Rozdział VIII

26 3 0
                                    

Katty POV:

Tamtej nocy myślałam tylko o nim. Układałam w głowie scenariusze. On jest jak książę z bajki, a ja jak jakaś pierdolona kurwa. Chciałabym być jako dziewczyną, ale jednocześnie boje się, że go zniszczę.

• • •

Dziś wstałam wcześniej niż zawsze. Tym razem to ja postanowiłam zrobić śniadanie. Fakt, że jestem beztalenciem w gotowaniu, ale nie oznacza, że nie potrafię zrobić jajecznicy.
Zaczęłam przygotowywać składniki, gdy usłyszałam kroki Latte, która schodziła po schodach.

- A co ty już nie śpisz? - zapytała.

- Nie mogłam, cały czas myśle o dzisiejszym spotkaniu. - odpowiedziałam.

- Oj to będzie bardzo ciekawy wieczór. - zaczęła się śmiać.

- Bez przesady, Latte, nie zamierzam tego robić.

- No pierdol, pierdol. - zaczęła się śmiać, a ja podsunęłam jej śniadanie pod nos.
Obie usiadłyśmy do stołu i zaczęłyśmy jeść. Zapowiadał się naprawdę fajny dzień.

Po udanym posiłku, udałam się do pokoju, aby się ubrać. Oczywiście założyłam sweter, aby nie było widać ran.
Spakowałam potrzebne nuty, wrzuciłam Arizonę i wyszłam z domu.

                                  • • •

Weszłam do budynku mojej ukochanej Akademi i podeszłam do portierni po kluczyk do ćwiczeniówki. Nie widziałam nigdzie Dylana, co bardzo mnie zdziwiło. Nie zwracałam na to jakiejś większej uwagi i skierowałam się do sali.

Gdy rozpakowałam się i szykowałam do grania, usłyszałam dźwięk powiadomienia z telefonu. Sprawdzałam co to, po czym okazało się, że to Dylan.

D: Dziś mnie nie będzie, ale się nie martw. To tylko dlatego, że przygotowuje niespodziankę.

- O no super, zostawił mnie na pastwę losu w tym pierdolniku. - mruknęłam.

Zaczęłam się denerwować, bo nie wiedziałam co Dylan wymyśli z tą swoją ,,niespodzianką,,. Przewróciłam oczami, po czym zaczęłam grać.

Tak minęły 2 godziny. Za chwilę musiałam się zbierać, bo za 15 minut zaczynały się audycje. Szybko zebrałam potrzebne rzeczy, a resztę zostawiłam, zamykając klasę.

• • •

Szczerze to na tych zajęciach gówno co się działo, więc wyszłam z nich w połowie, bo wolałam pograć na gitarze niż siedzieć na tych niby lekcjach.
Potem zabrałam się z klasy i oddałam kluczyk. Miałam w planach zahaczyć Żabkę po drodze na przystanek. Nagle, gdy wychodziłam ze szkoły zobaczyłam Dylana, który opierał się o barierkę i ewidentnie na mnie czekał. Gdy mnie zobaczył, podszedł i powiedział:

- Jak księżniczce minął czas w Akademi? Coś się działo? Daj te twoje bagaże, ciężkie są.

- Poradzę sobie dziękuje. - odparłam.

Ten spojrzał na mnie jak na swojego wroga, więc nie chcąc doprowadzić do konfliktu, dałam mu gitarę.
Zaprowadził mnie do samochodu na parking, gdzie spytałam:

- Darmowa powózka do domu?

- Darmowa owszem, ale nie do twojego mieszkania, tylko mojego.

Robiło się coraz to ciekawiej. Chciałam otworzyć drzwi, ale nie zdążyłam, bo zrobił to oczywiście Dylan. Zaczęłam czuć,
że zmieniam do niego nastawienie.
Do domu Dylana było 40 minut drogi. Przez ten czas chciałam się przespać, bo Akademia strasznie mnie męczy. Jednak po chwili usłyszałam głos:

- Nie zasypiaj mi tu młoda, bo nie zamierzam Cię wynosić z auta, albo że tego pragniesz.

I w tym momencie poczułam jego dłoń na moim udzie. To uczucie jest boskie, a jego dotyk jest tak delikatny, jakby obchodził się z lalką.

___________
Przepraszam, że ten rozdział nie jest aż tak długi, ale za to jak już mogliście zauważyć jest nowa okładka <33
Poza tym chciałam rozdzielić dwie akcje na dwa rozdziały. Mam nadzieje, że to zrozumiecie <3

The fucking guitarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz