Rozdział IV

59 8 5
                                    

Zastygłam w miejscu na kilka uderzeń serca. Rękę Johnny'ego zatrzymała się w powietrzu i poruszyła się dopiero wtedy, gdy drgnęłam niespokojnie na krześle i przerwałam nasze połączenie.

Skierowałam wzrok na bok, jak najdalej od jego sylwetki, by ochłonąć. Nie miałam pojęcia, co się przed chwilą wydarzyło i dlaczego wstrzymałam oddech, a powietrze wokół nas zafalowało.

Johnny wyglądał podobnie, gdy nieśmiało uniosłam wzrok i spojrzałam na niego. Zachował bardziej trzeźwy umysł, bo niespodziewanie rozrzucił wokół mnie proszek i kilkukrotnie nacisnął migawkę aparatu, zanim opadł na ziemię.

Byłam ciekawa, jak wyglądałam i czy na mojej twarzy pojawiło się zaskoczenie, czy może bardziej magnetyczne przyciąganie, które poczułam w tym jednym krótkim momencie. Trwało zaledwie kilka sekund zanim zniknęło, ale to wystarczyło, bym zwątpiła w swój dotychczasowy osąd.

Usiadłam bokiem na krześle, wyprostowałam nieznacznie plecy i tym razem spojrzałam prosto w obiektyw, jakby w mojej głowie nie zaświeciło się czerwone ostrzegawcze światło. Nieświadomie uchyliłam wargi, a moje serce niebezpiecznie drgnęło. To się nie mogło dziać naprawdę. Nie z Johnnym. Nie z nim.

– Może spróbujesz odchylić głowę do tyłu i delikatnie dotknąć palcami policzka? – Usłyszałam znienacka, gdy pogrążyłam się w myślach.

Głos mężczyzny brzmiał inaczej, bardziej męsko i głęboko. Otulił moje uszy, gdy ja zastanawiałam się, czy poczuł to samo, co ja i czy ta chwila wydarzyła się naprawdę, czy może była kwestią moich wyobrażeń.

– Myślę, że mamy to – powiedział Johnny, gdy wykonaliśmy kilka dodatkowych ujęć.

– Pójdę się przebrać i wrócę, by zerknąć na efekt naszej sesji.

– Ja w tym czasie posprzątam – odpowiedział, nie obrzucaj mnie ani jednym spojrzeniem.

Zaczęliśmy udawać, że nic się nie wydarzyło. Mężczyzna przeszedł do pozycji obronnej, dając mi jednoznaczną odpowiedź, że musiałam zapomnieć o tym jednym ulotnym momencie. Jeśli jemu to odpowiadało, mi tym bardziej. Nie miałam z tym żadnego problemu. Tak było prościej.

Chodzenie po wydziałowym korytarzu bez górnej części garderoby nie było niczym niespotykanym, nawet jeśli moje ciało pokrywał kolorowy pył. Widziałam bardziej niecodzienne sytuacje, gdy studenci pracowali nad kreatywnymi sesjami lub pozowali do aktów, ale mimo to przemknęłam szybko do toalety i zamknęłam za sobą drzwi.

Odkręciłam kran z zimną wodą i włożyłam obie dłonie pod chłodny strumień. Zaczerpnęłam powietrze i powoli wypuściłam je z płuc, a następnie zrobiłam to po raz kolejny, aż moje serce uspokoiło się i wróciło do prawidłowego rytmu.

Przemyłam twarz wodą, czując przyjemne ochłodzenie. Potrzebowałam takiego skoku temperatury, bym mogła wziąć się w garść i ochłonąć. Powoli zmyłam kolorowy proszek, aż na mojej skórze nie pozostał po nim ślad. Starłam mokre krople papierowymi ręcznikami a następnie spojrzałam w swoje lustrzane odbicie, gdy zakładałam koszulę.

– Dasz radę – powiedziałam na głos, by dodać sobie otuchy. – Teraz może być już tylko lepiej.

Jutro wyjeżdżałam na próbne nagrania do programu randkowego. Zwykła sesja nie mogła poruszyć mojego serca, prawda?

Wróciłam do studia i po cichu zamknęłam za sobą drzwi, by nikomu nie przeszkadzać. Podeszłam do naszego planu zdjęciowego i zajęłam wolne miejsce.

– Za dziesięć minut kończymy i wspólnie obejrzymy efekty waszej pracy. – usłyszałam głos wykładowcy, który przebił się ponad innymi dźwiękami. – Wybierzcie trzy najlepsze fotografie.

Show Must Go On (Zostanie wydane)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz