word count: 3420
Oznajmiam, że nie mam nic na swoje usprawiedliwienie czemu nie było tak długo rozdziału. Czas nie istnieje dla mnie. Była sesja, nie zdałam jej, załamałam się i rzuciłam studia xD i teraz czekam na wyniki czy dostane się na nowy kierunek i będę musiała się znowu przeprowadzać etc etc. życie jest pojebane xD także trudno mi się pisało ten rozdział z jakiegoś powodu.
Tak czy siak, mam nadzieję, że rozdział się wam spodoba i zostawicie po sobie ślad w formie komentarzy, amen.
___________________________________________________________________________
Red Son zazwyczaj mógł przeczuć, w który dzień wypadnie jego bolesna przypadłość, mógł się przygotować i ukrywać z tym najlepiej jak umiał. Zazwyczaj mu się to udawało. Umysł młodego księcia był ostatnio tak zawirowany wokół wszystkiego innego, że nawet nie zauważył symptomów, które mu dokuczały. Typową suchość w gardle zgonił na wieczne przekrzykiwanie się z czarnowłosą, a bóle brzucha na to śmieciowe jedzenie, którym karmi go brunet. Dzisiaj natomiast gdy się obudził po ledwo kilku godzinach snu, ta natrętna suchość w gardle zamieniła się ślinotok, a skręt w żołądku zrobił się sto razy bardziej nieznośny. Red Son zapłakał i zaskomlał nakładając poduszkę na twarz, zaciskając na poszewce dość głęboko palce.
Każdy włos stał nie w tą stronę co trzeba, materiał piżamy mimo iż wyprodukowany z najlepiej wyselekcjonowanych włókien materiału, denerwowały go niemiłosiernie do tego stopnia, że koszulka i spodnie wylądowały niedbale na ziemi prawie od razu. Leżał tylko w swoich bokserkach, brzuchem do góry i modlił się do każdego bóstwa jakie tylko pamiętał by to nie było to o czym on myśli. Położył jedną rękę na czole i westchnął do siebie. Przynajmniej nie jest rozgrzany bardziej niż zwykle, to jakiś plus. Podniósł się do siadu i przetarł oczy jedną ręką, na oślep poszukując drugą swoich okularów by mógł widzieć wyraźnie.
Nagle usłyszał wibracje blisko swojego ucha więc odwrócił głowę w tym kierunku. Jego telefon tańczył na szafce z kolorową emotką na ikonce i podpisem "Dragon Girl'. książę wydał z siebie straszny skrzek zmęczenia i sięgnął po urządzenie. Kliknął zieloną słuchawkę i dalej ikonkę głośnika, nie miał energii by teraz trzymać telefon przy uchu.
- RED SOOON - była to dobra taktycznie decyzja gdy tylko usłyszał wysokie noty głosu koleżanki zanim zdążył się przywitać - Jak ci humorek dopisuje? Mam nadzieję, że dobrze bo nie chcę żadnej stypy przed kinem.
Red Son otworzył szerzej oczy w horrorze, czując jak mu rośnie gula w gardle. Zapomniał na śmierć. Dziewczyna wyczuła coś w ciszy, która zapanowała więc szybko odchrząknęła.
- Typie jeśli w tej chwili jeszcze powiesz, że nie możesz to spoko ale to ostatni moment na wykręcenie jakiegokolwiek numeru - Mei zaadresowała głośno, w jej głosie dało się wyczuć nutkę żartu, ale jednak była całkowicie poważna. Czerwonowłosy złapał się mocno za nasadę nosa i westchnął.
- Nie, znaczy.. - westchnął - Przyjdę.
- No dobra - dziewczyna wzruszyła ramionami po drugiej stronie słuchawki wracając do swojej słodkiej i głupiutkiej osobowości.
- Rozmawiasz z Red Sonem? - wspomniany demon westchnął boleśnie i odwrócił się plecami do telefonu słysząc głos bruneta - Hej Red! O boże nawet nie wiesz jak się cieszę, że chcesz iść z nami do tego kina, nie pożałujesz naprawdę - MK wyrwał przyjaciółce telefon i od samego słuchania jak jest wesoły i pełen energii, Red Sonowi zachciało się wymiotować.
CZYTASZ
Blood Stains The Worst // Lego Monkie Kid
FanfictionCzasem trudno sie wyzbyć starych nawyków. Jeszcze trudniej poprosić o pomoc. Red Son ma oba te problemy ale z pomocą nadchodzi jeden chlopak. warning: może się znaleźć częsta wzmianka o krwi, trochę o zabijaniu, ogólnie angst troche hurt/comfort Cz...