— Cóż...Nie widzę tu nic innego...także...to nic personalnego. — odpowiedział, łapiąc się teatralnie za serce, a jego kolega zrobił zamach pięścią.
Felix zasłonił głowę rękoma i lekko się skulił, szykując się na uderzenie, lecz ono nie nastało. Gdy otworzył oczy i wziął ręce z twarzy zauważył blondyna, w którym rozpoznał najprawdopodobniej Hyunjina, który trzymał pięść mężczyzny, który chciał go uderzyć. Dlaczego "prawdopodobnie" Hyunjina? Nigdy go nie spotkał osobiście, zawsze tylko słyszał o nim historie, szczególnie od Jisunga.
Blondyn odepchnął trzymaną pięść mężczyzny, po czym stanął obok Felixa. Yongbok wyprostował się, po czym sięgnął dyskretnie do tylnej kieszeni od spodni, w której miał telefon. Trzech zaskoczonych mężczyzn na początku stało jak wrytych.
— Wydaje mi się, że chyba jednak będziesz musiał znaleźć sobie coś innego, na czym będziesz mógł wyładować swoją frustrację. — powiedział z cwaniackim uśmieszkiem Hyunjin.
— Oczywiście...Już nawet znalazłem. — odpowiedział, po czym bez zastanowienia przywalił blondynowi z pięści w twarz.
Zaatakowany, cofnął się lekko, po czym potrząsł głową, gdyż zrobiło mu się ciemno przed oczami. Gdy tamten mężczyzna miał zamiar znów uderzyć blondyna, usłyszeli niski głos Felixa.
— Hej! — wszyscy spojrzeli na niego, a potem na telefon, na którym miał już wybrany numer 112. — Jeśli nie chcecie mieć kłopotów, to radzę wam stąd iść, albo zadzwonię na policję. Ostrzegam, że jest tu też monitoring!
Troje mężczyzn wycofało się lekko, lecz dalej stali w tym samym miejscu. Gdy palec Felixa zbliżał się do zielonej słuchawki, mężczyźni w końcu się posłuchali. Odwrócili się, po czym przeklinając i wyzywając blondynów pod nosem, odeszli w swoją stronę, najprawdopodobniej wracając do klubu. Yongbok odetchnął z ulgą, po czym schował telefon i spojrzał na mężczyznę stojącego obok.
— Nic ci nie jest? — spytał wyższy.
— To raczej ja powinienem zadać to pytanie. To ty w końcu dostałeś w twarz. — Felix podszedł do niego bliżej, po czym przyjrzał się jego twarzy.
— Jest okej. — powiedział, łapiąc się za wargę, z której leciała krew.
— Chodź. — Yongbok złapał go za rękę, po czym pociągnął go do swojej kawiarni. — W podziękowaniu za pomoc przynajmniej cię opatrzę.
Niższy zaprowadził mężczyznę na zaplecze i posadził go na jednym z dwóch krzeseł. Zaczął przeszukiwać szafki w poszukiwaniu gazika i wody utlenionej. Gdy znalazł oba przedmioty, ustawił krzesło naprzeciw blondyna, po czym na nim usiadł.
— O! Tak w ogóle to, jestem Felix. — uśmiechnął się miło, na co drugi również lekko uniósł kąciki ust.
— Hyunjin. — odpowiedział, a Yongbok w tym czasie, otworzył buteleczkę i nalał trochę płynu na gazik.
— Ooo, czyli dobrze myślałem, że to ty. — powiedział i przybliżył rękę z gazikiem blisko twarzy Hwanga, który zrobił zdziwioną minę.
— Co masz na myśli? — spytał, a Felix przyłożył okład do rany, na co Hyunjin syknął.
— Sorry. — powiedział cicho z australijskim akcentem, zapominając wcześniej ostrzec Hwanga, że może go to zapiec. — Jisung praktycznie codziennie przychodzi do mojej kawiarni i czasami opowiadał mi o tobie i tym jak zawsze wygrywasz każde dance battle oraz jak podbijasz serca wielu osób. — wytłumaczył uważnie i delikatnie oczyszczając ranę.
CZYTASZ
Let's Dance ▮ Minsung
FanfictieHan Jisung zostaje tylnym tancerzem jednej z popularniejszych k-popowych grup, aby podnieść swoje umiejętności taneczne. Jak się później okazuje - osoba, która uratowała życie jego psa, również tańczy dla tej samej grupy. Żeby było jasne: Nie shipuj...