...3...2...1...
Nagle na Hyunjina rzucił się Changbin, przez co mężczyźni upadli z hukiem na podłogę, a razem z nimi ich kieliszki z szampanem, których delikatne szkło rozbiło się na milion kawałeczków. Minho i Jisung aż odskoczyli od siebie, po czym spojrzeli na zaistniałą sytuację z szokiem. Zanim doszło do jakichkolwiek rękoczynów Chris i Han odłożyli swoje kieliszki i podbiegli do mężczyzn, aby ich od siebie odciągnąć.
— Czy ciebie do reszty pojebało?! — krzyknął na czarnowłosego, Hyunijn, który tak jak on siedział na podłodze i zapadła chwila ciszy, w której było słychać tylko fajerwerki obwieszczające Nowy Rok.
Chris przytrzymywał Changbina, a Jisung Hyunjina, który złapał się jedną ręką za swój bark, który zaczął go boleć, przez upadek. Felix stał niedaleko, z skonfundowaną miną, próbując zrozumieć, co się właśnie wydarzyło. Obok niego stanął Jeongin, który miał podobną minę do Yongboka. Minho natomiast stał niedaleko, będąc w razie czego, gotowym wkroczyć do akcji.
— Naprawdę jesteś aż tak zazdrosny o Felixa, że się musiałeś na mnie rzucić?! — wstał nagle, chcąc podejść do Changbina, lecz nie udało mu się to, gdyż Jisung przytrzymywał go za ramiona.
— Ja...Po prostu uważam, że Felix zasługuje na kogoś znacznie lepszego niż ty! — również wstał, dalej będąc trzymanym przez Banga.
— Co?! I że niby na Ciebie!? — próbował się znów wyrwać, ale nic mu to nie dawało.
— No, to by była sto razy lepsza opcja!
— Cóż, too bad! Felix woli mnie, a ty mógłbyś już dawno odpuścić, skoro nic nie robiłeś w jego kierunku, pizdo!
— O ty kurwo! — mężczyźni znów zaczęli się wyrywać w swoje strony.
— Hej, hej hej! Spokój! — krzyknął Yongbok, a mężczyźni lekko się uspokoili, a wszyscy spojrzeli na niego. — Czy ja dobrze rozumiem? Wy o mnie...walczyliście? — spytał, lecz nic odpowiedzieli, więc potraktował to jako potwierdzenie. — Wow...Zawiodłem się na was. Ja nie jestem, kurwa, jakąś rzeczą albo zabawką, o którą trzeba się bić! Kto wam dał prawo decydować za mnie, który z was jest dla mnie lepszy?! — gdy czuł, że zbierają mu sie łzy w oczach, prychnął po czym skierował się do wyjścia z mieszkania, odkładając swój kieliszek na stolik.
— Felix! — krzyknął za nim Hyunijn, lecz ten nawet się nie odwrócił, tylko wyszedł trzaskając drzwiami.
— Pójdę z nim porozmawiać. — powiedział Jeongin i szybkim krokiem wyszedł z mieszkania, po drodze odkładając swój kieliszek z szampanem.
— Jisungie... — powiedział cicho Minho, ciągnąc go lekko za rękaw koszulki, a ten puścił już spokojnego Hwanga i odwrócił się do bruneta. — Ja...będę się już zbierał. — uśmiechnął się lekko i niezręcznie, gdyż czuł jakby nie powinien się tu właśnie znajdować.
— Okej...Ja i Chris i tak musimy porozmawiać z tymi debilami, aby przemówić im do rozsądku. — westchnął, po czym lekko się uśmiechając, wyciągnął ręce w jego stronę. — Do poniedziałku?
— Do poniedziałku. — przytulili się na pożegnanie, po czym Minho zabrał swoje rzeczy, pożegnał się szybko ze wszystkimi krótko i wyszedł.
— Dobra. A teraz wy... — Chris wskazał na Hyunjina i Changbina. — ...sio na kanapę. Musimy porozmawiać.
Hwang i Seo usiedli na dwóch końcach kanapy, nawet na siebie nie patrząc. Chris i Jisung odsunęli wszelkie miski i inne rzeczy ze stolika, po czym na nim usiedli naprzeciwko mężczyzn. Wyglądali tak, jakby dzieci właśnie dostawały opieprz od swoich rodziców i w sumie, trochę tak było.
CZYTASZ
Let's Dance ▮ Minsung
FanficHan Jisung zostaje tylnym tancerzem jednej z popularniejszych k-popowych grup, aby podnieść swoje umiejętności taneczne. Jak się później okazuje - osoba, która uratowała życie jego psa, również tańczy dla tej samej grupy. Żeby było jasne: Nie shipuj...