3 - To jest ten weterynarz...

552 37 25
                                    

     Jisung obudził się niezadowolony, przez budzik. Wyłączył go czym prędzej i przetarł rękoma twarz. Wczoraj wieczorem, gdy wrócił do domu, postanowił zrobić sobie mały maraton filmowy, zapominając kompletnie, że na drugi dzień ma trening.

    Przeleżał kilka minut w łóżku, po czym wstał i udał się do łazienki, aby wykonać swoją poranną rutynę. Jak zwykle wyszedł z psem na spacer i uzupełnił mu miski. Zjadł śniadanie, a następnie udał się na stację metra.

    Gdy wchodził do siedziby Hybe, nie wiedział czemu, czuł się jakoś szczęśliwy. Wiedział, że zaraz spotka swojego nowego znajomego. Mimo, że Jeongin ostudził mu trochę jego małą obsesję, to nie dał się aż tak zrazić i stwierdził, że chce lepiej poznać Minho. Dlatego nie mógł się też doczekać ich pierwszego wspólnego treningu, bez innych ludzi.

    Co prawda dzisiaj był dzień, w którym wszyscy tancerze mieli się stawić, to Jisung miał nadzieję, że uda mu się porozmawiać z Lee po treningu. Wszedł na salę z uśmiechem i tak jak pierwszego dnia, zostawił swoją torbę na ławce. Zaczął się rozglądać po sali w poszukiwaniu znajomej twarzy, lecz nigdzie go nie widział. Nagle poczuł za sobą czyjąś obecność, więc się odwrócił.

— Cześć, Jisung. — odezwał się Minho, uśmiechając się lekko. — Za kim się tak rozglądasz?

— O! Cześć, hyung. Emm...za nikim. — speszył się. — Kiedy przyszedłeś, hyung?

— Dosłownie parę sekund temu. A ty? — spytał, kładąc swoją torbę obok tej Hana.

— Z minutę temu...A ten...hyung... — nie wiedział czemu, ale lekko się denerwował. — Co z tymi treningami, o których mi powiedziałeś? — złapał się nerwowo za kark i go potarł.

— A to zależy, kiedy jesteś wolny. Ja na przykład pracuję na zmiany, więc to też zależy. — odpowiedział mu, wzruszając ramionami. 

— Ja tak naprawdę jestem wolny codziennie od rana do późnego popołudnia.  — uśmiechnął się nieśmiało. — Więc pozwolę tobie wybrać termin i godziny, hyung. — powiedział, na co Minho się uśmiechnął szerzej.

— Okej...W takim razie, możemy umówić się SMSowo. — powiedział, po czym poszedł na bok, aby się trochę rozciągnąć.

    Jisung stał jeszcze chwilę w miejscu, uśmiechając się sam do siebie. Kto by pomyślał, że zwykła konwersacja może tak uszczęśliwić człowieka? Gdy blondyn zdał w końcu sobie sprawę, że powinien przestać tak stać i zacząć się rozciągać, potrząsnął głową, aby się ogarnąć i zajął swoje miejsce.

    Przez cały trening Jisung nie mógł się zbytnio skupić. Bardzo często, ukradkiem, zerkał na Minho i to jak tańczy, przez co sam przestawał ćwiczyć w połowie układu. Zastanawiał się też, dlaczego tak bardzo interesuje się mężczyzną. 

    Czyżby mu się podobał? Z wyglądu na pewno, z charakteru, jak na razie, też. Więc tak - podobał mu się Minho. 

    Teraz pytanie, czy jest to już zakochanie? Nie...Jest za wcześnie, aby to stwierdzić.

    Zauroczenie? Chyba.

    Tylko, co teraz z tym faktem zrobić?

    Gdyby Jisung nie był tak bardzo nieśmiały, to pewnie zaczął by mu dawać jakieś znaki, a może i nawet go podrywać. Tylko, że zwykle Han nie był aż tak nieśmiały. Lecz przy brunecie, działo się coś, przez co Jisungowi była odbierana jego odwaga i denerwował się jak nigdy, nawet jak chciał zapytać o jakąś normalną rzecz. Zaczęło go to lekko frustrować, więc sobie coś postanowił. A po treningu przyszedł czas, na spełnienie swojego postanowienia.

Let's Dance ▮ MinsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz