- Wszystko zaczęło się od tego, że w styczniu tego roku, Sun Zi pojawił się w Mirum Pars – mówił spokojnie.
Hermiona z całej siły powstrzymała się od zadawania pytań. Naprawdę chciała wiedzieć, co skłoniło go do tego, co się stało...
- Po jego odwiedzinach, ojciec oznajmił nam wszystkim, że stary mistrz wygłosił bardzo znaczącą przepowiednie. Jej treść mówiła o tym, że najmądrzejsza czarownica tego pokolenia i najszlachetniejszy czarodziej rodu czystej krwi, są przyszłością świata i razem stworzą coś, co zapewni światu magii pokój i bezpieczeństwo – tłumaczył spokojnie.
Hermiona lekko się zirytowała. Przecież o tym już wiedziała! Nie chciała go jednak ponaglać.
- Ojciec szybko doszedł do wniosku, że najmądrzejszą czarownicą tego pokolenia, nie może być nikt inny, tylko ty. Powiedział o tym Sun Zi, a on kazał cię sprowadzić, mówiąc, że wie, jak sprawdzić, kto będzie tym przepowiedzianym, szlachetnym synem rodu czystej krwi.
Na początku założyłem, że ojciec jakoś dogada się z tym staruszkiem, by i tak wskazał mnie. Potem dotarło do mnie, że Lucjusz liczył na siebie. Sam chciał być tym wybranym.
- Czyli to na pewno nie był podstęp? Wtedy na ceremonii? – upewniła się.
- Nie sądzę... Sun Zi, nie jest ani trochę podatny na wpływy ojca. Myślę, że naprawdę nas sprawdzał – wyjaśnił.
- Co dalej? – spytała sucho.
- Gdy udało mu się ustalić z tobą i Potterem, że w ramach rozejmu, zgodzisz się do nas przenieść, ojciec poprosił mnie do gabinetu. Wtedy też powiedział mi, że to całe ratowanie świata, ma polegać na... - Draco się zawahał – Na spłodzeniu potomka. Czarodzieja, który będzie tak potężny, by zawładnąć wszystkimi...
- Zmyśliłeś to, prawda? – spytała gorzko, czując jak coś boleśnie ściska ją w mostku.
- Nie – odpowiedział cicho.
- Naprawdę myślałeś, że urodzę ci nowego Voldemorta? – zasyczała, zrywając się z kanapy.
Draco też wstał.
- Hermiona... To nie tak!
- Nie? A jak? No dalej! Wyjaśnij mi! – zażądała.
Draco zacisnął usta.
- Przepowiednia mówi tylko o urodzeniu potężnego czarodzieja...To ojciec od razu założył, że warto będzie mieć go po swojej stornie, by przejąć władzę nad światem. Stąd to całe żądanie, byś stała się częścią ugody...
- Poważnie? Planowałeś oddać to dziecko swojemu ojcu, by zrobił z niego despotycznego psychola? – zarzucała mu z pogardą.
- Oczywiście, że nie! – zaprzeczył gwałtownie.
- Więc co planowałeś? Powiedz! Bo wprost umieram z ciekawości!
- Nie zdążyłem niczego zaplanować! – warknął, chowając twarz w dłoniach.
- Och! Ale to, żeby zdjąć ze mnie zaklęcie, to jakoś udało ci się ogarnąć, prawda? – wściekała się.
Draco spojrzał na nią i podszedł do niej szybko.
Wstrzymała oddech, gdy stanął tuż przed nią.
- Gdy miesiąc temu, okazało się, że nie jesteś w ciąży, wezwał mnie do siebie – wyszeptał.
Hermiona mimowolnie przypomniała sobie, jak poczuła ciepło na wardze, a Draco skłamał wtedy, że uderzył się drzwiami.
- Groził ci? – spytała cicho.
YOU ARE READING
"Rozejm" Venetiia Noks
FanfictionWojna. Dekada walki, bólu i cierpienia. Nagle pada propozycja ugody - wspólnej budowy nowego świata. Rozejm - jedyna nadzieja na lepsze jutro. Jednak nim do niego dojdzie, trzeba będzie poświęcić coś bardzo cennego. Czy to się uda? Czy taki układ...