>Rozejm< ETAP 30

206 6 0
                                    

Draco zdecydowanie za dużo dziś wypił. Najwidoczniej pokazanie wszystkim zainteresowanym, jak całują się bez skrępowania, nie wystarczyło mu dostatecznie na poprawę humoru.

Hermiona zerkała na niego z coraz większym niepokojem.

Był opryskliwy i niemiły. Zwłaszcza ciągle wyżywał się na biednym Theo Nottcie.

- Pansy... - wyszeptała do przyjaciółki.

Parkinson kątem oka spojrzała na Draco, który właśnie kończył kolejną szklaneczkę whisky.

- Masz rację. Lepiej go już zabierzmy... - zaproponowała szybko.

- Chodź! Wracamy do komnat – powiedziała Hermiona, oplatając go ramieniem w pasie.

- Skoro chcesz, lwico... – burknął, uwieszając się na jej barkach swoją ręką.

Pansy szybko objęła go podobnie, jak Hermiona i razem wyszli z sali, mając nadzieję, że wywołali jak najmniejsze zainteresowanie tą sytuacją.

Draco się nie opierał, tylko pozwolił im się zaprowadzić do sypialni, rozebrać do bielizny i położyć do łóżka.

Był kompletnie zalany...

💢💢💢

- Co się stało, że tak się spił? – spytała Pansy.

- Dlaczego myślisz, że coś się stało? – zagadnęła Hermiona, gdy weszły do salonu i obie podeszły do barku po kolejnego drinka.

- Draco nigdy nie upija się bez przyczyny. Coś go musiało zezłościć, zirytować albo zasmucić – doprecyzowała Pansy, nalewając sobie whisky.

- Wiedziałaś, kto jest specjalnym gościem Lucjusza? – spytała, siadając w fotelu i z ulgą zdejmując szpilki ze stóp.

- Aaaa no tak! Krum! – Pansy roześmiała się szczerze.

- Powiedział jakiś żart o tym, że chce mnie zabrać ze sobą do Bułgarii, a Draco się zapienił jak wściekły wilkołak – westchnęła Hermiona.

- Zazdrość! Mogłam się domyślić... - Pansy uśmiechnęła się i zajęła drugi fotel.

- No naprawdę, robi z igły widły! – narzekała Hermiona.

- To dlatego cię przy wszystkich pocałował? Astoria na ten widok wybiegła z płaczem, a Lorena chyba zmiażdżyła w dłoni kieliszek z szampanem... Głupia zdzira! – podkreśliła Pansy, ze śmiechem.

- Serio? Zrobiliśmy z siebie, aż takie widowisko? – Hermiona ukryła twarz w dłoniach.

- To było naprawdę słodkie! Lucjusz nieomal nie unosił się nad ziemią z wyższością, a Flint był naprawdę wkurwiony. Nott wyglądał jakby właśnie pił Szkiele-Wzro, a Krum zamówił od razu potrójną whisky i wypił ją w dwóch łykach.

- Widzę, że zdążyłaś wszystkich dobrze poobserwować – wytknęła jej Hermiona.

- Widziałam już jak się całujecie, dlatego reakcje innych były dla mnie ciekawsze – zaśmiała się.

- Jak myślisz, dlaczego Flint był wkurzony?

- Nienawidzi się z Draco od zawsze. Każdy sukces Malfoya, to avada prosto w jego ego. To, że to Draco został twoim mężem cholernie go ubodło. Znów z nim przegrał. Jak zawsze...

- Za co oni, aż tak się nienawidzą? – spytała z zainteresowaniem.

- W sumie za wszystko. Przez lata nazbierało się tego cholernie dużo. Jednak chyba zaczęło się od Qudditcha. Jak Lucek kupił miotły dla drużyny, Flint jako kapitan musiał zacząć słuchać się Draco... A przypomnę ci, że był on wtedy małym, wrednym smarkaczem z nosem w chmurach... - Pansy uśmiechnęła się do własnych wspomnień.

&quot;Rozejm&quot; Venetiia NoksWhere stories live. Discover now