word count: 2462
Spory kawał czasu mn nie było, miałam sesje, dużo kolosów, laptop mi się zepsuł i mam teraz nówka sztuka nie śmigana. Więc teraz mam nadzieję, że nowy rozdział pójdzie mi szybciej.
kc was misie pysie, zachęcam do komentowania, gwiazdkowania i jeśli zobaczycie jakieś błędy to też piszcie <333
___________________________________________________________________________
Życie Red Sona miało wiele upadków i wzniesień, o wiele więcej upadków niż by chciał i mógł zliczyć ale dzięki nim był tym kim jest dzisiaj. Jak kowal wykuwa żelazo tak pomyłki wykuwają ciebie, prawda? Może nie tak szło to powiedzenie, ale tak je zapamiętał. W dniu dzisiejszym nie był do końca pewny czy był zadowolony ze swojego wyboru, jednak wziął sobie do serca słowa Nezhy, nie ważne jak bardzo gryzły się z jego przekonaniami.
Młody książę wdepnął mocniej pedał gazu i przyśpieszył pojazd wymijając co mniejsze wehikuły, pozostawiając długą i niezręczną ciszę na połączeniu, które w tej chwili trwało. Mei po drugiej stronie słuchawki jak zwykle lamentowała i wylewała rzewnie fałszywe łzy.
- No weź! Naprawdę nie możesz przyjść? Nie bądź diva. - Czerwono włosy prychnął głośno na jej słowa.
- Nie mogę oznacza nie mogę! Masz piach w uszach?! – przyjaciółka wyciągnęła język w jego stronę i pokazała środkowy palec.
- Co robisz takiego, że nie możesz! Z tego co widzę to prowadzisz. – mruknęła pod nosem.
- I tak naprawdę nie powinienem z tobą rozmawiać. Bycie powodem jakiegoś wypadku nie jest na mojej liście do zrobienia dzisiaj. – dodał pod nosem niemrawo. Dziewczyna na to tylko machnęła ręką – Muszę umyć auto! Nie masz pojęcia ile uwagi muszę poświęcić temu cacku żeby było w tak dobrym stanie.
- A nie możesz tego zrobić u mnie? – zapytała na co Red otworzył usta będąc gotów odpowiedzieć 'nie' ale po krótszej chwili namysłu, nie był to niewiadomo jaki zły pomysł. Czuł na sobie oceniający wzrok przyjaciółki i miał wrażenie, że jego kucyk płonie.
- Nie masz odpowiedniego sprzętu – odpowiedział zdawkowo.
- Mam sto razy lepszy sprzęt. Starzy mają takie kontakty, że jakbyś tylko zobaczył to by ci gacie spadły – Red Son wywrócił oczami i skręcił gwałtownie z piskiem opon – Pomożemy ci!
- I tym się właśnie martwię – westchnął po czym zmrużył brwi zdziwiony – "Pomożemy" masz na myśli siebie i chłopaka od klusek. On i pomoc nie występuje w jednym zdaniu.
- A kogo innego niby? – dziewczyna po raz kolejny zmieniła pozycje do siedzenia.
- Nie pozwolę mu postawić nawet kroku wokół mojego auta. Widziałem jak traktuje to swoje popychadło do rozwożenia zamówień! – krzyknął po czym zatrzymał samochód przed czerwonym światłem. Czarnowłosa westchnęła po drugiej stronie słuchawki.
- Poręcze za niego, MK mi często pomagał i nigdy niczego nie zepsuł. Będzie ci po prostu podawał jakieś rzeczy i tyle! – czerwono włosy wywrócił oczami i puścił na moment kierownice żeby schować twarz w dłoniach.
- Nie odpuścisz mi, prawda? – westchnął ciężkim głosem na co dziewczyna tylko pokręciła szybko głową i uśmiechnęła szeroko do telefonu.
- Bądź u mnie za godzinkę! – pochyliła się nad telefonem i złożyła z dłoni serce po czym zakończyła rozmowę. Red Son westchnął gdy w końcu zapaliło się zielone światło i wcisnął powoli sprzęgło, a potem gaz powoli puszczając wcześniejszy pedał. Miał tylko ogromną nadzieję, że tego nie pożałuje.
CZYTASZ
Blood Stains The Worst // Lego Monkie Kid
Fiksi PenggemarCzasem trudno sie wyzbyć starych nawyków. Jeszcze trudniej poprosić o pomoc. Red Son ma oba te problemy ale z pomocą nadchodzi jeden chlopak. warning: może się znaleźć częsta wzmianka o krwi, trochę o zabijaniu, ogólnie angst troche hurt/comfort Cz...