~•°Rozdział 6°•~

108 14 29
                                    

To długa historia. Zdecydowanie nie na rozmowy z Ruskami. RON nie był wariatem, a tak mu się przynajmniej wydawało.

Od kiedy pamiętał jego rodzice byli najcudowniejszymi krajami jakie znał, może i zrobili także wiele złego, lecz byli najbardziej kochającymi istotami dla jego i jego sióstr. On i OKP byli pierwsi, dwoje bliźniąt, chłopczyk i dziewczynka, cud. Wszyscy byli szczęśliwi, wszystko było idealne. Do czasu.

W dniu przed dwunastymi urodzinami RON'a i OKP wszystko się zmieniło, wszystko działo się tak szybko. Pożar, trzeba było ratować siostry, dym, armia rosyjska. Rzeczpospolita nie zdążył wrócić po rodziców, którzy pogodzili się z tym że spłoną. Ojciec Imperium Rosyjskiego był z siebie zadowolony. Wielkie Księstwo Moskiewskie zabiło niepokonaną parę. Nie spodziewał się że dziedzic przeżyje i obejmie tron zaledwie trzy dni po pogrzebie. Tak więc dwunastoletni RON musiał wkroczyć z rzeczywistość. Zawiści między jego świętej pamięci rodzicami a rodzicami innych krajów odepchnął. Nie miał prawa ich obwiniać za to. Dlatego kontynuował posiadanie dobrych relacji z nimi. Dwa lata po pożarze OKP zmarła na gruźlicę więc został sam z Księstwem Warszawskim. Pewnego dnia, gdy RON miał siedemnaście wiosen, przybył do niego gość.

- Wasza Królewska Wysokość, to zaszczyt móc cię znowu spotkać – odrzekł gość.

- Imperium, witaj, jak się masz przyjacielu? – Odpowiedział RON z uśmiechem.

- W najlepszym porządku Wasza Wysokość. Jeśli Wasza Wysokość zechciałby towarzyszyć mi w spacerze, byłbym zaszczycony i dozgonnie wdzięczny. – Dziewiętnastoletni rosyjski książę, ukłonił się wyciągając swą dłoń w kierunku Króla Polsko-Litewskiego w geście zaproszenia.

- Oczywiście – RON wstał z tronu – spacer dobrze mi zrobi –

Obaj młodzi mężczyźni wyszli do wspaniałego ogrodu. Szli chwilę w milczeniu, ciesząc się przyjemną ciszą i swoim towarzystwem.

- Zawsze wiesz jak poprawić mi humor IR, nie wiem jak to robisz ale zawsze działa. – Przyznał RON, na co IR się zaśmiał. – Mówię na poważnie.

- Och Rzeczpospolito, jesteś niezwykle uroczym.

Oboje się zaśmiali, weszli do małego lasku w którym nikt nie mógł ich dostrzec. Książe rosyjski gdy upewnił się że żaden wzrok ich nie dostrzeże, od razu przywarł króla polsko-litewskiego do drzewa. Chwilę się na siebie patrzyli aby po chwili złączyć usta w ciepłym i jakże wyczekiwanym pocałunku. Dwaj kochankowie nie mogli się sobą nacieszyć i cieszyli się każdą sekundą pieszczoty. Gdy przerwali pocałunek, IR zaczął pieścić szyje RON'a drobnymi pocałunkami.

- Tęskniłem najdroższy... tak rzadko się widujemy... chciałbym mieć cię w końcu tylko dla siebie.

- Doskonale wiesz że nie możemy IR – RON położył dłonie na policzkach swojego kochanka aby sprawić aby ten na niego spojrzał – Moi ludzie nienawidzą twoich, zacznie się bunt a tego żadne z nas nie chce, prawda?

- Wiem – odpowiedział IR z westchnięciem. – To trwa tak długo... Dlaczego nie możemy po prostu uciec? I zanim odpowiesz że mamy obowiązki, tak wiem o tym, jednakże nie chce tak żyć w rozłące z tobą. Nie mogę zostać ale nie mogę wyjeżdżać do ciebie zawsze. Ile bym dał aby po prostu usiąść i po prostu mieć ciebie przy sobie...

- Jestem tego świadom... sam jestem tym zmęczony, lecz musimy póki co wytrzymać...

Na to wspomnienie IR delikatnie się uśmiechnął lecz po chwili przypomniał sobie że to on to zniszczył. Od początku jego rodzice nigdy się nie kochali. Aranżowane małżeństwo. Jego brat bliźniak Cesarstwo Rosyjskie uciekł za młodu więc IR był jedynym dziedzicem, a zarazem było to przekleństwo, tak więc taki romans z kimś był cudowną odskocznią. Jak to zepsuł? Jego zazdrość go zgubiła, szczególnie gdy dowiedział się że i jemu i RONowi wybrano małżonków. RON miał męża, on miał żonę. Pracownicę. Gdy dowiedział się że RON spodziewa się potomka, coś w nim pękło. Mało pamiętał z tego okresu ale dalej pamiętał męża RON'a zwanego wtedy Hetmanatem Ukraińskim, który zdradził RONa i ich małą unię która miała mieć miejsce. Gdy dotarł na miejsce widział rozpacz RON'a nad dziecięciem. Dziewczynka nie miała pewnie nawet pełnej wiosny swojego życia, a już leżała martwa. Nie winił RON'a że go zbeształ, nie dość że Hetmanat zabił dziecko jeszcze był najazd na jego państwo. Dużo się działo w tamtym czasie, a on dolał oliwy do ognia. To był ostatni miecz w plecach RON'a.

Nienawidzę cię dupku - rewrite (wolno pisane)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz