część I

417 14 3
                                    

     Na studia artystyczne doprowadziło go niepozorne kółko ze sztuki, którego podejmował się w ostatnich dwóch latach liceum. Były to zaledwie dwie godziny tygodniowo, które zgodnie z przeznaczeniem początkowo traktował bardzo powierzchownie, jako zapychacz czasu, który zapewne spędziłby w domu grając w gry komputerowe. Kilka kolejnych prac, które były na tyle dobre, że zasłużyły na zajęcie zaszczytnego miejsca w gablocie na głównym holu jego szkoły obudziło w nim swego rodzaju entuzjazm, który pojawiał się zawsze w czwartki o godzinie 15:00. Odkrył, że z coraz większą ekscytacją uczęszczał na dodatkowe zajęcia, a sprostanie wymyślanym przez nauczyciela tematom stawało się dla niego niemal priorytetem. Do tego stopnia, że niekiedy zapominał o swoich faktycznych obowiązkach jako ucznia przygotowującego się wkrótce do napisania egzaminu dojrzałości.

     Koniec liceum nadszedł w jego mniemaniu zdecydowanie za szybko, dlatego gdy pod nos została mu podsunięta karta, na której miał przedstawić swoje preferencje dotyczące przyszłej drogi edukacji, na jego twarzy zagościł krzywy grymas. Ten wyraz wykrzywiał jego usta do samego końca zajęć, gdy zasiadał w jednej z ulubionych lodziarni wraz z grupą swoich znajomych. Był najmłodszy z nich, dlatego fakt, że każdy z siedzących obok niego ten trudny dylemat miał już dawno za sobą dołował go jeszcze bardziej. Zazwyczaj nie przeszkadzało mu, że wśród swoich najbliższych przyjaciół nie posiadał ani jednego rówieśnika, jednak w momentach takich jak ten, zdecydowanie wolałby mieć kogoś, kto razem z nim głowiłby się nad podjęciem jakby nie patrzeć dość ważnej decyzji w jego życiu.

Smętny humor najmłodszego nie zniechęcił jednak jednego z kolegów do wybuchnięcia głośnym śmiechem, gdy tylko napotkał on przyczynę wykrzywionych ust Jeona. Park Jimin był zaledwie dwa lata starszy od niego, a jego ulubionym zajęciem było dogryzanie młodszemu koledze. Wszystko w granicach rozsądku oczywiście, ponieważ gdy Jeongguk naprawdę potrzebował pomocy, zawsze mógł liczyć na brązowowłosego przyjaciela.

- Doprawdy nie ma niczego, czym chciałbyś się zająć w przyszłości? Żaden kierunek w jakiś szczególny sposób cię nie interesuje? - zagadnął go najstarszy z przyjaciół, Seokjin.

- Problem jest raczej w tym, że nigdy wcześniej się nad tym nie zastanawiałem. Tak bardzo wkręciłem się w zajęcia ze sztuki, że matury i studia wydawały mi się cały czas odległe - rzekł odsuwając kartkę na drugi koniec stołu, jakby miało to w ten sposób oddalić od niego konieczność podjęcia decyzji.

- To dlaczego nie pójdziesz w kierunku artystycznym? - głęboki jak na swój wiek głos Taehyunga skupił na sobie uwagę wszystkich. Chłopak zajadał swoje lody nie podnosząc nawet wzroku znad pucharku.

- Tae ma rację. Sztuka, czy malarstwo to dobry pomysł. W końcu sam przed chwilą przyznałeś jak bardzo cię to interesuje. Ponadto wychodzi ci to naprawdę świetnie, a tam będziesz miał okazję rozwinąć swoje umiejętności - zauważył inny z przyjaciół, Kim Namjoon.

- I zrobić furorę - wtrącił Jimin.

- To nie jest najważn...

- I zrobić furorę - powtórzył podekscytowany Jeon przerywając próbę wypowiedzi Joona.

W ten oto sposób wylądował tutaj, na jednym z lepszych uniwersytetów w niemal samym centrum Seulu, wśród siedemdziesięciu innych studentów, z głową pełną pomysłów i inspiracji. Wykładowcy chwalili go, a wśród uczelnianych znajomych cieszył się dużym uznaniem i popularnością. To było właśnie to, czego oczekiwał. Gdyż Jeon Jeongguk lubił być zauważany i doceniany.

* * *

     Profesor Song był jednym z jego ulubionych wykładowców. Wzrostem nie dorównywał nawet Jiminowi, jednak jego dusza przepełniona była miłością do sztuki, którą przekazywał swoim studentom na każdym z wykładów, zyskując z jednego na drugi ich uznanie i szacunek. Jeon bardzo lubił uczęszczać na prowadzone przez niego zajęcia, tak samo jak lubił przygotowywać prace na wymyślne tematy profesora. Nigdy nie były proste, wymagały skupienia i zastanowienia zanim w ogóle przystąpiło się do pracy. Jeonggukowi jednak zawsze bez problemu udawało się sprostać każdemu z nich, a pochwały jakie kierował do niego pan Song były jedynie potwierdzeniem myśli studenta. Dlatego nie martwił się i tym razem, gdy niski mężczyzna stanął na środku auli zaraz po tym jak wyłączył rzutnik wyświetlający koniec prezentacji o antycznym kanonie piękna.

The epitome of beauty | taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz