część VII

240 12 2
                                    

     Przebrany w świeże ubrania oraz bieliznę siedział w salonie przyjaciela, popijając przygotowane przez Jimina kakao. Blondyn chwilę wcześniej wrzucił do pralki pobrudzone rzeczy Kima. Wciąż nie wiedział, co wydarzyło się kilka godzin wcześniej w mieszkaniu Jeona. Nie miał zamiaru naciskać na czarnowłosego, wiedząc że gdy ten będzie gotowy, sam mu o wszystkim opowie. Cierpliwie czekał, od czasu do czasu przyglądając się wręcz wypranej z emocji twarzy. Bo tak właśnie wyglądał Taehyung. Nie płakał, jego policzki były suche, a z pomocą kąpieli zmył z nich ślady po wcześniejszych łzach. Wpatrywał się tempo w wyłączony telewizor, prawdopodobnie widząc w nim własne odbicie. Myśli w jego głowie wręcz biły się między sobą o atencję, tworząc jeden wielki chaos i przyprawiając go o coraz większy ból w skroniach.

- Jimin-ah - głęboki głos, który nagle dotarł do uszu Parka sprawił, iż blondyn niemal podskoczył. W mieszkaniu panowała tak zatrważająca cisza, że nie spodziewał się jej zmącenia. Odwrócił wzrok na wyższego, skupiając na nim całą swoją uwagę.

- Tak? - Kim nie patrzył na niego. Jego spojrzenie dalej utkwione było w punkcie na przeciw.

- Kiedy powiedziałeś, że gorzej już być nie może... Nie powinienem był w to wierzyć - zaczął.

- Co masz przez to na m...

- Jimin-ah, popełniłem tak ogromny błąd, że mam ochotę w tym momencie się zabić - jego spokojny, jednostajny ton i wzrok wbity cały czas w jeden punkt zaczął przerażać blondyna. Już wolał, by Taehyung płakał i wyrzucał z siebie te słowa w nadmiarze emocji.

Kim jednak zdążył się ich wszystkich pozbyć podczas niemal dwóch godzin, jakie spędził siedząc na schodach przed mieszkaniem Parka, gdyż ten musiał tego dnia zostać dłużej w pracy. Wtedy właśnie pozwolił własnym odczuciom na przejęcie kontroli nad ciałem, popadając co chwilę w histeryczny płacz. Sąsiadka Jimina przystanęła przy nim zaniepokojona, gdy zmierzała do własnego mieszkania. Biedna staruszka przejęła się tak bardzo, że zmusiło to Taehyunga do chwilowego uspokojenia się. Tylko po to, by kobieta w spokoju duszy mogła zostawić go tam, wierząc że jej sąsiad właśnie wraca z pracy i zaraz zabierze go ze sobą do domu. Był wdzięczny, że nie skomentowała widniejącej na jego twarzy farby. Gdy drzwi zamknęły się za nią, w jego głowie ponownie nastał szum, a słona ciecz już bez kontroli spływała po ubrudzonych polikach. Kontrolował jedynie, by z jego ust nie wychodziły żadne dźwięki, które mogłyby na nowo sprowadzić starszą kobietę.

- Nie mów tak. Nic nie jest tego warte - wiedział, że nie powinien używać takich słów, jednak jego zdanie wszystko można było przepracować, a śmierć nie powinna być nawet ostateczną ostatecznością.

Nie miał pojęcia co wydarzyło się w mieszkaniu młodszego przyjaciela, lecz stan bruneta oraz to, co Parkowi udało się podejrzeć podczas, gdy przyjaciel ściągał przy nim ubrania niepokoiło go bardzo mocno. Farba ciągnąca się przez całe ciało Taehyunga, wraz z jego bokserkami oraz krwiste plamy na lewym obojczyku i obu udach podsuwały mu do głowy wiele myśli, ale każdą z nich chciał odrzucić. Jeon nie mógłby przecież...

Kim pokręcił głową.

- Jimin-ah - powtórzył kolejny raz - Myślę, że straciłem wszystko. Straciłem jego - wypowiadając te słowa spojrzał w kierunku przyjaciela, a na jego ustach zagościł uśmiech przesiąknięty smutkiem. Był wręcz przerażający.

- Taeh... - Park przysiadł bliżej przyjaciela, będąc gotowym zgarnąć go w ramiona. Ten jednak nie ruszył się nawet o milimetr.

Uwagę blondyna przykuł podświetlający się co chwilę telefon, który leżał na szklanym blacie ławy ekranem w dół. Bez skrępowania wyciągnął po niego rękę, by na wyświetlaczu zobaczyć właśnie przychodzące połączenie od Jeona. Kilka sekund później zniknęło, a Park mógł dostrzec komunikaty o trzynastu nieodebranych połączeniach i dwudziestu ośmiu wiadomościach. Wszystkie od tej samej osoby. Ostatnia z nich, jaka widoczna była na wyświetlaczu głosiła "nigdy sobie tego nie wybaczę". Tego było już zbyt wiele.
Jimin odłożył urządzenie na swoje miejsce w taki sposób, w jaki leżało wcześniej - ekranem do dołu. Nie dostrzegł nawet kiedy jego własne dłonie zaczęły drżeć.

The epitome of beauty | taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz