Rozdział I

49 4 0
                                    

  Wróciłam z muzyka późnym popołudniem, zmęczona walnęłam się na łóżko i po chwili usłyszałam ciche pukanie do drzwi. To Latte przyniosła mi zimną kawę. Uwielbiam jej smak, gdy jestem zmęczona. Smakując mój pyszny napój, odezwała się Latte:

- Jak było dziś? Darł się tamten debil?

- Oczywiście. - odparłam z niechęcią. W końcu jest bardzo wymagający, a ja głupia nie zdążyłam zrobić jebanych wariacji.

- Przecież wiesz, że on zawsze znajdzie powód, żeby wydrzeć tą swoją japę. - zachichotałam na głos. Uważam, że było mnie słychać na drugim piętrze.

- Dobra wiem nie rób ze mnie debilki. Ale co powiesz na wieczór filmowy ze lodami? - odpowiedziała Latte, widząc moją zmarnowaną twarz.

- Miałam iść spać, ale skoro wspomniałaś o filmie... - rzekłam. - Ale to ja wybieram! I nie chce lodów tylko popcorn! - wrzasnęłam ze śmiechem, zbiegając po schodach.  

                                  • • •

Razem z Latte przygotowałam jedzenie i włączyliśmy mój ulubiony film. Tak właśnie zleciały nam 3 godziny domowego seansu. Okazało się, że w połowie Latte zasnęła. Dobra nie ukrywam, wygląda jak jakiś muminek jak śpi. Po tym spojrzałam na zegarek. Dopiero wtedy ogarnęłam, że jest 2 w nocy, a jutro mam wykłady.

- Japierdole, ja się nie wyśpię, a jutro muszę spędzić jebane 10 godzin na jakimś pierdoleniu o Beethovenie
. - cicho zaczęłam wyzywać.

Po tych słowach przykryłam Latte kocem, a sama weszłam do łazienki się ogarnąć. Zmyłam makijaż, wzięłam szybki prysznic i założyłam piżamę. Szybko wskoczyłam do łóżka, cicho zamykając drzwi.

- Czemu każdy dzień nie może tak wyglądać? A nie kurwa się męczyć trzeba. Dobra wiem nikt nie powiedział, że będzie łatwo. - wymamrotałam do siebie, po czym zasnęłam.

The fucking guitarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz