~•°Rozdział 2°•~

197 22 28
                                    

Rzesza siedział z synem w nieprzyjemnej ciszy. Niemcy od czasu do czasu próbował zacząć temat dziwnego zachowania ojca lecz na marne gdyż ten ucinał temat. Po kolejnej nieudanej próbie nawiązania rozmowy na ten temat, Niemcy odpuścił na dziś, lecz trochę odżył gdy usłyszał że ktoś wszedł do domu. Z korytarza można było usłyszeć ciche „Wróciłem"

- To Ame.

Jak na zawołanie, do kuchni wszedł zmęczony chłopak z przydługimi włosami ubrany w koszulę i eleganckie spodnie. To była zupełna odwrotność tego co słyszy się w mediach, imprezowy Ameryka wiecznie radosny i który ma szalone pomysły. Tej charyzmy nie było widać po tym chłopaku. To nie był ten typ człowieka, a przynajmniej już nie. Teraz to był człowiek styrany życiem, zmęczony obowiązkami i chcący odpoczynku. Taka smutna dawka realizmu.

- Witaj Ame- - Niemcy nawet nie skończył.

Partner Niemiec usiadł mu na kolanach i przytulił się do niego, nawet nie zauważając Rzeszy. Rzesza spojrzał na to i delikatnie się uśmiechnął. Jego uwagę jednak przykuło coś innego. Były to pierścienie na palcach obu chłopaków.

- ...Jesteście małżeństwem? – Spytał nieśmiało Rzesza.

Biedny Ameryka wystraszył się wtulając bardziej w Niemcy. Ten drugi natomiast się zdziwił.

- O my God...! Nie zauważyłem pana... dobry wieczór...

- Nein Vater, nie jesteśmy. Jeszcze nie.

Rzesza pokazał że nic się nie stało do Ameryki i spytał co jego syn ma na myśli mówiąc „jeszcze nie".

- Pary jednopłciowe mają ciężko jeśli chodzi o małżeństwo. Nie jest to jeszcze legalne w aż takim stopniu. Zdecydowanie prościej mają pary hetero, na przykład Japonia i brat Polski, mogą spokojnie się pobrać ale nie chcą póki co. Co do nas to... jesteśmy narzeczeni, tego pamiętnego dnia oboje zaplanowaliśmy to samo i wyszło jak wyszło. Oboje się oświadczyliśmy sobie nawzajem.

To było niesamowicie urocze. Rzesza patrzył się na nich poruszony i dumny. Mimo tego że jego kraj był homofobiczny, on cieszył się ze szczęścia syna. To się dla niego liczyło bardziej niż wszystko inne. Rozmawiali tak jeszcze chwilę i gdy zrobiło się późno, Rzesza postanowił iść do siebie. Pożegnał się ciepło z nimi i poszedł. Rzesza szedł ciemną ulicą oświetlaną tylko starymi ulicznymi lampami. Wszystko wydawało się takie spokojne i przyjemne, lecz także niebezpieczne. Było zdecydowanie za cicho. Rzesza przyśpieszył lecz zatrzymał się gdy zobaczył sylwetkę skrytą w mroku przed sobą. Sylwetka przed nim weszła do światła pod latarnię i jak się okazało był to jego syn. Drugi syn. Martwy syn.

- Mamo – przemówił – On cię nie zostawi. Będzie cię nawiedzał i próbował cię zaciągnąć ze sobą w dół do piekła. Uważaj proszę cię! – Coś bądź ktoś zaciągnął dziecko do cienia

- NRD! – Rzesza podbiegł tam ale już nikogo nie było.

~·°/^\°·~

Jako iż Rzesza i Niemcy nadrabiali lata, zapoznał się także lepiej z Ameryką i ich przyjaciółmi. Do tego stopnia że został zaproszony na wielką imprezę Bożonarodzeniową u Polski. No właśnie, u Polski. Tam będzie jego rodzina, rodzina Rosji, rodzina Ameryki. Wszystkie te osoby którym zawinił. To go stresowało i nie chciał iść, ale z drugiej strony nie mógł odmówić. W tym momencie szykował się jak na wyrok swojej śmierci. Co gorsza, w głowie ciągle miał sytuację z tamtego wieczora. Jego syna, martwego syna coś zabrało. Dalej śnią mu się o tym koszmary, przejmował się tym dosyć mocno. Który rodzic by się nie przejął? Gdy kwestionując swoje zdrowie psychiczne zabrał potrzebne mu rzeczy i prezenty (dla osób które na 100% wiedział że będą, czyli jego syn, Ameryka, Polska i Rosja), po czym wyszedł gdy upewnił się że wszystko ma. Skierował się na podany adres. Śnieg padał delikatnie, dosyć dużo się go nawet nazbierało. Atmosfera była przyjemna, nie było tak zimno jakby się mogło wydawać i już po chwili Rzesza trafił na miejsce. Zapukał i otworzył mu nikt inny jak Polska. Przywitali się, on zdjął niepotrzebne ubrania (buty, płaszcz itd.) i poszli do salonu. Salon był wielki, łącznie z częścią jadalnianą, która również była ogromna. Rzesza się zdziwił, skąd oni wytrzasnęli tyle pieniędzy by to zakupić? Polska zauważył jego zdezorientowanie i powiedział:

Nienawidzę cię dupku - rewrite (wolno pisane)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz