Rozdział 1

287 19 56
                                    

3265 słów

uwaga: krew, przemoc do zwierząt

okay musiałam postawić ten warning w razie w; co o tym myślicie chłopacy, ja jestem podekscytowana, pisałam to prawie rok i kiedy sezon 4 wyszedł miłość mi wróciła do napisania tego. Poprawiałam całą treść trzy razy bo w miedzy czasie to tu to tam coś nie pasowało fabularnie. Czy tak się czują prawdziwi pisarze???

anyways, zachęcam do komentowania i gwiazdkowania bo to motywuje do dalszej pracy

_____________________________________________________________________

Osiągnięcie pełnej kontroli nad rządzą krwi zajęła Red Sonowi dekady. Lata ciężkiej pracy nad samokontrolą. Księżniczka pod surowym spojrzeniem pilnowała by ta żmudna praca nie przepadła w błoto no i w końcu się udało. Po dziś dzień, Red Son nie zaznał smaku ludzkiego mięsa. Oczywiście czasem wracał myślami do tych czasów. Wraz z ojcem polowali na 'bezbronnych' ludzi zajadając się do syta. Oczywiście Iron Fan nie była za tym jako kobieta z wyższych sfer, nie rozumiała tej potrzeby, jej delikatny żołądek nigdy nie skosztował mięsa ludzi. Po zniewoleniu jej męża, a jego ojca, Red nie mógł się zebrać do polowań w samotności, co prawda na początku księżniczka zlecała swoim oddanym służącym żeby wykonywać to za niego, w końcu był jeszcze dzieckiem. Młody książę nie mógł się jednak przekonać do pożywienia, nie bez jego ojca. Ból który go skręcał od głodu był po kilku dniach do tego stopnia nieznośny, że z płaczem wgryzał się w przygotowane wcześniej porcje.

 Raz na jakiś czas jego myśli okupowały wizje smaku ludzkiego mięsa utopionego praktycznie we krwi, a metaliczny posmak pojawiał się w jego ustach  aż mu ślinka ciekła. W takich sytuacjach torował swoje myśli w innym kierunku, skupiał się na odbudowie armii dla ojca. Majsterkowanie było jednym z niewielu rzeczy, które faktycznie go uspokajały. Tak też gdy jego rodzic został w końcu wyzwolony z ponad pięciuset letniej niewoli i pojawił się MK jego gniew piętrzył się dniami i nocami. Rzadko sypiał i jadał wciąż majsterkując coś przy swoich pojazdach jak i przy klonach. Złość kipiała z niego. Nie powinien myśleć o krwawych przekąskach, matka go tak pilnowała, nie może myśleć o nich. Kolejna z porażek na koncie ich bezwartościowego syna. Był to jego sekret, którego nie mógł nikomu zdradzić.

Tego dnia czuł się wyjątkowo słabo, bolała go głowa, wnętrzności wykręcały mu się w środku z głodu do tego stopnia, że czasem musiał się powstrzymywać od reagowania na fale bólu. Jakoś inaczej sobie wyobrażał powrót ukochanego rodziciela. Co prawda było lepiej niż na początku gdy go uwolnili, ale nie było perfekcyjnie. Przeszywający ból ponownie zaatakował mocniej niż wcześniej zmuszając go do kwaśnej miny kiedy opuścił swój warsztat, pozwalając by jego peleryna wiała za jego plecami. Takie rzeczy wcale nie powinny oddziaływać na jego zachowanie.

Kręcił się po mieście ignorując wszystkie brudne spojrzenia, które próbowały wywiercić mu dziurę w plecach. Strach jest jedyną drogą do sukcesu. A tak przynajmniej zawsze mu wmawiano. Spojrzenia mieszkańców wypełnione gniewem i pogardą były czymś niczym nowym, zawsze się znajdzie ktoś kto pośle mu takowe spojrzenie. Ludzie wiedzieli doskonale kim jest. Bardzo dobrze. Jednak dzisiaj to jedynie sprawiało, że jeszcze bardziej miał ochotę wszystko spopielić.

Minęła dłuższa chwila jak mógł usłyszeć denerwujący głos młodego sukcesora Monkey Kinga za swoimi plecami wraz z jego równie denerwującą przyjaciółką. Wywrócił oczami wypuszczając z płuc ciche westchnięcie odwracając się powoli. Zmierzył ich wzrokiem od góry do dołu. Czy on zawsze musiał mieć takie szczęście?

- Co za niespodzianka! Red Son! – chłopak dumnie prężył pierś trzymając w silnym uścisku kostur połyskujący w słońcu na złotych elementach rękojeści. Demon złapał się za skronie i warknął wiercąc się w miejscu. Na sam dźwięk jego głosu nieuzasadniony ból się pogarszał.

Blood Stains The Worst // Lego Monkie KidOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz