Rozdział 3

124 18 34
                                    

3100 słów

na razie jest napięta akcja sytuacja ale to się wyklepie ja wam mówię.

znowu mi auto zgasło na środku jezdni chłopacy ja nie wytrzymam tak dłużej xDDD

idk kiedy następny rozdział ale postaram się jak najszybciej tho może być ciężko skoro mogę nie zdać z matmy i nie pisać matur.

anyways polecam gwiazdkowanie i komentowanie (to bardziej) bo to napędza do dalszej pracy babole wy moje. Jeśli zobaczycie jakiś błąd, nie bać się pisać

_____________________________________________________________________

Red Son trzasnął drzwiami łazienkowymi i agresywnie oparł plecy o ich powierzchnię, zjeżdżając w dół by usiąść na podłodze z nogami rozstawionymi na boki i głową uniesioną ku górze. Czuł się jakby miał zaraz wymiotować. Za każdym razem tak się działo. Każdy substytut krwi ludzkiej prędzej czy później kończył jako wymiociny. Jego organizm nie przyjmował pokarmu w takiej postaci, były jak zgniłe owoce, po których ci niedobrze, jak zapach, który ktoś nie lubi i smak który sprawia, ze ci się cofa.

Przeczesał palcami głowę sprawiając, że włosy jak fale przelewały mu się miedzy palcami. Ściągnął uciskającą gumkę rozpuszczając je luźno. Szczerze nie chciał ich myć. Rutyna jaką latami budował względem dbania o jego włosy zaburzona? Nie na jego warcie. Nie miał jednak większego wyboru, jeśli zostawi je w takim stanie będzie tylko coraz gorzej. Chociaż nie wie czy może być coś gorszego niż najtańszy szampon trzy w jednym jaki stoi w przeciwnym rogu pokoju śmiejąc mu się prosto w twarz. Skrzywił się i oswobodził z pozostałych ubrań, składając je w kostkę i delikatnie postawił stopy w środku wanny.

Usiadł na zimnym metalowym materiale sprawiając, ze jego ciało dostało dreszczy wzdłuż kręgosłupa. Owinął ogon wokół nogi tak samo jak ręce wokół kolan przyciągając je bliżej do brody. Podniósł leniwie wzrok na kran i bezwładnie uniósł rękę by złapać za kurek. Letnia woda zaczęła wylewać się pierw cienkim strumieniem z każdą chwilą przybierając ciśnienia. Red znowu owinął dłonie wokół kolan czekając aż woda napełni się wystarczająco dużo względem jego upodobań. Nie lubił kąpieli, nie było to usytuowane na podstawie bycia ognistym demonem, kąpiel była tylko marnotrawstwem jego cennego czasu, który mógł przeznaczyć na pomoc rodzinie.

Gdy woda dotarła do poziomu jego łokci, zakręcił kran, wsadził dłonie pod tafle wodną, rozłożył je i zaczął grzać ciecz. Para zaczęła unosić się wokół niego, roznosząc po całej powierzchni łazienki, każda możliwa powierzchnia, zaparowała. Red Son westchnął powoli kładąc się na plecach, pozwalając wodzie otoczyć jego ciało, mocząc jego włosy i rozpuszczając zaschniętą krew. Woda wokół niego zabarwiła się na wątły kolor czerwieni i zmętniała odrobinę. Uniósł głowę i utkwił wzrok na suficie zatapiając się nie tylko fizycznie w wodzie ale też psychicznie w myślach. Złożył dłonie na brzuchu i westchnął.

Musiał teraz wymyślić jak się wydostać stąd bez konieczności rozmawiania z beztroskim chłopakiem. Jak wrócić do domu w tym stanie o tej godzinie niezauważonym.

Miał wrażenie, że to wręcz awykonalne.

* * *

Kiedy kąpiel dla niego się skończyła, opatulił swoje ciało w ciepły i miękki ręcznik, który wisiał w pomieszczeniu. Wytarł wodę z ciała i zaczął odsączać nadmiar cieczy z włosów owijając ten sam ręcznik wokół nich. Demon przyjrzał się sobie w zaparowanym lustrze, jego czerwone oczy błyszczały w odbiciu i choć lustro było zaparowane a jego oczy bez okularów, wciąż widział rozmazany błysk. Nałożył ręcznik na głowę i potargał je po raz ostatni zostawiając czuprynę w całkowitym rozgardiaszu. Jego mały tapir opadł, praktycznie formując grzywkę na jego czole. Bedzie musiał przeboleć ta kpinę z jego osoby. Spojrzał na ubrania, które złożył w kostkę jakiś czas wcześniej i otworzył szerzej oczy, wysuwając głowę do przodu, ściągając brwi gniewnie, uświadamiając sobie, że nie dostał wcześniej wspomnianych ubrań na zmianę.

Blood Stains The Worst // Lego Monkie KidOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz