>Rozejm< ETAP 28

212 6 1
                                    

Beatrice przywitała ją krótko, po czym od razu podeszła, by otworzyć jej drzwi. Draco właśnie rozwijał papierowy samolocik, który chyba dopiero co przyleciał.

- Naprawdę wyrzuciłaś Puceya z windy? – zapytał, potrząsając karteczką i patrząc na nią ostro.

Hermiona przystanęła na środku jego gabinetu. Dziś usłyszała od dwóch różnych czarownic, że on nie należał do niej.

To nie była prawda!

- Dziękujemy Beatrice – powiedziała cicho, a jego sekretarka szybko wyszła i zamknęła drzwi.

- Powiesz mi, czemu to zrobiłaś? – spytał, odkładając kartkę i lustrując ją uważnie.

Hermiona wyjęła różdżkę i machnęła nią dwa razy.

Draco rzucił jej zaskoczone spojrzenie, chyba nie do końca rozumiejąc.

Schowała różdżkę i szybko obeszła jego biurko.

Zauważył, że do niego idzie, więc wstał, a ona od razu dopadła do niego i sięgała jego ust, biorąc je w zachłanne posiadanie.

On był jej! Pieprzyć wszystkich, którzy uważali inaczej!

(scena 18+)

- Skarbie... - mruknął, przyciągając ją do siebie i łapiąc za pośladki.

Hermiona pocałowała go jeszcze raz, po czym pchnęła tak, by oparł się o biurko. Nie przestając go całować, sięgnęła do paska jego spodni.

Zadrżał, gdy uporała się z nim i z rozporkiem, a później wsunęła dłoń w jego bokserki i zaczęła go namiętnie pieścić.

- Hermiona... Co ty... - najwyraźniej chciał zapytać, ale nim zdążył tego zrobić, bo szybko zsunęła jego spodnie i przyklęknęła przed nim.

Nie zrobiła mu tego nigdy wcześniej i uznała, że to był dobry moment.

Był jej. Mogła go wziąć kiedy i jak chciała.

Nie czekając na nic, płynnym ruchem wsunęła go sobie głęboko w usta.

- O kurwa! – jęknął głośno, opierając się o swoje biurko i zaciskając na nim dłonie tak mocno, że aż pobielały mu kłykcie.

Zadowalała go swoimi wargami i językiem, chciwie wsłuchując się w każdy jęk i szept, jaki opuszczał jego usta.

- Lwico... O Salazarze... - mruczał, wplatając czułym gestem jedną dłoń w jej włosy.

Spojrzała w górę i zobaczyła, jego wykrzywioną ekstazą twarz. Wiedziała, że właśnie naprawdę mu dogadzała. Dobrze. Chciała by przez resztę dnia nie myślał o niczym innym tylko o niej, klęczącej przed nim z jego fiutem w swojej buzi.

Pieściła go i masowała, starając się nie pominąć ani fragmentu jego imponującej męskości.

Po kilku minutach takiej zabawy, usłyszała jak mocno wciąga powietrze.

- Kochanie... Ja... Zaraz... Zaraz... - próbował ją ostrzec, ale to nie było potrzebne.

Chciała mu dać, jak najwięcej, dlatego nie zamierzała przerywać.

Jęknął przeciągle, a potem warknął i szarpnął mocno biodrami.

Z przyjemnością, graniczącą z euforią, patrzyła na to, jak cudowny grymas spełnienia wykwita na jego przystojną twarz. Wiedziała, że bardzo spodobało mu się to, co mu zrobiła. Cieszyła się. O to jej przecież chodziło...!

Wstała i kokieteryjnym gestem wytarła usta, patrząc mu prosto w oczy.

(koniec sceny 18+)

Wciąż oddychał ciężko, a jego policzki były zarumienione.

&quot;Rozejm&quot; Venetiia NoksWhere stories live. Discover now