Piątek - dzień, który Han Jisung uwielbiał, a szczególnie wieczory. Zawsze, co tydzień w ten dzień w "Kangaroo Pouch" odbywały się Rap Battles. On i Changbin brali w nich udział, często wygrywając. Po jakimś czasie postanowili jednak tylko i wyłącznie prowadzić całe wydarzenie, ale tak, że również mogli pokazywać swój talent do rapowania.
Lecz mimo piątku, Jisung tym razem, nie miał dobrego humoru. On i jego przyjaciele oczywiście wiedzieli już jaka jest tego przyczyna. Jako, że mężczyzna wiedział, że nie da z siebie dziś wszystkiego, gdy wyjdzie na scenę, to mimo, że była jego kolej, tym razem postanowił dać bardziej się wykazać Changbinowi.
Był lekko na siebie zły, że tak bardzo spodobał mu się Minho, że przez chwilę przeszła mu nawet przez głowę myśl, aby odbić go Seungminowi. Oczywiście, tylko jak o tym pomyślał, skarcił samego siebie, gdyż nie był złym człowiekiem i nie był typem osoby, która rozbija związki.
Jisung wszedł na scenę, aby przygotować cały sprzęt. Coraz więcej ludzi zbierało się przy barierkach, które były tam dla bezpieczeństwa. Od czasu tego jednego razu, gdy w grę weszła przemoc osób z publiczności, którzy wchodzili na scenę z zamiarem pobicia jednego z uczestników, używali właśnie ich, aby nic takiego więcej się nie powtórzyło. Z piątku na piątek, od kiedy ten klub powstał, coraz więcej ludzi przychodziło na pojedynek rapowy, co wiązało się również z większą ilościom uczestników oraz większą nagrodą pieniężną.
Gdy w końcu nadszedł czas na rozpoczęcie wydarzenia Han i Changbin wyszli na scenę. Zostali głośno przywitani przez tłum ludzi poprzez oklaski, gwizdy i okrzyki. Gdy Seo zapowiadał uczestników, Jisung zaczął się patrzeć w miejsce, gdzieś na końcu sali. To kogo zobaczył lekko go zestresowało. Gdy zobaczył Minho, którego ignorował już drugi dzień, serce niemal mu stanęło. Brunet również patrzył się tylko i wyłącznie na blondyna, nieodgadnionym wzrokiem.
Han poczuł, że przydałoby się porozmawiać z Lee, więc powiedział Changbinowi na ucho, że za niedługo wróci. Zszedł ze sceny i zaczął przedzierać się przez tłum ludzi. Minho widząc to, uśmiechnął się lekko, nie spuszczając wzroku z blond czupryny Jisunga. Gdy mężczyzna w końcu dostał się do bruneta, uśmiechnął się nieśmiało i stanął obok niego.
— Cześć Minho-hyung.
— Cześć Jisungie. — odpowiedział z uśmiechem.
— Nie chce być niemiły, ale co ty tutaj robisz? — spytał, spuszczając głowę i cały czas próbując uniknąć kontaktu wzrokowego z Minho, który patrzył się na jego twarz.
— Mam wolny wieczór, więc pomyślałem, że wpadnę. — wzruszył ramionami.
— Mo-głeś em...Mogłeś zabrać ze sobą swojego...chłopaka, może by mu się tu spodobało. — powiedział, lekko się jąkając i bawiąc się swoimi palcami.
— Czekaj...co? Kogo? — brunet zrobił zdziwioną minę, a Jisung w końcu na niego spojrzał z niepewnym wzrokiem.
— Swojego...chłopaka? — odpowiedział, a Minho zmarszczył jeszcze bardziej brwi, będąc jeszcze bardziej skonfundowanym.
— Jisungie...Ja nie mam chłopaka. Skąd ci w ogóle taki pomysł przyszedł do głowy? — spytał, a Han zrobił zszokowaną minę.
— A...a Seungmin? — spytał i w oczekiwaniu na odpowiedź, wydął wargi, a jego oczy były jak u szczeniaka.
— Seungmin to... — westchnął. — ...mój były.
— Oł... — nie wiedział, co ma na to odpowiedzieć, ale w środku strasznie się ucieszył.
CZYTASZ
Let's Dance ▮ Minsung
FanficHan Jisung zostaje tylnym tancerzem jednej z popularniejszych k-popowych grup, aby podnieść swoje umiejętności taneczne. Jak się później okazuje - osoba, która uratowała życie jego psa, również tańczy dla tej samej grupy. Żeby było jasne: Nie shipuj...