? — odwrócił się w końcu od komputera i spojrzał na Minho, czekając na odpowiedź.
— Emm...Ja byłem na treningu, ale poćwiczyliśmy tylko z jakieś półtorej godziny, a potem spieszyłem się, aby przyjechać tu na czas i omal bym nie zdążył bo zapomniałem, że dziś zaczynamy godzinę szybciej.
— I jak Ci poszedł trening, hyung? — spytał, przekrzywiając nieznacznie głowę jak pies, będąc ciekawym.
— Dosyć...niezręcznie. — odpowiedział, a Seungmin miał pytający wyraz twarzy. — To dosyć długa historia. I na dodatek musiałbyś znać też znajomych Jisunga i moich. Mogę tylko powiedzieć, że trochę się odwaliło w Nowy Rok. — uśmiechnął się nieśmiało i wzruszył ramionami.
CZYTASZ
Let's Dance ▮ Minsung
FanfictionHan Jisung zostaje tylnym tancerzem jednej z popularniejszych k-popowych grup, aby podnieść swoje umiejętności taneczne. Jak się później okazuje - osoba, która uratowała życie jego psa, również tańczy dla tej samej grupy. Żeby było jasne: Nie shipuj...