Weekend minął szybciej niż ktokolwiek by się tego spodziewał, a także o wiele szybciej niż Taehyung lub Jeongguk by tego chcieli. Dwa dni, 48 godzin, wydawało się to wystarczającym czasem na posklejanie własnych myśli. Nic bardziej mylnego. Za każdym razem, gdy któryś z nich był już pewien swoich dalszych kroków, w głowie pojawiało się zdanie "a co jeżeli...", które rujnowało wszystko.
Taehyung musiał szczerze przyznać, że pierwszy raz w całym swoim życiu był tak bardzo przerażony. Nie bał się tak, gdy pierwszy raz zjeżdżał z przyjaciółmi, ogromnym, pędzącym rollercoasterem. Nie bał się tak, gdy opuszczał rodzinny dom i rozpoczynał studia przeprowadzając się do własnego mieszkania. Nie bał się tak, gdy pierwszy raz usiadł na grzbiecie konia. Nawet w połowie nie był tak przerażony, gdy jako siedmiolatek biegając boso po ogródku swojej babci nadepnął na pszczołę, która w jego stopie pozostawiła żądło, ani też gdy zjeżdżając z wysokiej górki na swoich pierwszych rolkach potknął się i złamał lewą rękę.
Teraz jednak siedział przy kuchennym stole i starał się wmusić w siebie choćby jedną łyżkę owsiankowej papki. Wszystkie wnętrzności podchodziły mu jednak do gardła, gdy tylko drżącą dłonią zbliżał sztuciec do ust. Myślał nawet o tym, czy może nie udać choroby i zostać tego dnia w domu. Jeżeli za chwilę zwymiotowałby śniadanie, które ledwo tknął, wcale nie byłoby to tak wielkim kłamstwem. Tak, pierwszy raz w swoim życiu chciał uciekać i mógł to przyznać przed samym sobą. Wiedział jednak, że nic mu to nie da. We wtorek również musi stawić się na uczelni, podobnie jak w środę i czwartek. Spotkanie z Jeonem było więc nieuniknione. Musiało do niego dojść prędzej czy później, a on chcąc ratować ich przyjaźń nie powinien go unikać.
Dwa dni weekendu spędził głównie w pracy. Po niej oraz przed nią zamykał się natomiast we własnym domu i myślał dużo. Zmartwiony Jimin odwiedzał go każdego z tych dni. Kontrolował czy przyjaciel odżywia się odpowiednio, nie płacze za dużo oraz że do jego głowy nie przychodzą głupie myśli. Taehyung dobrze wiedział, że Park przed lub po wizycie u niego odwiedzał także Jeongguka. Był mu za to wdzięczny.
On sam nie kontaktował się z młodszym. Odczytywał przychodzące od niego wiadomości, jednak było to jedyne co robił. Przez te dwa dni starał się na nowo posegregować myśli, podobnie jak w poprzednim tygodniu. Po tym co zaszło między dwójką wiedział, że trzymanie w sobie uczuć do Jeona będzie o wiele trudniejsze niż było dotychczas. Wiedział, że teraz wszystko będzie boleć trzy razy bardziej za każdym razem, gdy tylko spojrzy na niego i nie mógł sobie wyobrazić bólu jaki otrzyma jego serce, gdy kolejny raz zobaczy bruneta z inną partnerką. Nie teraz, nie gdy Taehyung miał okazję choć przez chwilę mieć go tylko dla siebie. Te kilkadziesiąt nieszczęsnych, aczkolwiek bezcennych minut zapomnienia odkryły w nim ogromne pokłady zachłanności, o których istnieniu nie miał dotąd pojęcia.Nie miał zamiaru wyznawać młodszemu uczuć, co to to nie. Choć Jimin bardzo starał się przekonać go do tego pomysłu, on wciąż nazywał go głupcem. Jego osobistym zdaniem najlepszym wyjściem było rzucenie w zapomnienie zaistniałej sytuacji. Wymazanie jej z pamięci, jakby nigdy nie miała ona miejsca. Wiedział, że to niemożliwe, bo sam co chwilę wracał wspomnieniami do tych cudownych chwil. Uważał to jednak za jedyne logiczne posunięcie, jakie mogłoby utrzymać ich przyjaźń. Bo pomimo nalegań Jimina, on po tylu latach przestał łudzić się na cokolwiek więcej. Nauczył się już żyć z tym bólem, momentami nawet go nie zauważał. Jeon nie był jego i nigdy nie będzie. Był heteroseksualnym mężczyzną, który kochał kobiety, ich ciała i jednorazowe przygody. A Kim nie był ani kobietą, ani też partnerem na jedną noc. Nie mógł jednak nic poradzić na to, że w jego sercu wciąż tliła się jakaś dziwna iskierka, mówiąca mu, że w pewnym sensie spodobał się przyjacielowi. Ignorował ją jednak usilnie, bojąc się, że gdy tylko do niej sięgnie, z tej małej iskierki powstanie wielki płomień, nad którym nie będzie potrafił zapanować. Dlatego najlogiczniejszym dla niego wyjściem było ratowanie tego, co mieli.
CZYTASZ
The epitome of beauty | taekook
FanfictionJeongguk nie był gejem. Był jednak estetą. Osobą, która potrafi dostrzec i docenić piękno zawarte w naturze, przedmiotach, zwierzętach czy ludziach. Kobietach oraz mężczyznach. A jego najlepszy przyjaciel - Kim Taehyung był najpiękniejszą istotą, ja...